Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2017, 19:54   #186
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
"Młot" Bix

Bix właśnie skończył malować od tradycyjnego papierowego szablonu napis na termicznej osłonie popcornówy. W tle leciała jakaś muza, wokół walały się puszki po farbie i parę innych pierdół. Może Młotek nie był supermechanikiem jak Vis, ale z palnikiem sobie radził.

"JEŻELI TO CZYTASZ, TO ZNACZY ŻE SIEM USMAŻYSZ"

- Wułala - powiedział Bix i ostatnią puszkę z fosforyzującą farbą rzucił w pizdu - Kurna zajebista jesteś. Już pomyślał o popkornówie wiszącej zaraz obok działka Tsunami w jego kajucie. Zaczynał być kolekcjonerem wielkich spluw i bardzo mu się to podobało. Mama od zawsze mówiła, że powinien znaleźć sobie spokojne hobby. Obok tańczyła sobie koślawa holoprojekcja już nie całkiej koślawej i nie całkiej ubranej dziewoi.
- Teraz tylko przylutujemy grawitatorki. No, gdzie kurda ta pizza? - wkurzył się Młotek. Co prawda jedzenia było pod dostatkiem, ale możliwość zamówienia sobie porządnego, tradycyjnie przyrządzonego żarcia była zbyt dużą pokusą. Bix zamówił więc cztery pizze rozmiaru XXL. W tym jedną oznaczoną trupia czachą i napisem "MegaOstra".

Wkrótce dostarczono pizzę i piwko, Bix grzebał w swoich pukawkach, do tego i przyplątała się “Lola”, pytając słodkim głosikiem, czy ma tu posprzątać… nie było więc tak źle. No jedynie fakt, iż pani kapitan leżała nieprzytomna w Ambulatorium, i Isabell też, a do tego go oddyrygowano jako niańkę i dozorcę statku, lekko, ale tylko lekko psuło mu odrobinkę nastrój.

Bo niby dlaczego miałoby? Lola poza sprzątaniem zrobiła mu popisowego lodzika, grawitatorki nie iskrzyły wszytko ok.
No jasne, że kurwa nie OK.
Oni tam chodzą po nowym świecie, on gnije. Nalegał na ciągnięcie słomek, by wylosować kto zostaje i przegrał. Doc na pewno oszukiwał, cholernik jeden, szulerska morda. Ale przynajmniej Kapitan będzie bezpieczna, z Bixem na pokładzie nic jej nie groziło.
Młotek klapnął ciężko na stołku, odkapslował piwko i podniósł pokrywkę pierwszej pizzy, wypełniając jej aromatem warsztat.
- Nic się kurna nie martw Kapitanie i ty Izka też mmm...mmnn - przeżuł Bix i powiedział do pustego Feniksa - zdobędą co trzeba i mmm...mmnn postawią was na nogi.


* * *


Minęły gdzieś kolejne dwie godziny zbijania bąków na pokładzie, i jakieś 2 litry piwa mniej, gdy rozległ się sygnał dźwiękowy, oznajmiający, iż ktoś stoi przed jedną ze śluz personalnych, wywołując osoby wewnątrz Fenixa, no a skoro do dyspozycji był tylko Bix…
Mięśniak rzucił się do śluzy. Nie że jakoś się wystraszył, czy przejął, tylko w końcu było coś ciekawego, jakieś odstępstwo od rutyny. Akurat popkornówa była pod ręką to wziął ze sobą. Może będzie okazja kogoś bronią zastraszyć? Mikrograwitatory akurat na tyle zaniżały jej masę że była podręczna. Podręczna dla Bixa oczywiście...
- Tu Bosman Bix. Czego kurna lala? - dyplomatycznie zagadał Młotek przez interkom, dodając sobie tytuł dla powagi, wpatrując się w ekran kamery tuż przy śluzie.
- No… jak, “czego”? - Zdziwiła się panienka - Sorki, że się spóźniłam, to ja, Rosa.
- Aha, Rosa, pewnie że tak, właź... zaraz zaraz kurda mać co za Rosa? Nie zamawiałem Rosy! Pizza i piwo już jest. Wypierdalaj. - Bix powiedział stanowczo po czym zarechotał na pomysła co mu do głowy przeszedł- Chyba że cycki pokażesz to wpuszczę.


- Ech… - Westchnęła laska, po czym wyciągnęła oba cycuszki na wierzch - Zadowolony? To otwieraj proszę, wiem, że się spóźniłam, no ale nie bądź świnia... - Zaskomlała Rosa.
- Dobra właź - Bix otworzył śluzę jak ostatni naiwniak, ale w końcu co mogła mu zaszkodzić niczego sobie lasencja z fajnym dekolcikiem? Gdy w końcu oddzielająca ich bariera zniknęła, Rosa najpierw zrobiła duże oczy na widok Bixa oraz jego spluwy.
- No… cześć misiu... - Powiedziała, chyba nieco wystraszona - Groźnie wyglądasz! - Dodała szybko, już z uśmiechem. Sama z kolei położyła swoje dłonie na biodra, po czym nimi zakołysała - Wpasuję się w klimat, wyglądam też badassowo? - Zatrzepotała rzęskami.
- Wyglądasz jak ktoś, kto mi wybuchnie na chuju od wytrysku. Nie rekrutujemy, chyba że mnie przekonasz - Młotek już się cieszył na myśl o bzykanku na lewo i minie gówniary jak się dowie że i tak gówno z tego będzie.
- Ordynarny jesteś... - Parsknęła śmiechem - Tak też lubię. Jaka rekrutacja, ja już po, mam kontrakt podpisany? - Zdziwiła się, po czym wskazała za siebie kciukiem, na lądowisko - Brykę by trzeba zaparkować w ładowni… nie porysujesz? A jak będziesz grzeczny, to owszem, pobzykamy skarbie - Kilka razy prowokacyjnie poruszyła w stronę mięśniaka języczkiem, po czym parsknęła śmiechem.


- Dobra, sadzaj dupę w mesie i nie rób kłopotów - Bix zaprowadził gówniarę i na wszelki wypadek zamknął ją tam. Dumny ze swojej przebiegłości wyskoczył na zewnątrz by wpakować auto do ładowni po rampie. W końcu mu się udało, choć ledwo zmieścił się w cholernej kabinie. Babeczka najwyraźniej wprowadzała się na stałe, bo miała garderobę jak gogogirl. Autko stało w ładowni, nawet nic nie trzeba było przestawiać. Młotek zamknął rampę, wyszedł z ładowni i pogwizdując polazł do mesy zgarniając po drodze browar i pizzę.
- Chcesz pizzy, mała - powiedział wchodząc - Zaparkowałem twoją furę.
- No jasne, mogę zjeść kawałek - Uśmiechnęła się do niego, siedząc z nogami na stole - A powiedz misiu, jak się nazywasz? O.. piwko, mogę też?
... a se chlapnij. Mam taki zwyczaj, że na każdym świecie pijam lokalny browar - powiedział Bix z miną gościa, który zwiedził przynajmniej z pół setki światów. [i]No, ja jestem kurna Bosman Bix, a ty mi tu zaraz powiesz wszystko co jest i czego kurwa nie ma w twoim pieprzonym SI-WI. Skąd się kurna wzięłaś i tak dalej.

Rosa napiła się piwka prosto z flaszki, po czym wzięła kawałek pizzy, siadając już kulturalnie przy stole…
- No jak mófiłam, lecze s fami, mam podfisany kontłakt... - Mówiła z pełną buzią, uśmiechając się do Bixa. W końcu przełknęła, co właśnie jadła - Bosmanie Bix, ale kurna aż tak przeklinać to chyba nie trzeba co? - Spytała z przesadnie smutną minką - A ta Twoja spluwa to prawdziwa? Będzie niebezpiecznie? Bo o tym to nikt nie wspominał… a ja mam tylko rekwizyty - klepnęła dłonią po jednej z kabur - Robisz tu za ochronę? - Dodała, po czym znowu upiła piwa.
- Pewnie, że za ochronę, beze mnie wszyscy by tu padli. I jest bezpiecznie bo kurna ja tu jestem. Patrzaj na to, to po pistolecie plazmowym, jeszcze świeża. Chcesz dotknąć? - Młotek nic nie wiedział o co chodzi, ale i tak zamierzał wydymać chude dupsko tej laluni a potem wypierdolić ją przez śluzę na bruk lądowiska. A autko zostawi, dziewczynom na pewno się spodoba.

Ruda panienka zmrużyła oczka, wpatrując się w Bixa rozwalonego na kanapie. Napiła się piwa, po czym ruszyła w jego stronę, idąc krokiem rasowej kici.
- A pewnie, że chcę dotknąć - Uśmiechnęła się milutko, po czym usiadła na mięśniaku okrakiem, wodząc obiema dłońmi po jego torsie - A gdzie reszta, kiedy startujemy? To w końcu się spóźniłam, czy nie? - Zadała pytania, wpatrzona w tors mężczyzny, i miejsca, które dotykała.
- A pewnie że spóźniłaś. Ale nikt o tym nie musi wiedzieć, co? - powiedział Bix wgapiony w dekold. Lola była fajna, ale co żywa panienka to żywa - Wyszli jeszcze coś załatwić, jak załatwią to odlatujemy.
- Spoko. Kurcze, duże masz mięśnie, ćwiczysz ostro? - Spytała, tym razem spoglądając mu z bliska w twarz - I jesteś tyyyylko bosmanem? - Uśmiechnęła się figlarnie.
- Sie pakowało - powiedział Młotek - i ja Ci kurna dam “tylko”, dla załoganta Bosman to trzeci po Bogu!
- Ojejku, przepraszam... - Przytuliła się nagle policzkiem do jego torsu - ...nie tak miało być… chodzi mi o to, no wiesz, że tylko... - Spojrzała znowu na niego, i zachichotała - ...nooo, że nie tyle co bosman, ale i... - Poruszała wymownie brewkami.
- O tym yhym yhym nie rozmawiamy na planecie - Bix był zaskoczony że od razu ktoś przejrzał że jest piratem, aż odruchowo zobaczył czy nie ma aby na głowie swojej przepaski. Choć jak się chwilę zastanowił, co było widać, bo zmarszczył brwi i zrobił głupią minę - to doszedl do wniosku że młoda wie, bo w końcu się zaciągnęła. Pewnie chłopaki zagadali ją na mieście… Rosa w tym czasie spoglądała na niego z miną świadczącą iż za cholerę chyba nie zrozumiała jego ostatniej odpowiedzi.
- To co, nie gniewasz się? - Uśmiechnęła się miło - A skoro nikogo nie ma, i byłeś taki miły i zaparkowałeś mi wóz, i Ty misiaczku tu rządzisz, to może pokażesz mi moją kajutę? I wiesz, jakbyś miał ochotę... - Przejechała figlarnie swym paluszkiem po jego ustach - Ale umyty jesteś co? - Stuknęła go owym paluszkiem po nosie.
Bix umyty nie był, wręcz przeciwnie, w końcu jeszcze niedawno zapierdalał plazmową spawarką. Tyle że mu Lola chuja wylizała, więc w Bixowym mniemaniu był czysty. I miał paręnaście ciemnawych smug godnych porządnego mechanika dla podkreślenia męskości.
- Czysty jak łza. Ale zawsze możesz skoczyć ze mną pod prysznic jak nie wierzysz. Wyszorujesz mi to i owo, wiesz o co idzie - Bix był strasznie z siebie zadowolony, zwykle podryw szedł mu bardziej opornie. To na pewno ten piracki magnetyzm.

Rosa… pociągnęła kilka razy nosem, po czym lekko zmarszczyła brwi.
- Aaaale ściemniasz - Uśmiechnęła się tym razem tak sceptycznie, wyczuwając(i to dosłownie) prawdę, dotyczącą stanu higienicznego Młota - No wiesz co, tak mnie oszukiwać! - Powiedziała pół serio, po czym zeszła z niego… pakując mu lekko kolano w krocze.
- To co, pomożesz mi zabrać graty z wozu do pokoju, i sprawdzimy razem prysznic? - Mrugnęła do niego.



* * *



Kilka obrotów między ładownią i kajutą później...

Woda spływała ciepłymi strumieniami obmywając ciało Bixa z mydlin, którymi pokryła go dziewczyna. Wymydlony penis stał na baczność, dziewczyna nic a nic się nie opierała więc bzykanko szykowało się Młotkowi super. Tyle że nagle zobaczył coś kątem oka.


Dwa małe robociki, jeden łażący po mokrej ziemi i drugi unoszący się na antygravie. Gapiły się w niego wielkimi czarnymi cyklopimi gałami i wkurwiały.
- Co to kurwa? - zdziwił się olbrzym i rzucił w jednego mydłem - Won!
- Ej! - Oburzyła się Rosa, klęcząca przed Bixem - Bo mi je rozwalisz!
- Gapią się. - Bix ustawił holoszkło na mleczną biel zamykając wizję drugiemu robocikowi, po czym podniósł dziewczynę i posadził na sobie - Jakbym chciał towarzystwa, zawołalibyśmy Lolę. To jak, rozpukniesz się czy nie takie już widziałaś?
- Kto to jest Lola? - Spytała ruda, jednocześnie wpatrując się w Bixowe “działo” - Wow, duuuży - Namydliła je porządnie obiema dłońmi - Nie psuj moich zabawek, nie chcesz zarobić?
- Pokojówka, a w ogóle to na razie chcę się po prostu zabawić - Młotek już był nieźle zniecierpliwiony.
- Można połączyć przyjemne z pożytecznym... - Rosa przesunęła się ciałem nieco wyżej, ręką naprowadzając prężący się atrybut mięśniaka, gdzie trzeba - Tylko powoli! - Powiedziała siadając na nim ostrożnie, z jednoczesnym, długim jękiem.
- Ooooooch fuuuuck… jest wieeeeelki... - Zadrżała na całym ciele.
-Dajesz! - stęknął Bix po czym skupił się na przyjemnościach i wszystkie wątpliwości i podejrzenia gdzieś odfrunęły. Gdyby teraz podejrzał ich robocik, nawet by tego nie zauważył.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 08-06-2017 o 19:57.
TomaszJ jest offline