Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2017, 21:59   #166
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Niepokój dawał się we znaki, a nerwowość dyskretnie wkradała w poczynania lurkera. Ileż dałby, aby wrócić do początku historii i nurkować ponownie pod okiem wuja Louisa z dala od chaotycznego świata. Kilka ostatnich miesięcy to było prawdziwe szaleństwo zdarzeń i nie pozostało ono bez wpływu na umysł młodzieńca. Momentami czuł się aktorem i miał wrażenie, że cała sztuka została już napisana. Znane są postaci dramatu, rozwój akcji, punkt kulminacyjny i ostateczny upadek poprzedzony złudną obietnicą ratunku. Na końcu i tak czekała katastrofa... Z każdą chwilą, przybliżała się wizja nieuchronnej klęski.

Oddalił te ponure rozmyślania i starał się zatrzeć wspomnienie o szaleńcu z wyspy. Znalazł kryjówkę w gęstwinie krzewów. Yarvisowi nakazał odwrót, by hałas jego silnika nie zdradził przedwcześnie pułapki. Kiedy zacznie się walka robot miał za zadanie pojawić się na polu bitwy, rozpraszając wrogów. Zamiarem Arcona był precyzyjny strzał w jednego z agentów, stojącego blisko Coopera. W ludziach z Black Cross widział tych, co posłali jego ojca w wieczne odmęty, nie dając mu szans ratunku. Denis zamierzał być równie bezlitosny. Zgasił natrętną myśl o wuju Louisie, który potępiłby takie zachowanie...
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 19-05-2017 o 22:13.
Deszatie jest offline