Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2017, 07:53   #17
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację

Po niemal godzinnej podróży, Wilbur znalazł się na miejscu. Epping było małym miasteczkiem oddalonym od Londynu o niecałe siedemnaście mil, otoczone gęstymi lasami, które oplatała poruszana wiatrem mgła. Od razu w oczy rzucał się spokojniejszy tryb życia mieszkańców, których niewielu widać było na ulicach, a także delikatne zacofanie, gdyż jeżdżące po ulicach samochody można było zliczyć na palcach jednej ręki. Nie należało się jednak dziwić, gdyż Epping w głównej mierze było "sypialnią" Londynu dla karierowiczów i robotników dojeżdżających do stolicy - wszak lepiej było zapłacić kilkanaście pensów dziennie za wynajem pokoju na przedmieściach, niż majątek za ten sam luksus w Londynie.

Crawley wysiadł na High Street i przeszedł się główną ulicą, zaczepiając kilka osób. Nie miał większego problemu z wyciągnięciem adresu zamieszkania Johnathana Spyaetsa - tak, jak sugerowała Anne Holmsby, profesor był tutaj znany, lubiany i szanowany. Mieszkał w domu na obrzeżach miasta, zaledwie dziesięć minut na piechotę od centrum Epping. Nie zamierzając przepłacać, detektyw ruszył w tamte okolice, co jakiś czas dopytując się miejscowych, czy podąża w odpowiednim kierunku.

W końcu, wchodząc na niewielkie wzniesienie, zza kępy wysokich drzew wyłoniła się posiadłość profesora.


Wykonane w georgiańskim stylu domostwo robiło wrażenie, a Wilburowi przemknęła przez głowę myśl, że nie byłby w stanie na takie zapracować przez całe swoje życie. Podszedł do drzwi i uderzył kilka razy mosiężną kołatką o deski. Głuchy dźwięk rozniósł się w głąb domu.

Mężczyzna czekał na ganku dłuższą chwilę i już miał ponowić pukanie, gdy usłyszał szczęk otwieranych zamków i odsuwanych zasuw. Drzwi uchyliły się, a Wilbur ujrzał na progu wysokiego, ubranego w garnitur mężczyznę pod wąsem, który przenikliwym wzrokiem wpatrywał się w Crawleya.


- Słucham? O co chodzi? - Zapytał spokojnym, inteligentnym głosem, nie spuszczając gościa z oczu.

 

Ostatnio edytowane przez Tabasa : 08-06-2017 o 18:23.
Tabasa jest offline