WÄ…tek: [SF] Parchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2017, 22:30   #122
Cohen
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Post wspólny - Mike, Cohen, MG

- Spokojnie czwórka i szóstka, jedyne co mieliście do stracenia to nieśmiertelna duszę - uspokoił kompanów Padre - a tą już dawno sprzedaliscie diabłu. A ten koleś tylko czeka aż wyciągnięcie kopyta. Na waszym miejscu bym się z tym nie spieszył, bo nic miłego was nie czeka w piekle. Więc weźcie się w garść, mamy w chuj amunicji do zużycia.
Śmierci Black 5 nie skomentował, ale w myślach…:
Requiem aeternam dona eis, Domine, et lux perpetua luceat eis. Requiescant in pace. Amen.
- Mam tylko plastik
- Powiedział Padre do Owaina - Masz Claymora?

- Mam nawet kilka. Ale czekaj, przylepimy plastik do min, żeby zwiększyć siłę rażenia i obstawimy nimi ścianę. Gdy skurwiel się tu przebije, jego resztki dolecą aż do baru.
- powiedział Owain, wyciągając z plecaka miny, by oblepić je materiałem wybuchowym Padre.

Black 0 wyjął jeden ładunek i rzucił czwórce samemu ubezpieczając z bronią gotową do strzału.
- Nie zużyj wszystkiego, musimy stąd jeszcze potem wyjść.

Owain szybko podzielił plastik na dwie mniej więcej równie porcje i obkleił nimi dwa claymore’y.
- Dobre, Szóstka, wychodzimy na korytarz od wschodu. - rzucił przez komunikator, podchodząc do drzwi i czekając, aż Padre je otworzy i sprawdzi hol.

Czwórka dobywał kolejne kostki jasnego plastiku wielkości standardowej paczki papierosów i podłużne, nieco wklęsłe prostokąty. Zero zaś wodził lufą to po drzwiach zza którymi gdzieś tam powinien być Szóstka to po tym pomieszczeniu wypełnionym dymem i błyskającymi lampami alarmów i wyciem syren. Ogłupiło go to na tyle, że zagrożenie dostrzegł za późno. Jeden z pomniejszych xenos skakał już na niego zmieniając się w rozmazaną smugę. Black 0 nie zdążył wystrzelić a Black 4 dopiero kończył oblepianie Claymorów gdy mała kreatura wgryzła się w bark Padre a jej szpony próbowały rozharatać napierśnik. Egzoszkielet jednak spełnił swoje zadanie i ten atak zdzierżył. Padre jednak był obecnie związany zwarciem więc nie mógł osłaniać Czwórki w jego zadaniu.

Padre puścił karabin, który zawisł na UCE i złapawszy xenosa rąbnął barkiem o ścianę.

Widząc, że nagle Zero zaczyna miotać się z pasażerem na gapę na grzbiecie, Owain dobył tomahawka i sieknął nim stwora na odlew.

Stwór nie był zbyt duży ale wykazywał się sporą żwawością. Black 0 trzasnął go jednak ścianą aż ten zaskrzeczał i z pyska poszła mu jucha. Ale nadal żył. Uchylił się przed tomahawkiem Black 4 i oręż wbił się w ścianę gdzie był przed chwilą łeb stwora. Pokraka oberwała zauważalnie ale nadal żyła i próbowała się odgryźć. Padre czuł jak zaczyna mu się wymykać ale zdołał ją gruchnąć o ścianę ponownie. Stwór syknął przez zmiażdżoną krtań zdołał jednak wymknąć się obydwóm przeciwnikom i kolejnemu atakowi Owaina. Wymsknął się ale czołgał się z pogruchotanymi łapami po podłodze by znieruchomieć po kilku krokach. Padre jednak przez tumult i dym panujący w labie usłyszał chrobot szponów po posadzce. Zdecydowanie po ich stronie drzwi. Coś znowu zbliżało się i to prędko w ich stronę. HUD mówił, że Szóstka przesunął się w ich stronę ale nadal oddzielało ich te pomieszczenie jakie przed chwilą zamierzali otworzyć. Coś tam z tej strony grzmiało i waliło jakby coś ciężkiego rozłupywało właśnie ścianę.

Black 0 podrzucił karabin do ramienia gotów witać ołowiem podbiegających ufoków.

Owain schował tomahawk i wyciągnął pistolet, przesuwając się za plecy Padre.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline