Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2017, 13:11   #47
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Z bocianiego gniazda widok był wręcz doskonały. Słońce co prawda jeszcze nie zdążyło w pełni swego majestatu ukazać, na horyzoncie jednak widać już było pierwsze zapowiedzi tej chwili, w której owa złota kula wznieść się miała na nieboskłon. Wróg jednak zbliżał się od przeciwnej strony. Samotna jednostka, wyłaniająca się z mroku i mgły, która cienką warstwą pokrywała morze. Czarne żagle niemal zlewały się z wciąż nocnym niebem. Szkarłat dumnie lśnił na banderze, układając się w kształt płatków róży.

Elficcy marynarze gotowali się do podjęcia wyzwania. Pomimo pozornego chaosu, widać było pewność w ich ruchach. Nie byli to morscy nowicjusze, a zaprawieni w bitwach weterani, których długie życie płynęło na morzach Zaris. Zażarci wrogowie wszystkiego co złe i plugawe, nie raz i nie dwa mierzyli się z wysłannikami Vole. Także i teraz, perspektywa bitwy zdawała się nie budzić w ich sercach strachu, a wręcz przeciwnie, czuć było ową specyficzną radość i podekscytowanie, które słychać było w okrzykach i w pieśni, która w końcu rozbrzmiała. Dumnej pieśni, pełnej odwagi, męstwa i poświęcenia dla sprawy. Pieśni, która z siłą sztormu wdzierała się w serca słuchających, budząc je z uśpienia i zmuszając do szybszego bicia.

“Biała Gołębica” poczęła zawracać by stawić czoła przeciwnikowi. Zanim jednak manewr ten udał się do końca, statkiem zatrzęsło. Siedząca w gnieździe Rosin o mały włos z niego nie wypadła. Malear z kolei musiał pospiesznie znaleźć coś, czego mógłby się przytrzymać.
- Galadionie?! - Imię anioła padło z ust elfiego kapitana, który stojąc na mostku wpatrywał się z uwagą w pierwszego oficera, który zachwiał się wraz ze statkiem. Na jego twarzy pojawiła się strużka krwi, spływająca z nosa.
- Nic mi nie jest - odkrzyknął Illisirowi anioł, ścierając posokę z twarzy. - Dobrzy są - dodał ciszej, do stojącego obok elfa. - Dwóch, może trzech magów wiatru i sama Riv wie ilu z innej dziedziny.



Podobną informację otrzymała Roisin, gdy tuż obok niej pojawiła się elfka, jedna z tych zwinnych istot, które swoje miejsca na czas bitwy zajęły na masztach.
- To nie jest najbezpieczniejsze miejsce dla ciebie, ludzkie dziecię - dodała, obejmując ręką maszt i drugą kierując w stronę wrogiego statku. Wichry magii otoczyły je obie.

Zarówno dziewczyna na orlim gnieździe, jak i elf stojący niżej, na deskach pokładu, ujrzeli jak wody wznoszą się wokół wrogiego statku i otaczają go niczym macki morskiego potwora.
- U nas także magów nie brak - skomentował ów atak Galadion, uśmiechając się z satysfakcją. W międzyczasie “Gołębica” zdołała zawrócić i zbliżyć się do statku przeciwnika na tyle, że bełty wystrzelone z arabalist były w stanie dosięgnąć celu. Problem w tym, że i wróg mógł skorzystać z owej zmniejszonej odległości. Bariery pirackiego statku okazały się być wystarczająco mocne by wytrzymać wodny atak, a przynajmniej wciąż się mu opierały. I tak jak “Gołębica” zaatakowała bełtami, tak i odpowiedzieli oni, licząc na to że przeciążone bariery przepuszczą pociski. Nikomu, kto wiódł swe życie na morzu, taka taktyka walki obca nie była. Po marynarzach elfiego okrętu nie widać było zdenerwowania, a jedynie oczekiwanie na tą chwilę, która zapewne wkrótce miała nastąpić, w której jeden lub drugi mag stawiający osłony, ugnie się pod siłą ataku.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline