Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2017, 13:56   #20
Okaryna
 
Okaryna's Avatar
 
Reputacja: 1 Okaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputację
2 piętro

Wojownik ze wschodu nie miał ochoty pomagać teraz komukolwiek w czymkolwiek. W jego uznaniu ten dzień był jednym wielkim chaosem, w którym każdy robił to na co miał ochotę, kiedy miał ochotę oraz gdzie miał ochotę. Żeby zrobić coś sensownego, musiałby wiedzieć o wszystkim co się dzieje, a to stanowczo przekraczało jego możliwości.
Teoretycznie mógłby przypilnować więźnia, jednak w jego mniemaniu nie nadawał się do tej roli. Gdyby więzień próbowałby się uwolnić, poza zasiekaniem go mieczem nie umiałby nic zrobić. A i nie umiałby narzucić mu w jakiś sposób swojej woli, tak więc pozostawił to zadanie reszcie.
Dzień spędził na ostrzeniu miecza, czyszczenia togi, naprawiania amuletu i tym podobnych rzeczach. Nie miał zamiaru wyglądać jak jakiś dzikus tylko dlatego, że spadła na niego lawina.
Dopiero po jakimś czasie dostrzegł, iż w pobliżu jest Clarit, robiący jakieś zapiski w notesie.
- To coś o tym kamieniu, który pokazał nam na górze staruszek? - spytał obojętnie.

Clarit oparty o ścianę pisał zawzięcie w swoim oprawionym w skórę, całkiem grubym notesie. Wydawało się, że jest w tym zagłębiony do reszty kiedy przez dłuższą chwilę nie odpowiadał na pytanie obcokrajowca. W końcu jednak uniósł wzrok znad kartek i odgarnął z czoła czarne kosmyki włosów.
- Też. Ale co ważniejsze: kiedy ty tu buszowałeś to my zrobiliśmy parę odkryć odnośnie więźnia. Chcesz posłuchać?

- Mało mnie od obchodzi, ale czemu nie? Poza tym, że to jakiś eksperyment Czarnego Mnicha czy coś, ustaliliście coś jeszcze?

- Właśnie nie do końca jesteśmy pewni czy to Czarny Mnich za tym stoi. Otóż nasz więzień cechuje się niezwykle skomplikowanym wzorem życia przy jednocześnie niskim poziomie prany, aż… - umilkł na chwile zdając sobie sprawę, że nie gada z alchemikiem - Znaczy, że jest zbudowany dużo bardziej skomplikowanie od nas, ludzi. Podejrzewamy, że jest albo stworzony przez demony albo sam nim jest. Zauważyłeś żelazne okucia na rękach więźnia? I te niegojące się rany na nadgarstkach? Wysnuliśmy hipotezę, że kajdany powstrzymują prawdziwą naturę i siłę więźnia. Okucia są zrobione z żelaza, a jak wiemy ten metal przyczynił się do pokonania demonów. Sam schwytany też wygląda na to, że rozumie napis w piwnicy. Skrzywił się ponoć jak go zobaczył. Jeśli się znasz, a słyszałem, że jakieś pojęcie masz o tych demonich sprawach to możesz pogadać z legionistami. Może pozwolą ci pobadać ten napis w towarzystwie więźnia… - wyjaśnił w zamyśleniu.

- Umiem to otworzyć. I mniej więcej orientuję się w tym, kto gdzie i z jakiej okazji je budował. Wiem też, że za tym przejściem pewnie będzie wiele pułapek. I tyle. - Westchnął, odkładając ostrzony miecz na bok. - Nie bardzo wiem co tam jeszcze badać. Bo więźnia nie będziemy wypytywać o to, co tam jest napisane, prawda? Gada on w ogóle po naszemu?

- To czemu jest to akurat tutaj? - zapytał zainteresowany.
Naprawdę. Żądza wiedzy kiedyś go zabije. A na pewno zabiła już paru innych kiedy jej szukał. Pokręcił głową.
- Wydaje się nie rozumieć nawet słowa, ale może udawać. Jeśli to robi to chyba był aktorem. Jak dałem mu szmaty do wytarcia się jak go kąpaliśmy to nie wiedział co ma zrobić. Wygląda jednak, że rozumie niektóre gesty. I może ty masz jakiś pomysł z tym zakazem patrzenia na niego?

- Jeśli nie jest człowiekiem, to może ma jakąś paskudną umiejętność związaną z kontaktem wzrokowym? Nie wiem, opętać kogoś umie czy co… - Rimnotoki wyglądał na zamyślonego. - Jak naprawdę cię to korci, to sam spróbuj na niego popatrzeć. Mnie tam on nie interesuje, ja chcę tylko wrócić do starego domu.

Milczał chwilę w zadumie. Wygląda na to, że obcokrajowiec był całkowicie bezużyteczny jeśli chodzi o całą zagadkę z więźniem. To nawet legioniści coś alchemikowi pomogli.
- Weźmiesz mnie za szaleńca, ale już to zrobiłem. Ma oczy kota. Nic się nie stało - odpowiedział wzruszając ramionami.

- Za szaleńca może nie, jednak to było nierozsądne. Nie czułeś się jakoś dziwnie czy coś? I czy długo się na niego patrzyłeś?

- Nie - potrząsnął głową Clarit w odpowiedzi na pytanie - Zupełnie nic. Wiem tylko tyle, że skubaniec ma taką akomodację oka, że w sekundę dostosowuje się do otoczenia. A ile patrzyłem.. Dobre parę chwil.

- Więc może pomoże w tunelach, jeśli będzie grzeczny, chociaż w to wątpię…

Alchemikowi aż błysneło w oku.
- Czyli jednak byś tam zszedł - powiedział zaczepnie.
Obcokrajowiec sam się wygadał, a Clarit bardzo lubił jak sami mówili. Oszczędzali mu problemu i wysiłku.

- Nie, miałem w planach wyrżnąć te koniska na zewnątrz albo czekać aż ktoś w was sam nas wyrżnie… - fuknął. - Już się chyba ktoś bił, jeśli mnie słuch nie mylił.

Clarit udawał, że nie słyszał wzmianki o biciu się. To było daleko za mocne słowo, aby opisać to co się wydarzyło między nim, a Aaronem. Takie tam męskie zaczepki.
- Wyrżnąć. Po co cokolwiek czy kogokolwiek wyżynać? Koniki same sobie pójdą, tak jak powiedział dziadek. Nam też nie jest jakoś specjalnie spieszno - nie rozumiał podejścia obcokrajowca.
Sam mógłby cichaczem kogoś wyeliminować, ale po co? Nie kalkulowało mu się to teraz zupełnie.

- Nie lubię przebywać z ludźmi. Że już o tak małej przestrzeni, dziwnych nieludziach i demonicznych twierdzach nie wspomnę. Więc mnie się jak najbardziej na zewnątrz spieszy. - Zamilknął na chwilę. - A co do wyżynania… A co, mam pogłaskać te bestie i poprosić je żeby sobie szybciej poszły, jeśli mi się czekać nie chce?

Alchemik wzruszył na to ramionami i powrócił do notesu i zapisywania go kolejnymi maczkami słów i diagramów.
- Dla mnie możesz iść się z nimi bić. Możesz nas próbować zabić czy też zwiedzać to cholerne przejście jak się wygadałeś, że cię tak intryguje - zakończył rozmowę na nowo zatapiając się w rozmyślaniach.
 
__________________
Once upon a time...
Okaryna jest offline