Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2017, 22:26   #102
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Gdy oczyszczony amulet rozbłysł jasnym światłem, w sercu Gwen ponownie zagościła nadzieja. Wydawało się, że w końcu idzie po ich myśli. Już nikt nie będzie musiał ucierpieć. Nikt nie straci życia. Mogli to zakończyć raz na zawsze.
Gwen obracała się, trzymając w ręku amulet. Widziała potwora, próbującego wydostać się z dziury, a także dwóch mężczyzn atakujących jego paskudne łapska. Słyszała ciosy, jakie zadawali. Widziała, jak dziura powoli się zasklepia. Uśmiechnęła się lekko, bo już czuła, że zaraz ten koszmar się skończy, że będą wolni, że przeżyją.

Pośpieszyła się. Z ciemności wystrzeliły cieniste ręce, które szybko pochwyciły Wesa i Henry'ego. Gwen w mgnieniu oka straciła nadzieję, która zdążyła w niej urosnąć. Czemu tak musiało być? Czemu ciągle coś stawało na drodze? Już wystarczająco wycierpieli. Dwie niewinne osoby straciły życie. Czy tak miał wyglądać także i ich koniec?

Z ponurych myśli wyrwał ją głos Taggarta. Zadziałał jak chluśnięcie wiadrem z zimną wodą. Tego było jej potrzeba. Nie mogła się poddać. Nie mogła stracić wiary w to, że uda im się to przetrwać. Wes miał rację, ich losy leżały teraz w jej rękach - tylko ona była w miarę bezpieczna, cieniste ręce jej nie pochwyciły. Czyżby faktycznie bały się blasku amuletu?

- Wracaj tam, skąd przyszedłeś, skurwysynu! - krzyknęła w stronę potwora, który chciał ją pochwycić i cisnęła w niego kamerą, którą miała cały czas przy pasku.
Pogodziła się z tym, że w ten sposób straci materiał, który udało jej się nakręcić. Nie miało to znaczenia - chciała przeżyć i chciała uratować nie tylko samą siebie. Miała nadzieję, że trafi potwora prosto w jego przebrzydłą głowę, i że choć na chwilę go to ogłuszy. Chciała wykupić tym wystarczająco czasu, by zasklepić przejście, z którego próbował się wydostać.
Amulet natomiast chwyciła jedynie za rzemyk, na którym wisiał, by nie przysłaniać jego blasku zaciśniętą na nim dłonią. Wyciągnęła rękę do przodu, jakby chciała tym przegonić całe zło, które ich otaczało.

- No dalej, zamykaj się. Zamykaj się! - krzyknęła, zaciskając dłoń na rzemieniu, dalej odprawiając rytuał.
 
Pan Elf jest offline