- Panie, kruca, przyjacielu! Jak by się dało, to byłbym bogaty - Anton słysząc propozycję nieco opóźnił porę swojego obchodu i wdał się w rozmowę. - Ale zostanę, kruca biedny. Pachołkowie pana Steinhagera go zaraz potem zabrali i nie wiem gdzie. A teraz wyjdźcie, proszę, bo ten obchód czeka.
Trzeba będzie sprawdzić tego kupca, pomyślał Axel. Siedzi w tym szajsie po uszy.
- No to pecha mamy - powiedział. - Sami się chyba na tym dorobią. - Splunął w piach. - No dzięki za przysługę.
- Pójdziemy już - zwrócił się do Lothara. |