Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2017, 22:47   #221
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Gurkha przebijała się przez morze błota, kołysząc się na wszystkie strony, niczym łódka na nieco niespokojnych falach. Nie na wiele zdały się wysiłki Stonera, który starał się wybierać trasę w miarę możliwości, nie obfitującą w wyboje, co ze względu na pokłady błota byłoby rzeczą prostą dla jasnowidza, ale nie dla Stonera, który był - nie da się ukryć - zwykłym śmiertelnikiem, a nie człowiekiem obdarzonym nadludzkimi mocami.
Na szczęście żaden z jej pasażerów nie cierpiał na chorobę morską i wnętrze samochodu nie zostało 'ozdobione' żadną niemile pachnącą dekoracją.
Mimo paru wad pokłady błota miały jedną, zasadniczą zaletę - ślady przejazdu gurkhi znikały po paru chwilach, dzięki czemu niemożliwą rzeczą byłoby ustalić, którędy i w jakim kierunku udał się pojazd, który rozwalił ustawioną na szosie zaporę.

* * *

Stoner zwolnił, dojeżdżając do zabudowań (a raczej do tego, co z nich pozostało), równocześnie wypatrując jakichkolwiek oznak ludzkiej obecności. Był co prawda pewien, że każdy, komu w głowie zostało choćby parę sprawnych szarych komórek schowałby się na widok gurkhi, ale głupcem by był, gdyby zaniedbał podstawowych środków ostrożności.

Farma stała cicha i - przynajmniej na pierwszy rzut oka - bezludna. Stoner 'zaparkował' samochód jak najbliżej budynku mieszkalnego - w taki sposób, by gurkha nie rzucała się w oczy osobie, która chciałaby z pewnej odległości obejrzeć farmę. Raz jeszcze się rozejrzał, a potem wyłączył silnik i pochylił się nad kierownicą.
- Gdy to szaleństwo się skończy - obiecał cicho - przyjadę tu z mechanikami. Naprawimy cię, a potem trafisz do muzeum, by cię mogły podziwiać następne pokolenia.
Nie zwracał uwagi na Jhona. Nawet gdyby tamten miał go uznać za nawiedzonego idiotę, to gurkhce należały się podziękowania...
Obrócił się i spojrzał na chłopaka.
- Zaczniemy zwiedzanie od domu - powiedział. - Ruszaj pierwszy i postaraj się jak najszybciej opuścić podwórze i znaleźć się wśród murów. Zabiorę nasze bagaże i zaraz ruszam za tobą.
Miał jeszcze zamiar zabezpieczyć gurkhę, by nikt nie zdołał jej uruchomić, ale o tym nie musiał wszak mówić.
Podobnie jak i o tym, że lepiej było, że Jhon ryzykował. Stoner, w razie konieczności, zdołałby małego wydostać z tarapatów. W drugą stronę było to raczej niemożliwe.
 
Kerm jest offline