Wątek: [SF] Parchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2017, 17:15   #126
Czarna
 
Czarna's Avatar
 
Reputacja: 1 Czarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputację
Parch z grupy Brown, o numerze wywoławczym 0, został partnerem policjanta na służbie podczas stanu wyjątkowego. Maya nie dziwiła się Vasserowi że zbaraniał, sama na chwilę straciła oddech. Karl powiedział to tak lekko jakby komentował pogodę, albo zamawiał kawę w kawiarni. Ale ani nie znajdowali się w lokalu wypoczynkowym, ani klimat daleko odbiegał od spokoju weekendowego popołudnia.
- Bardzo miło nam pana poznać - stanęła przed naukowcem, uśmiechając się samymi ustami - Potrzebujemy pańskiej pomocy, chodzi o ludzkie życie. Wie pan czy w ośrodku Seres uda się… przeskanować człowieka na obecność ciał bardzo obcych we wnętrznościach? Proszę się skupić, to naprawdę bardzo ważne.

- Ludzkie życie? Ale ja nie jestem lekarzem. - zaczął niepewnie naukowiec z Seres zerkając równie niepewnie to na policjanta to na więźnia. - I przeskanować człowieka pod względem… - zaczął mówić z większym zastanowieniem nad tym o co pytała go czarnowłosa kobieta. Urwał jakby dotarło do niego o czym rozmawiają. Odgarnął butem jakiś pusty pojemnik po żywności zastanawiając się nad odpowiedzią. - Właściwie to my się specjalizujemy w materiałach kosmicznych. Ultralekkie tworzywa, metale, chemia, głównie chemia. - podniósł głowę znów patrząc najpierw na kobietę a potem na mężczyznę. Mówił jakby obawiał się ich reakcji gdyby okazał się gońcem złej nowiny.

- Ale znaczy no nie. Nie mamy nic do skanu ludzi. Nie zajmujemy się tym. - wyjaśnił wreszcie zdecydowanym głosem gdy już mówił o tym na czym się znał. - Ale oczywiście jest tam sprzęt który po odpowiedniej kalibracji mógłby zostać chyba użyty do takiego celu. Znaczy był jak byłem tam ostatni raz. - powiedział w końcu ale na koniec w głos znów wdarło mu się zniechęcenie gdy mówił o zmiennej i chaotycznej sytuacji jaka panowała na powierzchni. Bombardowania i hordy szalejących potworów raczej nie sprzyjały zachowaniu czegokolwiek w sprawności i całości.

W kompleksie badawczym był sprzęt, a przed Vinogradovą siedział ktoś, kto umiał go obsłużyć. Wysoki poziom naukowy dawał nadzieję na znalezienie rozwiązania dla przypadłości chłopaków. Mogli liczyć na cel grupy Black, ale przy takiej ilości i zaciętości przeciwnika trzeba było brać na każdy punkt planu solidną poprawkę. Maya nabrała tchu, chciała ochłonąć, ale obecność policjanta tuż obok nie pozostawiała miejsca na wahania. Był gotowy tyle zaryzykować żeby ona żyła. On, Elenio… i Johan, chyba przede wszystkim na dobru tego ostatniego zależało jej najbardziej.
- Ma pan szczęście - ściszyła głos i pochyliła się do przodu. - Teren jest odcięty, jeszcze przez długie tygodnie prawdopodobnie nie doczekacie się ratunku… ale tu niedaleko, przy ośrodku Seres został zorganizowany punkt ewakuacyjny dla wojskowych, ale możemy… - spojrzała na Karla - Pomóc jednej osobie dostać się na pokład i zapewnić jej ewakuację poza strefę bezpośredniego starcia. - wróciła spojrzeniem do naukowca - Zapewnimy panu ochronę i bezpieczeństwo na trasie. Wsadzimy do wahadłowca… tylko wcześniej będziemy mieć drobną prośbę. Chodzi właśnie o ten skaner. Zna pan ośrodek, wie gdzie go szukać i jak obsłużyć.

Roy popatrzył bystro na kobietę. Na krótko spojrzał na policjanta jakby sprawdzał jak on zareaguje. Ale lekkie kiwnięcie głowy gliniarza chyba utwierdziło go w realności oferty Parcha. Oblizał wargi i przygryzł wargę.
- Możecie mnie stąd wyciągnąć? - spytał znów zezując nerwowo na nich oboje potem zerkając na ludzi wokół leżących lub siedzących wokół na łóżkach. - No dobrze. Pójdę z wami. Ale jak tam będzie wszystko rozwalone to nic nie poradzę. Jestem naukowcem nie cudotwórcą. - naukowiec zgodził się choć z pewnym zastrzeżeniem. Wydawał się jednak gorączkowo chcieć stąd wydostać i obietnica jaką złożyła mu Vinogradova chyba go skusiła.

- Prosimy iść z nami i niczym się nie przejmować - Brown 0 wstrzymała oddech ulgi. Udało się, chłopaki mieli szansę. O ile naukowiec dotrze do Seres... a później? Może nawet wsadzą go do wahadłowca. Albo użyją jako tarczy wobec wojskowych. Parch się wzdrygnął i pobladł nie umiejąc odpowiedzieć na pytanie, co się stało z jego litością wobec obcych, niewinnych ludzi. Widziała przed oczami Johana i jego śmierć - to wystarczyło żeby reszta zeszła na dalszy plan.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead.
Czarna jest offline