Shibuya – chyba najbardziej znana dzielnica rozrywkowo-handlowa Japonii jak zwykle tętniła życiem małych mróweczek - tysięcy ludzi, podążających w różne strony, kierowanych przez swoje własne sprawy, a jednak wpisujących się w jeden wielki organizm Tokio – miasta, które nigdy nie usypia.
[media]https://travel.gaijinpot.com/wp-content/uploads/sites/6/2016/08/Shibuya-lead.jpg[/media]
Tego dnia jednak zdarzyło się coś niespodziewanego. Raz za razem ludzkie trybiki wybijały się z rytmu. Piesi zaczęli przystawać, pokazywać coś sobie palcami, wycelowanymi w niebo. Nie byli jednak zdziwieni, a zaciekawieni. Od rana wszak wszelkie programy informacyjne w radiu, telewizji i Internecie trąbiły o mającym nastąpić niezwykłym zjawisku - zaćmieniu Słońca – i to pełnym. Minuta po minucie, sekunda po sekundzie ciemność wypierała światło.
- Mamoooo, czy to obcy nadlatują? – zapytała mała
Makoto, która akurat szla z matką do przedszkola.
Kobieta, którą dziewczynka trzymała za rękę, wydawała się przemęczona i jakby przedwcześnie postarzała w wyniku nagromadzenia trosk oraz ciężkiej pracy. Niestety, życie samotnych matek w Japonii nie było usłane różami.
-
Co? – zapytała otrząsając się z własnych myśli, po czym szybko zorientowała się w sytuacji –
Ach, zaćmienie… to dziś. – westchnęła i spojrzała na córkę –
Nie, kochanie. To tylko planeta przysłoni na chwilę Słońce. Ale zaraz sobie pójdzie.
- I nie będzie inwazji? – zapytała lekko rozczarowanym tonem dziewczynka.
-
Nie, kochanie. Skąd w ogóle ten pomysł?
- Kenshi opowiadał o kosmicznych mackach, które łapały panie i… właśnie nie wie co dalej, bo tata zobaczył, że on nie śpi...
Japonka zagapiła się na córkę, a na jej ustach pojawił się delikatny, umęczony uśmiech.
- To chyba lepiej. – powiedziała i poprawiła spinkę na głowie Makoto, po czym dodała –
Chodź, kupimy ci okulary, żebyś mogła patrzeć w Słońce i lepiej widzieć jak będzie znikało.
- Hurra!
Jak na zawołanie w okolicy pojawiło się kilku sprzedawczyków z naręczem specjalnych okularów do oglądania zaćmienia. Kobieta i dziewczynka już miały podejść do jednego z nich, gdy nagle, w pół kroku matka Makoto potknęła się i przewróciła, tracąc przytomność.
- Mamo? Maaaaamooooo!
Płacz dziecka przebił się ponad głosami rozmów przechodniów.
W środku dnia zapadła noc na niecałe dwie minuty – powodując w kilku miejscach paraliż uliczny, tylko na terenie Shibuyi doszło do 3 wypadków. Na szczęście żaden z nich nie był śmiertelny, toteż ludzie wrócili do swoich mrówczych wędrówek. Po kilku dniach zapomnieli o niezwykłym zjawisku.
I tylko kilkoro ludzi miało trwale zapamiętać ten dzień - te 103 sekundy pełnego zaćmienia. Ich życie bowiem całkiem zmieniło się od tego momentu...