Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2017, 11:25   #60
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację



Śniła o Martinie. Znowu. Co gorsza, wiedziała, że on nie żyje. I że ona nie żyje - choć w innym sensie. Mimo to siedzieli na ciepłym piasku plaży, przytuleni do siebie, wpatrując się w malowniczy zachód słońca. Smutni i szczęśliwi zarazem. Martin delikatnie wodził palcami po jej ramieniu. Tak robił, gdy leżeli w prowizorycznym grobie w garażu, gdy zasnął, będąc w niej. Mało romantyczna sceneria, a jednak na to wspomnienie coś ściskało w gardle.
Sophie przebudziła się, czując jak w oczach zbierają się krwawe łzy, Jej dłonie zaczęły wodzić po jej własnym ciele jakby próbując przypomnieć tamte pieszczoty, Gdy jej palce dotarły do jej kobiecości, poczuła, że jest mokra. Podniosła się na łóżku i usiadła zakrywając dłońmi oczy.

- Kiedy to się skończy… - prawie załkała, samą siebie zaskakując.
Szybko podniosła się i zaczęła się ubierać, starając się nie myśleć o tym, że jej ciało najchętniej zostałoby teraz zerżnięte przez pewnego kanarka.

Nagle rozdzwonił się jej telefon - to dzwonił Andre. Jednak przypomniał sobie o niej. Gdy odebrała, usłyszała jednak w jego głosie pretensję.
- Sophie? Gdzie ty się podziewasz?
- Jestem na Wyspach Owczych. - Odpowiedziała bez zastanowienia, zapinając spodnie. Nie chciała teraz słyszeć Andre. Nie chciała z nim rozmawiać. Nie gdy przed chwilą o mały włos nie zaczęła się masturbować myśląc o Martinie. - Coś się stało?
- To przypuszczam. Pytam “gdzie” konkretnie. Znaleziono wczoraj kolejnego anioła. Gdzieś przy przeprawie między wyspami, przy drodze krajowej 10.

Sophie przeklęła cicho. Tego jej jeszcze brakowało. Kolejny anioł i do tego informacja przekazana przez Andre, jakby nie było wielu innych istot na świecie.
- Sprawdzałam wczoraj trzecie miejsce zbrodni w Klasviku. - Odpowiedziała ponuro. - Wczoraj musiałyśmy się ewakuować z przeprawy, bo ktoś mnie zakołkował… dobra, to kończę i lecę tam póki trop jest świeży. Chyba, że coś jeszcze?
- Zakołkował? W tym samym miejscu? - zdziwił się Andre, lecz nie chcąc przeszkadzać, dodał - Uważaj na siebie Sophie.
- Staram się, ale nigdy nie byłam w tym dobra. Jeszcze nie wiem czy w tym samym miejscu. - Wzięła głębszy oddech. Nie może irytować się na Andre. Nie za to. - Pozdrów Eliotta.

Wyłączyła telefon i ruszyła na poszukiwania swojej przewodniczki. Znalazła ją tam, gdzie być powinna, czyli w pokoju obok. Dla odmiany tym razem ubraną, lecz znów wpatrzoną w komórkę.
- O, heja. Roger powiedział, że za pół godziny nas podwiezie. - powiedziała na powitanie.
- A ja się dowiedziałam, że przy przeprawie jest kolejny anioł.
- Co?! - aż podskoczyła - Gdzie? Wiadomo coś więcej?
- Wiem tyle ile powiedział ojciec przez telefon. - Sophie była zła. Andre musiał wiedzieć wszystko. - Przy krajowej 10-ce. To tam gdzie nocowaliśmy wczoraj?
- Możliwe. Dobra, Roger i tak będzie wolny za pół godziny. Podzwonię i upewnię się, ok? Możesz jeszcze chwilę się pobyczyć. - powiedziała Jurge.
- Ta… zaczekam na zewnątrz. - Sophie opuściła pokój gangrelki i weszła do pubu. Wysunęła ręce do kieszeni. Papierosy przepadły gdzieś przy tym całym bieganiu. Była sfrustrowana przez Martina, zirytowana przez Andre. Chciała się ruszyć. Zrobić coś.

Zerknęła na bar. Może mają papierosy.
Mieli. Przystojny, ciemnoskóry chłopak za barem chyba wiedział kim jest Sophie, bo nawet nie zapytał o zapłatę. Po prostu podał jej paczkę, którą wskazała. Sophie poprosiła jeszcze o zapalniczkę i podziękowała. To było ciekawe. Czemu pomagali wampirom nie żądając zapłaty?

Usiadła na parapecie w witrynie lokalu i odpaliła papieros. Czuła, że zawiodła. Co jeśli to morderca ją zakołkował. Mogła go dopaść. No i to Jurge dzwoni, podczas gdy to ona miała prowadzić śledztwo. Zirytowana wypaliła papieros prawie do końca i wygasiła go o chodnik. Powoli kręciła niedopałkiem między palcami. Chciała coś robić. Choćby to miało polegać na bieganiu w kółko. Chciała polować. Podniosła się i wyrzuciła papieros do kosza.

Kim był morderca. A może było ich kilku? Podczas snu słyszała głosy. “Niech obserwuje.” Czy to mógł być dzień? Ale jak wtedy udałoby się wyrwać Jurge? I kto do cholery wiedziałby jak ją zakołkować? Co jeśli to jednak był wampir. Malkavianie mają te swoje coś przez co gadają, przynajmniej tak twierdzili na szkoleniach. Tyle, że ona nie jest maklavianem i nie powinna ich słyszeć. Odpaliła kolejny papieros przyglądając się miastu. Widać było, że mieszkańcy kończą dzień pracy i szykują się do nocnego odpoczynku. To nie była światowa metropolia. Właściwie ledwo można było nazwać Klasvik miastem... bardziej miasteczkiem zbudowanym z wąskich uliczek i najwyżej dwupiętrowych kamienic z ogródkami.

Kolejny papieros się dopalał, a Sophie nadal miała wrażenie, że coś jej umknęło. Tylko co? Może źle patrzyła na sprawę? Może o czymś nie pomyślała? A może... może faktycznie było to dla niej za trudne... Może zbytnio rozpraszały ja wspomnienia...

Tymczasem pod pub z rykiem silnika podjechało terenowe auto.


Szyba jeepa zjechała w dół, a w kabinie Sophie rozpoznała znajomą twarz Rogera. Mężczyzna pomachał do niej wesoło.

- Witaj piękna, dasz się zaprosić na przejażdżkę moim potworem? - zażartował.

Sophie spróbowała się uśmiechnąć. Była coraz bardziej zła na siebie. Prawdą było, że przyjechała tu głównie dlatego, by wyrwać się od Andre, by uporządkować swoją głowę. Ale ta sprawa… wciągnęła ją i coraz bardziej martwiła się, że jest zbyt trudna dla niej. To nie jest zadanie pójdź i zabij.

- Chętnie się przejadę, ale tylko jak pozwolisz bym kogoś z sobą zabrała. - Mrugnęła do Rogera.
- O ile będzie to jakaś ładna koleżanka... - odparł nonszalancko właściciel baru, wysiadając i otwierając drzwi przed Torreadorką.
- Na to nie licz - burknęła na niego Jurge, wychodząc akurat z budynku. Następnie zwróciła się do Sophie - Tak, to to samo miejsce.
- Genialnie. - Sophie skrzywiła się. - Podwieziesz nas do przeprawy po tej stronie? - Zajęła miejsce w samochodzie.

Dopiero gdy wszyscy zajęli miejsca odezwała się do Jurge.
- Wiesz może coś więcej, czy wszystkiego dowiemy się na miejscu?
- Wiem tylko tyle, że do ataku doszło wtedy, gdy ty zostałaś zakołkowana, czyli to pewnie ten sam napastnik. A ja go nie schwytałam - westchnęła, wyraźnie zła na siebie. Jednak po chwili wróciła do wątku - Więcej nie wiem. Ktoś od księcia tam jest i na nas czeka. Ma ci załatwić przykrywkę, żebyś weszła na miejsce zbrodni.
- Żałuję, że nie sprawdziliśmy tego miejsca od razu… - Sophie wpatrywała się w drogę przed nimi, jakby tam mogła zobaczyć jakieś rozwiązanie. - Wiemy jedno, wie jak obchodzić się z wampirami.
 
Aiko jest offline