Łowca, podążając przykładem innych, wyszedł na zewnątrz, w milczeniu. Nic nie zważał na wygłupiającego się niziołka, o którego omalże się nie potknął.Ucapił tylko framugi, aby się nie upaść.
Wyszedł na dwór, zdjął łuk, dokładnie obejrzał go ze wszystkich stron, napiął cienciwę i puścił. Postawił go na ziemi, obok nogi, przysłuchując się kislevskiej mowie Amnisa. Czekał, co powiedzą jego nowi towarzysze. |