Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2017, 18:51   #19
Snigonas
 
Reputacja: 1 Snigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputację
Biblioteka

Cytat:
“Historia zachodniej Prowincji”
A kiedy Libertus oswobodził Pierwszą i Drugą prowincję udał się na zachód ścigając niedobitki demonów. Dotarł on wraz z legionem do miejsca odległego, którego nie znał wcześniej. I znalazł tam więcej demonich lordów wygodnie żyjących, i ludzi ciemiężonych pod ich jarzmem. Gniew się i żądza mordu zawrzały w sercu Imperatora. Z furią ruszył do natarcia i zabił wielu, reszta zaś uciekała na zachód. Drogę demonom zagrodziły góry, wielkie, jakich żaden człowiek wcześniej nie widział. W tym miejscu starł się Libertus po raz ostatni z demonami i wybił je wszystkie. Po dziś dzień w miejscu obozowania jego armii stoi twierdza zwana Podmurzem, gdzie pełniona jest zaszczytna warta przy upamiętniającej zwycięstwo Kaplicy Pięciu Łask i posągu Imperatora.
Dalsza część obfitowała w wiele dat i wydarzeń niezbyt interesujących, lecz znacznie znacznie później Luthias natrafił na kolejny ciekawy fragment.

Cytat:
Nikt już nie pamięta skąd przybył ani jak się nazywał. Młodzian o umyśle żywym, błogosławiony przez samych bogów. Dar jego był wielki, aż ludzie zaczęli go do samej Clementii przyrównywać, takie czynił cuda. Świętym ze wzgórz go nazwano, a chorzy z całej prowincji zjeżdżali by położył na nich swe cudowne dłonie i odegnał choroby. Nikt wówczas nie przypuszczał, że w tym prawym sercu zalęgło się zepsucie. Z czasem młodzieniec coraz rzadziej wychodził do proszących o pomoc ludzi, coraz bardziej zamykał się w sobie i skupiał na badaniach. Odmawiał wszystkim którzy chcieli go odwiedzić.
Ludzie choć cierpieli bez jego mocy, uszanowali wolę Świętego ze Wzgórz i zostawili go w spokoju na rok. Po tym czasie stało się coś niewyobrażalnego. Święty Powrócił, lecz w jego sercu nie było już boskiego blasku, panował tam najczarniejszy mrok. Zaś z nim powrócili zmarli, wstawali z grobów na jego rozkaz i służyli mu. Czarny Mnich, bo tak go teraz nazywamy, zażądał hołdu lennego od miast Keht i Passaram, aby pomóc w podjęciu decyzji nasłał na nie armię gnijących ciał. Tak rozpoczęła się Rebelia Czarnego Mnicha.
Hmm… Ciekawe, nigdy tej części nie widziałem w księgach w Lantis… Ciekawe… -powiedział pod nosem, po czym przerzucił kartkę na drugą stronnicę, żeby doczytać jak przebiegła rebelia.

Cytat:
Pierwsze poddało się Passaram, i niedaleko tego miasta Czarny Mnich wybudował swą nową siedzibę. Tam też prowadził badania nad zwierzętami z południowej puszczy, dziś przez jego ohydne eksperymenty zmienionej w cuchnące bagno. Ze swej wieży dowodził armią żywych i umarłych, i poprowadził tą wypaczoną karykaturę legionu na stolicę prowincji Lantis.
Tu jednak nie udało mu się odnieść błyskawicznego zwycięstwa, tak zaczęło się trwające wiele miesięcy oblężenie. Wiele można powiedzieć o heroizmie obrońców, żadne jednak słowa nie oddadzą go w pełni. Lecz i Lantis w końcu padło, gdy głód odebrał siły mieszkańcom. Wówczas cała prowincja należała już do Czarnego Mnicha, a co się wówczas działo pozostaje tajemnicą dla autora tej księgi.
Kolejne wzmianki o Zachodniej Prowincji pojawiają się dopiero wiele lat później gdy legiony Imperium ruszyły by zakończyć rebelię. Zastały wówczas prowincję w opłakanym stanie, jakby sama ziemia cierpiała pod jarzmem heretyka. Drzewa były na wpół martwe, a trawa pożółkła i bez życia. Po armii umarłych nie było jednak śladu, a może od początku była tylko sztuczką, iluzją utkaną by omamić prostodusznych obywateli i narzucić im inne, bardziej namacalne kajdany. Jedyna prawda jaką zachowaliśmy z tamtego okresu znajduje się w raportach centurionów prowadzących naszych dzielnych wyzwolicieli w głąb gniazda zepsucia, by ostatecznie pozbyć się choroby toczącej nasze ziemie.
Luthias zignorował przechodzącą przez pokój drużynę na rzecz książki. Odnosił wrażenie, że coś przeoczył i musi dokładniej przejrzeć tę stronę. Czy wszystko napisane jest mniej więcej tym samym charakterem pisma, czy nie ma sklejonej lub wyrwanej kartki. Odnosił wrażenie, że coś zdecydowanie przeoczył.

Być może było tak w istocie, jednak jeśli jakiś informacji brakowało w manuskrypcie, to zostały one usunięte jeszcze przed zszyciem księgi. Cokolwiek ktoś próbował wymazać z historii, najwyraźniej nigdy nie znalazło się w gotowym dziele.

Widząc, że niewiele więcej zrobi z tym konkretnym tomem, odłożył go na biblioteczkę i począł sprawdzać o czym są inne woluminy.

Znalazł kilka zielników, podręczniki alchemii sądząc po wzorach i diagramach nie były przeznaczone dla początkujących. Było też kilka manuskryptów poświęconych astrologii.

Widząc, że tutaj już nic ciekawego nie znajdzie, postanowił w końcu podejść do laboratorium, zobaczyć co robią z więźniem, lecz usłyszał jakiś huk na schodach. W kilku krokach zbliżył się do nich, żeby zobaczyć leżącego na ziemi Clarita i Aarona. Nie widział krwi, więc raczej nie musiał interweniować, ale skoro tutaj była ta dwójka to kto jest z więźniem? Ruszył więc szybko do pracowni, tylko po to, żeby spotkać na schodach Aulusa. Widać problem sam się rozwiązał, więc ruszył schodami w dół.
 
Snigonas jest offline