22-05-2017, 19:28
|
#18 |
| Makhar wpatrywał się w dziwaczną scenę z zainteresowaniem. Próbował przypomnieć sobie, czy wertując niedostępne zwyczajnym ludziom starożytne księgi natknął się kiedykolwiek na wzmianki o tego rodzaju istotach.... podobno takie małpoludy, starsi krewniacy bardziej rozpowszechnionych ludzkich ras, zamieszkiwali wciąż dalekie dzikie ostępy, z dala od cywilizacji.
Uśmiechnął się drapieżnie, widząc ostrze w rękach małpoluda i przerażenie urodziwej niewiasty. Najpewniej małpolud chciał złożyć dziewkę w ofierze jakiegoś swemu bóstwu czy demonowi, co nie było rzeczą obcą czarnoksiężnikowi.
Widząc, że Berwyn zdecydował się działać niezwłocznie, Makhar spojrzał na towarzyszy: -Spróbujmy wziąć go żywcem i przesłuchać! - Następnie popędził konia i chwycił jedną ręką woreczek zawierający pył ze stygijskich grobowców, które od wielu stuleci nie widziały słońca. Taki pył przynosił ślepotę i cierpienie tym do których oczu się dostawał.
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 22-05-2017 o 19:51.
|
| |