Na początku przepraszam za moją nieobecność, ale wypadły mi w ostatnim czasie 3 kolokwia i egzamin, także ten
.
Ja niestety muszę przychylić się do sickboiowego pesymizmu. Obawiam się, że system, a szczególnie w formie zaproponowanej przez Zormara nie ma racji bytu w naszych warunkach. Samo rozegranie bitwy, z oczekiwaniem na rozkazy, ustawianiem jednostek itp. wydłużyłbym tury x2. I co jeszcze gorsza - grałbym tylko z tym, który ma przeprowadzić bitwę, a reszta by się nudziła. W tej formie do odrzucenia w całości niestety.
Natomiast propozycja Earendila jest bardziej racjonalna, ale wydaje mi się, że śmiało można ująć to w formie narracji. Nie ukrywajmy, że narracja, mimo jej umowności, jest najbardziej sprawną formą prowadzenia bitew. Rozumiem, że chcielibyście jakieś wyliczenia, dokładne dane, ale częściowo już to wprowadziliśmy w podsumowaniu strat na końcu bitwy, a poza tym wielość czynników i ras będzie nam trudno obejść. Możemy jasne, wszystko sprowadzić do 1:1, ale to tak naprawdę wyjdzie dość prymitywnie.
Poza tym nie rozumiem, skąd taka chęć robienia z Cywilizacji bitewniaka, którym nigdy nie była. Zawsze sądziłem, że podstawą naszej gry są inne czynniki
. Nie jestem całkowitym oponentem, ale w proponowanej formie to zabije naszą grę. Już mamy jeden taki rozbudowany system (magia) i przypominam, że teraz wszyscy są wobec niego na nie
.
PS. Wchodzę właśnie na doca, posprawdzajcie potem, bo trzeba się powoli zbierać z tą turą
.