Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2017, 23:22   #597
Earendil
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
Okej, to najważniejsza kwestia (aż capslocka użyję):
Punktem wyjściowym będzie opracowany przeze mnie szkic takiej karty, otwarty do edycji dla nas wszystkich. Zawsze lepiej się omawia takie rzeczy konkretnie, gdy jest jakaś podkładka merytoryczna, więc liczę, że mój pierwszy kroczek zachęci wszystkich do pochylenia się nad tym

Druga ważna kwestia: jestem za powrotem Zormara. Kolega nie daje łatwo za wygraną .

A teraz rzeczy ankietowe:

1. Magia
Tu widzę dwa wyjścia - (a) albo już teraz w znacznym stopniu skodyfikować możliwości dawane (najlepiej to w ogóle liczbowo byłoby to wyrazić [może nowy zasób: potencjał magiczny, określający ile i o jakiej mocy czarów można rzucić?]) przez konkretne magiczne techy, albo (b) sprowadzić "magię dnia codziennego" do astrologii, wróżbiarstwa, sztuczek i iluzji, dając unikatowe, czysto fabularne (niezwiązane z technologią) eventy/postaci związane ze spektakularną magią.

Wyjście a) obarczone jest głównie tą wadą, że ciężko tak z góry określić dokładne możliwości. Z drugiej strony, znajomość ich zachęca do korzystania z nich w grze, oraz zapewnia więcej sprawiedliwości (gracz obrzucający MG swoimi racjami będzie siłą rzeczy dysponował większymi możliwościami, niż gracz, który oszacuje swoje możliwości magiczne na zbyt małe). Grał ktoś w "Master of Magic", albo pochodne gry? Może w nich kryłaby się jakaś inspiracja co do magicznych technologii.

Największym problemem z b) jest to, że część graczy już zainwestowała w magię. Pal licho NPC-owych azagai, ale cywilizacja nesjan mogłaby się poczuć pokrzywdzona. Można by to zmienić w trwałe power-upy (np. hegemon dostaje "koronę z czaszek", którą może przywołać i kontrolować N szkieletów), ale tak czy owak, to ciężko będzie taką wymianę wycenić, z powodów wypisanych wyżej. Wydaje mi się jednak, że to rozwiązanie skutecznie rozwiąże problemy z magio-techami, jeśli nie chcemy bardzo rozbudować ich mechaniki.

2. Eventy
To nie tak, że nie chcę eventów magicznych, ale chciałbym, by były grywalne. Jeśli mam podtopienia, susze, wylew wulkanu to zawsze albo mogę przeczekać, albo częściowo się zabezpieczyć (na suszę sprowadzać wodę, na wulkan - kopać rowy, by cały las się nie spalił), albo odhaczyć sobie 1-2 osady i żyć dalej. Katastrofy natury magicznej są jednak po prostu nie do ruszenia, a siłę oddziaływania jednak mają dużą. I zdaję sobie sprawę, że patrząc na to "realistycznie" zapewne tak by to w prawdziwym świecie wyglądało, jednak po prostu w grze nie daje to ani zabawy ani wyzwania, skoro wszystko co możemy zrobić, to patrzeć jak świat wokół nas płonie.

A tymczasem i w realnym świecie (oraz mitach) od cholery było mistycznych porad. Miasta greckie co i rusz pytały się wyroczni o byle pierdoły, Rzymianie to nawet nie chcieli wypływać na morze, jeśli święty drób niemrawo dziobał tego dnia ziarno, władcy uciekali się do pomocy astrologów, utrzymując ich całe tabuny. Ileż to razy ktoś w mitach musiał udać się w daleką drogę, by spytać się kogoś z koneksjami po drugiej stronie o radę, znaleźć złote runo/wodę życia? Ile było dziwnych snów, nad wytłumaczeniem których kłopotali się mędrcy? Myślę, że jest potencjał, by naprawdę rozgrywać te wydarzenia w ciekawy sposób.

3. Liczba cywilizacji
Mi nie przeszkadza to ile się przewinęło inteligentnych ludów, mi to pasuje. O wiele fajniej będzie się w średniowieczu penetrowało starożytne kurhany zapomnianego ludu Kenku . A biorąc pod uwagę niezwykle małą liczebność naszych ludów, to myślę, że nie zaburza realizmu równoległa ewolucja tak różnych kultur, po prostu nie wchodziły sobie w drogę, inaczej niż historyczne gatunki ludzkie, wypierające się z siedzib.

Myślę, że dopiero gdy dojdziemy do odpowiednika naszego XVI wieku, to wprowadzanie innych cywilizowanych ludów stanie się niemożliwe. Wtedy zapewne mój wnuk będzie kontynuował tu rozgrywkę i to jego problem .

4. Kontakty międzycywilizacyjne
Winę ponoszą jaszczury, bo wyeliminowały dwie cywilizacje nad morzem pelajskim skłonne do dołączenia się do ONZ nesjańsko-tai'atalskiego i same rozmawiały tylko orężem. Myślę, że wystarczyłoby dać nowej cywilizacji dostęp do morza, by z miejsca pojawiły się chęci kontaktu z innymi cywilizacjami (Dar-Mor chyba coś z nesjanami chcieli zacząć ogarniać, ale ich jedna tura życia nie pozwoliła na rozkwit tego). "Kryzys dyplomacji" wynika więc tylko z kwestii wojennego rozwoju działań oraz odejścia graczy, więc nie widzę tu problemu. Czekamy na neo-Kenku by dołączyli do trójkącika <3 .

5. Państwa NPC
Z tym byłbym ostrożny. Dlaczego? Bo zniechęcałoby to do kolonizacji, ekspansji terytorialnej oraz sprawiłoby że toniemy po głowę w wielowiekowych konfliktach. W CK2 mogę co nowego władcę zwalczać bunty wasali, ale tutaj to by oznaczało właśnie ogromne epopeje koncentrujące się na niekończących się zabawach z NPC. Co oznacza więcej pracy także dla MG.

Secesja części państwa powinna odbyć się tylko przy ważnych wydarzeniach. Podział państwa przy całkowitym kolapsie władzy azagai, odłączenie Altenis po straceniu połowy państwa oraz armii, takie sprawy. Inaczej będziemy tonąć w mapetach i kisić się w paru miastach.

Poza tym, ograniczenie 1civ=1państwo pochodzi jeszcze z naszej inspiracji, serii "Civilization". Ja je widzę jako konieczne, o ile nie rozwiniemy bardzo mechaniki npc-civów, by było to grywalne i zabawne, albo nie powiększymy znacznie puli graczy.

6. Ekonomia
Handel międzynarodowy (poza niewolnikami) dalej leży. Bo po prostu nie ma za bardzo czym handlować: dobra luksusowe? ich jest za mało w samych miastach, by jeszcze rozdawać (no i jak je sprzedawać, by się opłacało?); żywność? w przypadku wielkiej gęstości zaludnienia miałoby to sens, ale zarówno ciężko tu o stworzenie miast-eksporterów na miarę afrykańskich prowincji w Rzymie, jak i z przeludnieniami rozprawia się kolonizacja i byłbym przeciwny jej ograniczeniu - jesteśmy w antyku, dobrze by było już zaludnić trochę świata; miedź/żelazo/inne? ok, to byłaby jednostkowa potrzeba, ale wątpię, by udało się dojść do porozumienia, które jest bardziej korzystne niż samodzielna eksploatacja.

Niezadowolenie z liczby ludności wydaje mi się zbyt znaczące jak na powrócenie do systemu budynek/turę. Praktycznie nie da się wyjść z minusów inaczej niż przez globalne eventy, co sprawia że zamiast wydobywania surowców luksusowych i budowania cyrków lepiej jest stawiać mury i robić statki. W końcu, priorytety.

A się rozpisałem .

Rodzynek do MG:
Starca to jednak określam jako bezwzględnie pozytywną postać dla jaszczurów. Problem mógł być jeszcze gdy żył stary mkulu, bo się bał o utratę władzy (słusznie), ale gdy stary się przepoczwarzył w niego, to już było totalne eldorado. Wszyscy zdominowani psychicznie, na czele wszechwładny mag, który jest na tyle rozsądny, by nawet rządzić tak, by prowadzić swój lud ku potędze. I w dodatku nieśmiertelny. A takie kryzysy, jaki on sprowadził na jaszczury, to ja sobie, bez niczyjej pomocy, sam funduję .

Chociaż oczywiście mogę się mylić, w końcu tylko obserwowałem z boku, więc to tylko taka moja opinia, nie będę się, brońcie Przodkowie, kłócił o to.

 
__________________
"- Panie, jak odróżnić buntowników od naszych?
- Zabijcie wszystkich. Będzie zabawniej." - Taltuk
Earendil jest offline