Jest mi przykro. To dlatego, że to już koniec tej przygody. I pomyśleć, że mało brakowało, a wcale bym się nie zgłosił do tej sesji! Och, jakże się cieszę, że ostatecznie zmieniłem decyzję i się skusiłem, nie bacząc na to, jak dużo w tamtym czasie miałem aktywnych rozgrywek.
Co do posta kończącego przygodę: wyszedł świetnie! Nie mam żadnych zastrzeżeń. Historie postaci fajnie zakończone i pięknie dopasowane do ich charakteru. Ładnie się ich losy zamknęły. Epilog całej historii też świetny, jak w porządnym horrorze, gdzie niby super fajnie szczęśliwe zakończenie, ale twórcy zostawiają sobie furtkę do ewentualnej nowej historii na tym samym motywie
.
Ja osobiście zakończył bym to trochę inaczej (co nie znaczy lepiej!). Gwen, Wes i Henry tworzyliby trio polujące na różne demoniczne istoty, bo jak się okazuje - ISTNIEJĄ! Aaaale to już poszłoby w zupełnie inny gatunek
. Tabasowe zakończenie jest jednak idealne.
Podsumowując: strasznie się cieszę, że dane było mi wziąć udział w tej sesji. Pewnie długo jej nie zapomnę... Chociaż, coś mi się wydaje, że raczej na zawsze pozostanie w mojej pamięci i co jakiś czas będę sobie do niej zaglądać, żeby powspominać tę przygodę - jak do naprawdę dobrego filmu.
Poza tym, dzięki tej sesji zyskałem MG, do której sesji wiem, że zawsze będę próbował się dostać.
Tabaso, prowadzisz świetnie, piszesz niesamowicie klimatyczne posty i super jest to, że nie traktujesz graczy jako drużyny, tylko każdą postać indywidualnie. Powtórzę się, ale jak coś - we mnie zawsze masz gracza
.
Dodatkowo chciałbym podziękować
Kenshiemu. Muszę przyznać, że tworzyliśmy zgrany duet i pozytywnie zaskoczyłeś mnie, nie mając oporu przed nawiązaniem dosyć romantycznej znajomości z moją postacią. Liczę, że już wkrótce spotkamy się w nowej sesji, w nowych wcieleniach i że znowu dane nam będzie przeżyć
.
Pozostałym graczom też chciałbym podziękować:
dru,
Orthan,
Vesca. Relacje między naszymi postaciami niestety nie wyszły aż tak mocne jak z Kenshim, ale wierzę, że gdyby ta przygoda przewidywała trochę dłuższy scenariusz, to na pewno coś więcej udałoby się ugrać.
Jedynym moim zastrzeżeniem jest to, że było krótko. Wiem, że to horror, w którym walczyliśmy trochę z czasem, ale przydałoby się na pewno więcej wątków obyczajowych. Jakiegoś pola do popisu, by bardziej rozwinąć relacje między postaciami. Na początku widać było, że bardzo próbuję nagiąć narzucone tempo: podróżą do szeryfa, później chciałem się wkradać do jego biura, później chciałem przepytywać wszystkich NPCów itd. Potem zdałem sobie jednak sprawę, że chyba nic z tego
. To nie była typowa przygodówka. Nie mówię, że liniowość rozgrywki mi przeszkadzała - wcale! Tylko przydałoby się troooszeczkę więcej swobody.
Ach... Tabaso, twórz nową sesję!