Balkazar nieprzyzwyczajony do okazywania uczuć przez Walkirię w pierwszym momencie nie reagował. Po chwili jednak uniósł lewą rękę i położył kobiecie na plecach w nieporadny sposób odwzajemniając uścisk.
- Trzeba trochę więcej niż dwa zwierzaki i łucznik, żeby się mnie pozbyć – zażartował widząc zadowolenie na twarzy Arnsun.
Początkowo dziwne zachowanie Sybill ledwo tolerował, ale z czasem zrozumiał iż jest to jej integralną częścią i nie ma sensu z tym walczyć.
- Ludzie są dziwni – pomyślał ork, a o chwili poczuł w nozdrzach przyjemny zapach kobiety – Ale chyba zaczynam się do tego przyzwyczajać – dodał w myślach.
Z jednej strony było to dosyć przyjemne uczucie, a z drugiej mocno niepokojące.
Po słowach, które Walkiria wypowiedziała do Agako, Balkazar dodał.
- Wiem, że kłóci się to ze sposobem walki jakiego jesteśmy nauczeni, ale orcza taktyka nie sprawdzi się wśród nas. Jest nas mniej i nie mamy w odwodzie hordy do zastąpienia naszych strat. Przeżywalność doświadczonych wojowników jest tutaj priorytetem.
Gdy głos Walkirii ponownie zamilkł, Balkazar obrzucił spojrzeniem dwójkę orków i skinął im w sposób charakterystyczny dla wojowników ruszając za kobietą w kierunku drugiej wieży.
- Arnsun. Mam Ci coś do przekazania – brązowy ork w skrócie opowiedział co wydarzyło się w zaświatach. Opisał rozmowę z Urakką. Wspomniał o poprzednich Walkiriach oraz o zleconej misji. – O wiele łatwiej będzie namówić na dołączenie do nas tych, którzy noszą podobny znak. - Na potwierdzenie swoich słów wzniósł młot oznaczony płomiennymi skrzydłami. - Oni służyli poprzedniej Walkirii.
Ostatnio edytowane przez Raga : 29-05-2017 o 19:47.
|