Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2017, 16:03   #15
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Londyn przywitał ich gęstą mgłą i zimny wiatrem wiejącym znad Tamizy, i morza. Podróż odbyli w ciszy, prowadziła Ella, a James próbował zrozumieć coś z notatek które znaleźli. Nie szło mu najlepiej, choć pewne elementy, jak opis kręgów z busoli, były logiczne, to pozostała część była chaotycznym zapiskiem szaleńca. Mieli udać się do dużego magazynu znajdującego się w wschodniej części miasta. To właśnie tam przewiezione trupy i wszystko co było związane ze sprawą. Oczywiście najpierw udali się opatrzyć rany Jamesa, które okazały się zupełnie niegroźne; ale jak zauważył doktor oglądający “lepiej by przez najbliższe dwa tygodnie James nie używał tej ręki w czasie boksowania”.

Masterman i reszta zespołu czekała na nich w budynku, w którym piętro zmieniono w centrum dowodzenia z plątaniną kabli na podłodze. Po wielkiej hali krążyło mnóstwo ludzi w wojskowych mundurach. Twarz Anglika zwykle bezbarwna i nieodgadniona tym razem przypominała kogoś kto właśnie dowiedział się, że umarła mu bliska osoba. Cokolwiek się stało nie mogło być to nic dobrego. Był pochłonięty rozmową z niskim, barczystym mężczyzną, Amerykaninem sądząc po akcencie.
Przywitał się z wami zastępca Jamesa Pater Hill. Wysoki, nieco łysawy Anglik.
- Ella, James miło was widzieć. Wiem, że jesteście zmęczeni, ale potrzebujemy waszego raportu by uspokoić sytuację. Churchill i ministrowie żądają głów, cała nasza robota jest zagrożona… sami rozumiecie.
- Nie wiem z jakiego powodu. Czyż miejscowe siły samoobrony nie odparły dzielnie niecnego i podstępnego ataku komandosów Hitlera? Jak dla mnie to idealny materiał dla propagandystów.- zażartował ironicznie O’Railly. Ella uśmiechnęła się pod nosem, jednak nic nie dodała. Trzymała się raczej z boku agenta, jak przystało na wsparcie.
- Póki co to informacja o tym, że niemieccy żołnierze przedarli się przez naszą obronę i wylądowali w Walii została skrzętnie ukryte przed społeczeństwem. I zapewne tak też pozostanie - mężczyzna odpowiadał flegmatycznie, jakby od niechcenia. Znaleźliście Hilla jednak zbyt dobrze i wiedzieliście, że to jedynie maska. I że jest to jeden z bardziej niebezpiecznych i przebiegłych graczy w całej organizacji. - Ludzie od informacji sprzątają cały ten bałagan i modlą się by żaden z Walijczyków nie wygadał się. Churchill chce znać jednak każdy, nawet najdrobniejszy, szczegół. My zresztą też, bo musimy wiedzieć czy nie ma innych przecieków.
- Dajcie nam pokój, maszynę do pisania i kogoś do jej obsługi to przedstawimy raport. Streszczając jednak sytuację, to… nasz niemiecki agent chciał przeprowadzić jakiś pseudo-religijny rytuał o pogańskim rodowodzie. Krwawą ofiarę jak za czasów druidów.- wyjaśnił krótko Irlandczyk. - Nie wiemy co sobie uroił, ale pewnie chodziło o jakiś okultystyczny cel. Pewnie jedna z aryjskich fantazji Himmlera.
Ella powoli zaczęła wyjmować na biurko Hilla artefakty, które udało im się przechwycić.
- Jest jeszcze cała teczka notatek i jakichś wzorów - zabrała głos, nie patrząc na przełożonego. Wiedziała, że ma sporo za uszami. I Hill zapewne też to wiedział.*
Przez krótką chwilę mężczyzna wydawał się zaskoczony ich relacją.
- Nie wiem co jest gorsze. Niemcy biegający po Walii czy pseudoreligijny rytuał. Jeszcze tego nam brakowało. Choć jeżeli Hans oszalał to jest szansa, że cała reszta naszych agentów jest bezpieczna - stwierdził. - Karrigan - krzyknął w stronę młodego mężczyzny stojącego z tyłu. Dwudziestolatek wyprostował się i szybko podszedł bliżej - będziesz dziś sekretarzem agenta Jamesa i Elli. Raport ma być do 13:00, potem krótki lunch i o 14:30 spotykamy się tu by omówić co wiemy. Karrigan jest odpowiedzialny byście nie zaspali. A teraz znikajcie, gdy ja spróbuję znaleźć kogoś, kto może cokolwiek wiedzieć na temat tych artefaktów.
- To bierzmy się do roboty. Im szybciej się z nim uwiniemy, tym lepiej na wszystkich. Prowadź panie Karrigan do najbliższego pokoju z którego moglibyśmy skorzystać.- rzekł z uśmiechem James.
Ella przyjrzała się młodemu mężczyźnie, lecz nie powiedziała nic. Schowała się za plecami Jamesa jak wstydliwe dziewczę... którym przecież nie była.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline