Bernhardt zbladł lekko słysząc pouczenie w kwestii posądzenia o zabójstwo.
- Zabójstwo? Że niby my? Panie Władzo? To krotochwile jakieś? Po kiego grzyba miałbym sam siebie denuncjować jak to żebrak był i nikt o tym nie wiedział - uśmiechnął się przyjaźnie. - A personalia podam. Berni, Pan zapisze, z Talabheim. Jakbym był potrzebny, proszę na mnie liczyć, he, he. |