Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2017, 16:55   #55
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Ella i Tytus

Noc


Ella chwilę obserwowała jak służba zabiera ciało Zorby. Niestety nawet gdy je wyniesiono, pozostał krwawy ślad i napis. Upewniła się, że wszystkie drzwi i okiennice zamknięto i podeszła do Tytusa.
- Powinieneś odpocząć, Panie. - Uśmiechnęła się by zamaskować niepokój.
- Wiem, powinienem, ale po prostu nie jestem w stanie. Wcześniej marzyłem tylko, że kiedy nadejdzie wieczór spokojnie będę mógł wziąć cię w swoje ramiona oraz zapomnimy wszystko na jakąś chwilę. Tymczasem takie coś, ech, odnoszę wrażenie że Marek nie powiedział nam wszystkiego - chodził wzburzony po domu, jakby nie potrafił sobie znaleźć miejsca. - Dobrze, że tobie przynajmniej nic się nie stało - dodał ciepło.
- Wybacz Panie te słowa ale obywatele rzymscy stali się słabi, niewielu byłoby mi w stanie zrobić krzywdę, acz… szkoda sukni. - Zerknęła na pozszywane prowizorycznie strzępy materiałów. - Czy chcesz kontynuować tą grę?
- Dobre pytanie
- przyznał. - Właśnie nad tym się zastanawiam. Nie gram bowiem tylko własną osobą, ale wszystkimi bliskimi. Ojcem, bratem, tobą, niewolnikami również innymi. Ktokolwiek stoi za tym nie bawi się półśrodkami. Nie wiem, do czego się posunie, albo raczej wiem, do wszystkiego byłby zdolny. A co ty o tym sądzisz? Może jestem teraz zbyt przygnębiony, żeby podejmować sensowne decyzje - skonstatował.
Ella podeszła do Tytusa i jakby zastanawiając się, zaczęła powoli zdejmować z niego togę, którą niecały dzień temu zakładała na jego ramiona, teraz wygniecioną przez to całe bieganie.
- Wątpię się by wycofanie się coś pomogło. Tak jak powiedziałeś te zbiry są gotowe na wszystko, a co za tym idzie mogą chcieć zrobić nam krzywdę nawet jak odsuniemy się od sprawy. - Spojrzała na mężczyznę ze słabym uśmiechem. - Trzeba się ich jak najszybciej pozbyć nim oni pozbędą się nas.
- Przyjmuję twoją linię rozumowania
- odparł Tytus lekko próbując oddać uśmiech. - Problem jest tylko taki, że oni wiedzą, kim jesteśmy, my zaś nie wiemy, kim są oni. Ani nie mamy pomysłu, jak się dowiedzieć. Usiądźmy gdzieś, napijmy się może po kubku wina, może to rozluźni nas oraz rozświetli nasze umysły - zaproponował, bowiem widać było jak spięty jest oraz zdenerwowany.
Ella wzięła jego togę i złożyła ją starannie.
- To usiądź proszę, zaraz coś przyniosę.

Po chwili przygotowała im wygodne miejsce w tablinum. Poradziła też sobie ze znalezieniem wina i kubków. Teraz bardzo się cieszyła, że udało się jej chociaż obejść dom, przed tym wszystkim. Tytus napełnił kubki, wzniósł toast.
- Za nas i za powodzenie!
Ella uniosła kubek trzymając go w obu dłoniach i upiła. Widać było, że jest zamyślona.
- Obawiam się, że czeka nas kolejne spotkanie z tamtymi bandytami… nie wiem jaki inny trop moglibyśmy pochwycić.
- Ja także tak przypuszczam, ale gdzie ich chwytać? Moglibyśmy ewentualnie zrobić na nich zasadzkę pod tamtą karczmą. Skoro jednak ktoś splądrował mój dom oraz ubił owego biedaka, pewnie obserwują nas także oraz wyśledzą przygotowania do owej zasadzki. Napijmy się jeszcze, albo przynajmniej ja się napiję, jeśli nie chcesz
? - spytał ją.
- Myślę, że też tego trochę potrzebuję. - Ella odstawiła kubek na stoliku tak by Tytus mógł go napełnić. - Zazwyczaj takie szumowiny… wybacz słowo. Oni mają swoje miejsca spotkań. Miejsca gdzie piją, wymieniają się informacjami. Prawdopodobnie można by się udać w takie miejsce.
- Zapewne. Prawdopodobnie owa karczma była tym miejscem, przynajmniej tak przypuszczam - dolał do kubka sobie oraz dziewczynie, po czym po prostu wypił duszkiem wstrząsając mocno głową. Leciutko humor mu się poprawił, zaś miłe ciepło rozeszło tętnicami niosąc lekkie rozluźnienie. Czuł, że trochę jest mu jakby niepewnie. Stanowczo nie był jeszcze pijany, ale czuł już alkohol działający na niego.
Ella sączyła swoje wino.
- Nie było ich tam, ale prawdą jest, że było wyjście na tylną uliczkę. Teraz żałuję, że nie poszłam jej sprawdzić. - Troszkę posmutniała, niezadowolona z tego, że nie udało się jej niczego wtedy dowiedzieć. Co gorsza zniszczyła strój, który dostała od starszego Vasco.
- Dobrze zrobiłaś, kto wie, czy nie spotkałoby cię wtedy coś gorszego.Trzeba śmiałym być, ale chyba częściej uważać, żeby nie pakować się tam,gdzie łatwo drzwi mogą przyciąć palce. Czyli dalej nie wiemy, co robić. Mam nadzieję, że nasi kompani, ten wojskowy, Marek Tulliusz oraz inni coś wykombinują. Chyba nikt nie lubi takich sytuacji - przyznał.
- Oby nic się nie stało w ich domach. - Ella dopiła wino i odstawiła swój kubek. - Na pewno będziemy musieli porozmawiać z Panem Cycero, jemu też grozi niebezpieczeństwo.
- Ano racja, niechaj dobre Lary czuwają nad naszymi druhami. Uf chyba położę się spać. Rozbierz mnie proszę i połóż się obok. Zawszeć to bezpieczniej razem i milej, nawet pomimo wcześniejszych wydarzeń
.
Ella uśmiechnęła się i podniosła się.
- Przenieśmy się wobec tego do sypialni. Nie chciałbyś zmyć z siebie kurzu? - Powiedziała, a w jej oczach pojawił się znajomy błysk.
- Zdecydowanie tak - wstał oraz poczuł iż leciutko mu ciepło. - Chodźmy. Ale nie siedźmy tam długo, gdy obawiam się, że po tym winie przysnę - ruszyli w kierunku domowej łaźni.
- Zadbam o to byś nie zasnął. - szepnęła Ella po czym zabrała się za “układanie” swego Pana do łoża.

Tej nocy, pomimo niemiłych wydarzeń, zasnęli bardzo późno, zaś rankiem zastał ich posłaniec od Cicero z prośbą o przybycie.

U Cicerona


Widać było, jak szalenie wstrząśnięty jest sytuacją Marek Tulliusz. Musiałby być wspaniałym aktorem, żeby udawać owo zaskoczenie. Razem z Ellą przyszli do niego i słuchali co ma do powiedzenia. Tym razem Tytus zdecydował się trzymać dziewczynę przy sobie, jako że uczestniczyła w większości spraw i mogła podać swój pomysł, lub podrzucić coś, czego inni mogliby zapomnieć.
- Chyba faktycznie wynajmę, napad, pobicie ostateczne niewolnika, groźby. Obawiam się, przyjacielu, że obecnie widzimy jedynie rąbek całej sprawy oraz jej implikacji - skrzywił się Tytus.
 
Kelly jest offline