Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2017, 21:10   #271
Blaithinn
 
Blaithinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Blaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumny
- Tacy nieufni a w mieście mają wszystkich po trochu... - archiwistka ofukała po cichu oglądany koloryt. Po chwili przemyśleń zwróciła się do reszty. - Proszę państwa, skoro mamy możliwość obcowania z tak szeroką gamą ras, jak i grup etnicznych, które napłynęły do tego miasta, można z dużym prawdopodobieństwem założyć, iż użyte przez nich metody to portale, co pociąga za sobą możliwość odnalezienia bezpośredniej drogi powrotnej do Sigil. Większe miasto magiczne musi kontrolować portale i prowadzić ich wykaz. Zatem proponuję udać się do urzędu po zaczerpnięcie informacji o naszych możliwościach podróży.

~Ewentualnie skrzyżowania Fey z materialną. Jednak popytać nie zaszkodzi, a nawet należy. ~ Kiedy Kanciasty przekazał tą myśl, zaczął się zastanawiać, czy tutejszy koloryt lokalny coś takiego jak odpowiedni urząd posiada. Drugim punktem byłoby, ile się w takim czeka na odpowiednie informacje, ale to dopiero po potwierdzeniu punktu pierwszego. Osobiście celował raczej w biblioteki, lub karczmy, gdzie informacje płynęły szeroką rzeką. Chociaż w przypadku karczm, potrzebowały zwykle one głębszego sprawdzenia. ~Biblioteki, to można by znaleźć najpierw, potem nocleg dla was ~ przekazał Odłamek, jego priorytety były zwykle dość uporządkowane.

- Urząd? - Uszy eladrinki uniosły się nieznacznie w zdziwieniu. - Nie sądzę byśmy tutaj znaleźli coś, co odpowiada pani definicji urzędu. - Estel uśmiechnęła się lekko. - W dobrym tonie byłoby, gdybym odwiedziła tutejszą świątynię, być może uda mi się tam czegoś dowiedzieć - dodała. - Karczma też jest dobrym pomysłem, szczególnie, że i tak gdzieś nocleg, jak to Garion zauważył, znaleźć musimy.
- Oczywiście racja. Wprawdzie nie wiem, czy tu są urzędy, jednak na pewno są portale, skoro zaś są, może właśnie w jakiejś karczmie, gdzie będziemy nocować, popytamy. Karczmarze wiele wiedzą, ewentualnie podróżnicy - dumał głośno wojak.

Urząd, biblioteka, świątynia, karczma. W Astrazalian istniały niektóre z tych instytucji. Opinia Gariona i Aedd'aine była słuszna, miejscowi pytani o jakikolwiek urząd, albo reagowali śmiechem, albo kompletnym niezrozumieniem. Najbliżej jakiejkolwiek zorganizowanej władzy był dwór Lady Shandrii, ale jak każdy inny dwór nie przyjmował ot tak, petentów z ulicy.
Biblioteki w mieście istniały, społeczeństwo eladrinów ceniło wiedzę bardzo wysoko. Fey miały jednak specyficzne podejscie do wspólnej własności, bo o ile jasnym było dla każdego fey, że wszystko wokół należało do niego, jeśli tylko chciał, to nic co sam posiadał nie należało do kogokolwiek innego. Publiczne biblioteki, takie jak w Sigil, nie miały prawa bytu. A dotarcie do czyjejś prywatnej wymagało znajomości, których towarzysze nie posiadali.
Świątynie i karczmy nie tworzyły już jednak żadnych komplikacji. Na prośbę Estel miejsce kultu odszukano jako pierwsze. Piękna i wystawna świątynia Angharradh znajdowała się tuż przy odrobinę wystawniejszej świątyni Ojca Corellona. Wejście do niej było szeroko otwarte (nie posiadało nawet żadnej bramy, którą można by zamknąć), a wnętrze tłoczne od rozradowanych elfów. Kapłanki błogosławiły wiernych, albo przyjmowały dary przeznaczone Trójcy.
Garion próbował sobie przypomnieć jak najwięcej na temat religii Fey, na co mogli być uczuleni, na co drażliwi, co uważali za świętokradztwo, a co za najzwyklejsze praktyki kultu. Skoro to właśnie kapłanka była ich przepustką do tego miejsca, warto byłoby wiedzieć, jak się zachować. Może też wpadłby na pomysł jak dobrać się do świątynnych zapisków. To by nie było głupie, ba, nawet całkiem dobre rozwiązanie.
Estel natomiast poprosiła, by poczekali na nią i sama podeszła do pozostałych służek Angharradh witając się z szacunkiem.
- Bądźcie pozdrowione. - Skłoniła głowę i przyklękła przy ołtarzu, by najpierw pomodlić się do Bogini. Dziękowała za bezpieczne opuszczenie Mechanusa i prosiła o dalsze przewodnictwo. W końcu powstała i podeszła do jednej z kapłanek, która zdawała się akurat nie być zajętą.
- Witaj siostro. - Skłoniła głowę lekko. - Jestem Estel Aedd’aine. - Przedstawiła się.
- A ja Naevys - odparła elfka. Była młoda, nie mogła mieć więcej niż dwadzieścia lat. Ledwie akolitka. - Witaj. Przybywasz w pielgrzymce?
- Niestety, choć z radością korzystam z możliwości odwiedzenia przybytku Bogini. - Estel uśmiechnęła się delikatnie. - Chciałabym porozmawiać z przeoryszą, o ile nie jest teraz zajęta.
- Aha... nie wiem, ale sprawdzę - odparła usłużnie. Aedd'aine, nawet będąc w świątyni pierwszy raz, roztaczała wokół siebie naturalną aurę autorytetu. Może właśnie dzięki temu już po kilku minutach cała grupka stała w malutkim ogrodzie na tyłach świątyni, w towarzystwie już znacznie starszej elfki, której włosy przyjęły brązową barwę opadłych liści. Przeorysza nazywała Ayla i jak każda elfka, mimo swego wieku zawstydziłaby urodą niejedną ludzką dziewczynę. Sprawiała wrażenie otwartej i chętnej do pomocy.
- Dziękuję za możliwość rozmowy. - Zaczęła spokojnie Estel. - Podróżuję wspólnie z towarzyszami między planami. Poszukujemy teraz drogi do Sigil, Miasta Drzwi. - Wyjaśniła sytuację. - Czy słyszałaś może Pani by istniał tutaj jakiś portal mogący nas tam zaprowadzić?
Przeorysza zadała jeszcze kilka pytań, by móc jak najlepiej odpowiedzieć na pytanie Estel. W końcu stwierdziła, że tego rodzaju magia jest domeną arcymagów, a kilku takich przebywa w Astrazalian. Prawdę powiedziawszy, to każdy z najpotężniejszych rodów miasta dysponował co najmniej jednym, był to swego rodzaju punkt honoru między eladrinami. Naturalnie usługi arcymagów nie były tanie, a nawet sama rozmowa z takowym uchodziła za zaszczyt, ale Lady Shandria była znana ze swej słabości do awanturników i poszukiwaczy przygód. Gdyby kompani mieli jej coś do zaoferowania, możliwe że poleciłaby ich swemu nadwornemu magowi.
Aedd’aine podziękowała za rady i zaoferowała, że w czasie pobytu w mieście chętnie spełni posługę po parę godzin dziennie, by odwdzięczyć się przeoryszy i Bogini za dotychczasową pomoc.
 
Blaithinn jest offline