Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2017, 18:18   #2
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację

A miało być tak pięknie! Przekonał Kimbarka żeby zabił szaloną dorwkę Nurissę podczas wyciągania Iskry Mocy z ciała Liry bogini kłamstw i iluzji wraz z jego przyrodzonym półboskim pochodzeniem stał się Quasi mocą.

Zyskawszy władzę nad dawną potęgą Pani Mgieł przekonał się, że czar Końca Tworzenia wciąż był realizowany sprytna kłamczucha wplotła zaklęcie zbyt głęboko w jestestwo Torilu, aby dało się je zupełnie wyeliminować zmienił jednak jego znaczenie zamiast zniszczyć wszelką kreatywność wypełnienie go sprawi, że wszelkie kłamstwa wyjdą na jaw.

Kimmbark stał się półbogiem dzięki iskrze odebranej córce Shar a syn Pani Bólu za jej zgodą i prośbą dostał się do zwłok Askara Pana Portali odbierając mu resztkę mocy oraz wyznawców.

Velderin Despan została przedstawiona kazirodczej bogince narodzonej ze związku Elistree i Veheruna mędrzec zaczął się zajmować przejęciem Ssmath dla Zerki układając się z Szakalem przedstawicielem Ostatnim Władcą Cienia mieście i Ragem miał nieśmiertelne ciało godne jego półboskiego umysłu, wszystko układało się pięknie...

Wtedy Lord Ao obudził się z drzemki przywrócił wszystkie bóstwa do życia i wygonił obcych, z którymi bóstewko bibliotek z takim trudem zbudowało relacje.

Nie trudno było przewidzieć, że Nussira będzie chciała się zemścić pozostałe Moce patronujące sekretom i oszustwom również nie były zadowolone z tego, co zrobił... Mędrzec Brilchan wielokrotnie został wielokrotnie zabity jednak jego przeciwnicy nie mieli pojęcia o armii klonów, które stworzył w swej planarnej kryjówce, którą również musiał poświęcić na ołtarzu satysfakcji swych obecnie licznych przeciwników.

Przez jakiś czas mieszkał w Sigil Mieście Drzwi w końcu Pani Bólu i jej potomek byli mu winni parę przysług. Władczyni szybko straciła cierpliwość do quasi bóstewka bibliotek oraz armii skrytobójców, którzy cały czas dybali na jego życie zakłócając porządek dla świętego spokoju wtrąciła go do Labiryntu.

Mistrz wiedzy pokonał jej zagadkę i wydostał się z pułapki postanowił jednak tego nie rozgłaszać gdyż znudziła go ta wieczna wojna podjazdowa, której nie mógł wygrać postawił na złego konia, więc musiał pogodzić się z konsekwencjami.

Poprosił o rade swego boskiego ojca, który miał milenia doświadczenia w rozwiązywaniu podobnych problemów - Synu jestem z ciebie dumny radziłbym ci jednak porzucić ten Plan Egzystencji. Zanim przybyłem na Toril zostałem wypędzony z pierwszej materialnej zwanej Ziemią tak wiem strasznie głupia nazwa - Powiedział patron bardów i zaśmiał się perliście - Zajmę się zbiorami twoich bibliotek oraz ochronie twych przyjaciół jednak radzę ci porzuć tą bezsensowną wojnę i poszukaj nowej ścieżki

Mistrz Brilchan postąpił zgodnie z tą radą po kilku latach walk upozorował swe zniknięcie i wyruszył do świata Tarksów gdzie Ao czy inne wrogie potęgi nie mogły go dopaść.

Jedyne, co miał z poprzedniego życia to wyszczekanego kota chowańca, jęczącego mefita kancelistę, umysł wypełniony wiedzą obcego świata, która była w dużej mierze bezużyteczna oraz dość duże zdolności magiczne. Frustrowało go niezmiernie, że ze wschodzącego bóstwa o szerokiej siatce szpiegów i sporym bogactwie stał się niemal żebrakiem w obcym świecie, o którym wiedział niezmiernie mało.

Nie zamierzał przysięgać wierności Tarkistanowi był jednak przydatnym pracownikiem, choć nie rozumiał do końca jaszczurczego społeczeństwa, technologii i przemysłu zapracował na życie sprzedając swoje usługi oraz magiczne przedmioty.

Większość czasu spędzał pochłaniając księgi opowiadające o innych światach, z którymi Tarksi mieli kontakty uzupełniając braki w swej wiedzy i edukacji po jakimś czasie stało się to monotonne z radością przyjął, więc zaproszenie do wzięcia udziału w Lilin Kantro...

- Zimmmno padaaaa deeeeeeszzzzzzzzzzzzzz! Moje życie jest straaaaaasznym cierpieeeeniem - Jęki mefita pyłu wyrwały go z zamyślenia.

- Choć Pyłku rzucę na ciebie czar odporności na chłód a gdy dotrzemy do tego portu kupię ci jakąś kapę z kożuchem. Będziemy musieli zorientować się jak ubierają się miejscowi i dostosować się do tutejszych obyczajów żeby nie zwracać na siebie zbytniej uwagi. Przyjacielu czy masz jakieś informacje o miejscowej modzie? - Spytał się pobliskiego żeglarza rzucając jednocześnie obiecany czar na pokracznego stworka.

- Wolałbym pisać przy ciepłym kominku albo prowadzić sprawę w pięknym sądzie godnym mojego cuuudownego intelektu - Westchnął osmalony byt zła i pyłu.
- A ja wolałbym być szanowanym bóstwem z wielką świątynią, ale nie zawsze dostajemy to, czego chcemy mój drogi - Odpowiedział mu mag.
- Ja wolałbym żebyście się wszyscy zamknęli i dali mi pospać - Odezwał się Quaras, któremu Brilchan dał zdolność mówienia ludzkim głosem i od tego czasu często żałował tej decyzji. Rudy kocur zeskoczył ze swojego ulubionego miejsca na oparciu latającego fotela i pobiegł w głąb statku - Idę poszukać jakiegoś cichego kąta - Oznajmił z godnością.

 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 28-05-2017 o 19:47.
Brilchan jest offline