Wątek: Posiadłość
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2017, 18:41   #33
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Chciałaś wydostać się z tego przeklętego miejsca, ale instynkt przetrwania zadecydował inaczej. Zamiast biec w kierunku przeszklonych drzwi pognałaś do przodu ile pary miałaś w nogach. Przekonywałaś się przy tym, że obuwie które miałaś na nogach niespecjalnie się do takich biegów nadawało, ale zawsze mogło być gorzej prawda? Mogłaś mieć szpilki.
Słyszałaś za sobą odgłosy kroków, coraz szybsze… Dave posłyszał że biegniesz i zwiększył tempo. Cholera! A jak dogoni?
Nie chciałaś myśleć o tym… Jeszcze kawałeczek i drzwi będą w twym zasięgu. Zacisnęłaś dłonie na klamce modląc sie w duchu do Boga żeby nie były zamknięte. Chociaż może to zły adres teraz, skoro wyrysowałaś na swej skórze pełno znaków “aniołka stróża” z którym rozmawiałaś przez sen.
Czy to nie było bluźnierstwo? Nieważne… zastanowisz się po tym jak znajdziesz się po drugiej stronie drzwi.

Bo te na szczęście okazały się otwarte. Wpadłaś przez nie do kuchni i zamknęłaś za sobą drzwi w głowie kalkulując sytuację. Dave’wowi trochę czasu zajmie dobiegnięcie do nich, trochę… wymacanie klamki.
Miałaś więc czas, by rozejrzeć się po kuchni i zaradzić jakoś problemowi namolnego "wielbiciela". Całkiem nowoczesnej w designie i wyposażeniu kuchni.


Gwizdnęłabyś z podziwu, gdyby nie nieumarły morderca niemal dosłownie dyszący ci za plecami. Szybko rozejrzałaś się za czymś czym mogłabyś zablokować drzwi. Krzesło z wysokim oparciem. W filmach się sprawdzało, więc miałaś nadzieję że tym razem spełni swe zadanie. Podstawiłaś je pod klamkę blokując drzwi i odetchnęłaś z ulgą.
Przyjrzałaś się bardziej pomieszczeniu wpierw skupiając się na najważniejszych sprawach. Okna… były tu… za oknami zaś ciemność okraszona odgłosem oberwania chmury. Nie wiedziałaś za nimi nic, nie słyszałaś nic poza jednostajnym łomotem kropel deszczu. Zupełnie jakby ten budynek pochłonęła otchłań i nie było poza nim nic na świecie. Zwykle mogłabyś uznać taki wniosek za absurdalny, ale gonił cię truposz z rozwaloną głową, więc twoja tolerancja na “niemożliwie” nieco się zwiększyła. Drzwi… były dwoje. Kolejne dwie potencjalne drogi prowadzące do dwóch pomieszczeń. Poprawka… jedne wyglądały na takie prowadzące, ślepego zaułka, czyli do chłodni. Co prawda sama kuchnia nie miała olbrzymich rozmiarów, ale niewątpliwie mogłaby posłużyć do obsługi przyjęć, więc chłodnia miała sens.
No i ona… trup na podłodze. Kobieta w wieku około trzydziestu lat. Blondynka. Kucharka chyba. Całkiem zgrabna i całkowicie martwa. Przyczyna zgonu...hmmm… nawet bez swej wiedzy lekarskiej mogłaś stwierdzić że prawdopodobnie zginęła od rozłupania potylicy aż do mózgu, tłuczkiem do mięsa. Twoją dedukcję potwierdzał zresztą fakt, że zakrwawione narzędzie zbrodni leżało tuż obok niej.
No tak… przecież to oczywiste, że w tak olbrzymiej willi Dave nie mógł być jedyną osobą. Tu na pewno jest ogrodnik, kilka pokojówek, zarządzający nimi lokaj… jak go zwali, majordomus? Może jacyś ochroniarze. No i rodzina właściciela. Czy oni wszyscy są… martwi? To oznacza wiele trupów, które mogą powstać z morderczymi zamiarami. Dave może być czubkiem góry lodowej.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 28-05-2017 o 21:34.
abishai jest offline