Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2017, 21:30   #359
dzemeuksis
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
We rozgląda się po pomieszczeniu, które - dla przypomnienia - posiada po dwa wejścia w ścianach zachodniej i wschodniej, jedne nad drugimi, na poziomie podłogi i na galeryjce, oraz schody w dół po środku północnej ściany. Barbarzyńca obraca się wokół własnej osi uważnie lustrując otoczenie w migotliwych światłach pochodni i lampek, wtem!

Nagły zawrót głowy omal go nie przewraca, wzrok przesłania krwawy zmrok. Między strumieniami zalewającej oczy juchy migają obrazy walki o dominację w akompaniamencie rzezi i terroru. Po małpoludzkich trupach stąpa zwycięska postać w złotej masce. Wizja mija tak szybko, jak się pojawiła. Pomieszczenie znów jest zwyczajne, całkiem zwyczajne, po prostu sala.

Musa ma dziwne, nieobecne spojrzenie, zdradzające objawy lekkiego szoku. Chce, próbuje coś powiedzieć, ale jakby nie może znaleźć właściwych słów. Z otwartych ust dobywa się tylko zduszone westchnienie. W końcu macha ręką, ni to w rezygnacji, ni to odpędzając demony. I drżąca przytula się do We.

Ghorbash rozgarnia szczątki zgniecionej własnym ciałem kukły i zauważa wśród nich błyszczący klejnot, podobny do tego, który z glinianej istoty wyciągnęła Ryo, tylko skrywający mocniejsze światło. Kolejny kryształ znalazł w złomie pozostałym po ataku We. Boczuś też gdzieś tam się wala po podłodze, ale apetycznie to raczej nie wygląda.

Tymczasem pozostali - czyli Yuteal i Mercon zsuwają się po linach na dół. Ostatni idzie Xsavery, który odwiązuje liny od balustrady, po czym schodzi po kolumnie, wbijając szpony mechanicznej ręki w szpary między kamieniami. Po znalezieniu się ze wszystkimi na dole, podchodzi do orka, wyjmuje mu z dłoni znaleziony kamyk i ogląda przez szkło powiększające. Po chwili wzrusza bezradnie ramionami, kręci głową i zwraca przedmiot znalazcy.

Kryształy różnią się między sobą natężeniem zamkniętego w nich światła - ten wyjęty z glinianego golema, który po prostu zastygł w bezruchu, już prawie wcale nie świeci. Natomiast te pochodzące od roztrzaskanych kukieł wciąż jeszcze dość mocno błyszczą.
 

Ostatnio edytowane przez dzemeuksis : 05-06-2017 o 13:01.
dzemeuksis jest offline