Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2017, 22:22   #103
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Gdy się obudziła w pokoju nie było nikogo. Przez mlecznobiałą szybę wąskiego okna wpadało dokładnie tyle światła, co wtedy, gdy tu weszli. Może to w ogóle nie było okno... Tak czy inaczej w żaden sposób nie pomagało jej w określeniu jak długo spała. Był to jednak pierwszy od dłuższego czasu dobry sen. Spokojny, odprężający, pozbawiony niepokojących obrazów i widzeń. A przynajmniej żadnego nie pamiętała.

Wciąż była półnaga, ale okryto ją szczelnie pod samą szyję miękką kołdrą z nieznanego jej materiału. Pościel była biała, z subtelnym zielonym wzorem. W dotyku przypominała aksamit, ale była od niego delikatniejsza. Aż chciało się przytulić do niej policzek i zostać w łóżku jeszcze trochę dłużej...

Shira poruszyła się delikatnie, próbując obrócić się na bok i wtedy to zauważyła. Nie czuła już bólu. Żadnego. To nie była poprawa, a całkowite uzdrowienie. Nie była nawet pewna czy potrafi namacać dłonią miejsce, w którym ból, jeszcze nie tak dawno, czynił męczarnią wzięcie głębszego oddechu czy zwykły marsz.

Odetchnęła pełna piersią po raz pierwszy od...dawna. Nie oznaczało to jednak, że wyzbyła się trosk. Pozostała sprawa z którą tu przybyła, a także osoba Dzikusa. Chciała, by i on otrzymał nagrodę za swoje trudy.
Pokonując słodkie lenistwo Shira usiadła na brzegu łóżka i rozejrzała się za czymś do ubrania. Broń i pozostałe ruchomości dziewczyny zostały złożone na krześle. Na oparciu wisiała również jej koszula, wyprana i wyprasowana. Sięgając po nią pomyślała z niepokojem, że czegoś jej tu brakuje. Coś było nie w porządku. Szybko jednak rozwikłała tę zagadkę. W komnacie było nienaturalnie cicho w porównaniu z nieustannymi odgłosami natury, do których zdążyła już przywyknąć. Zza okna nie dobiegał żaden dźwięk, za drzwiami nie słyszała kroków ani nic innego co świadczyłoby o obecności pozostałych mieszkańców. Wewnątrz nie brzęczał najmniejszy nawet owad. Słyszała tylko własny oddech, a gdy go wstrzymywała - niespokojne bicie swojego serca. Zaniepokojona tym odkryciem szybko ubrała koszulę i wziąwszy swój ekwipunek wyszła przez drzwi na korytarz. Był pusty i równie cichy. Idąc w lewo mogła dojść do kręconych schodów. Droga w prawo zaś wiodła do kolejnych par identycznych drzwi i zdawała się ciągnąć w nieskończoność.

Po chwili rozglądania się i nasłuchiwania, Shira wychyliła się przez barierkę i najpierw cicho, a potem donośniej zawołała.
- Halo... Haaaalo! Jest tu kto?
- Oczywiście, że jest - odezwał się jakby zmęczony głos z głębi korytarza. Po chwili z półmroku wyłonił się Magg. W jego stroju znów dominowała ciemna zieleń, choć wzrok przyciągały teraz srebrno-czarne lampasy jego spodni i pasujące do nich klapy marynarki. Wyglądał na zmęczonego, a może nawet nieco starszego niż poprzednio. Uśmiechnął się jednak uprzejmie i skłonił lekko.
- Czujesz się już lepiej, jak mniemam?
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline