Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2017, 19:35   #6
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Orochi popatrzył na swoje ręce, potem na pierwszą z szarpiących go dziewczyn, następnie na drugą z nich. Zamrugał oczami i spojrzał w twarz Aino, szybko spuścił wzrok w poszukiwaniu rzeczonych majtek.
- Nie. - odpowiedział.
- Co “nie”, szmaciarzu? I gdzie “przepraszam”? - warknęła na niego ślicznotka. Spojrzała porozumiewawczo na koleżanki.
- Nie patrzyłem! nie było widać! - Orochi zapierał się nerwowo czując jak jego policzki robią się gorące, zupełnie tak, jakby ktoś uderzył je otwartą dłonią.
- Do kibla z nim. Ścierwojad dostanie specjalną lekcję. - powiedziała z dziwnym uśmiechem na ustach do dziewczyn, które trzymały Orochiego.

Chłopak poczuł, jak jest prowadzony, żeby nie powiedzieć ciągnięty, do damskiej toalety na półpiętrze, gdzie nagle zrobiło się zupełnie pusto, a jeśli nawet ktoś przechodził obok, to odwracał wzrok.
Chłopak nie miał pojęcia co robić. Nie będzie przecież szarpać się z dziewczynami na korytarzu, dlatego po prostu dał się prowadzić w stronę szaletów. Nie szarpał się też, chcąc uśpić czujność niebezpiecznych piękności. Towarzyszki Aino - niebyt może urodziwe, ale cechujące się niezłą krzepą - bez trudu rzuciły chłopaka na podłogę kibla, ścierając przy okazji niewielką kałużę. Jakaś okularnica pospiesznie przemknęła nad Okim do wyjścia, najwyraźniej nie chcąc brać udziału w tym, co dziewczęta z gangu planowały zrobić Orochiemu.
Teraz, kiedy został schowany przed całą szkołą i światem Orochi nie zamierzał w żaden sposób się hamować: rzucił się z pięściami w stronę najbliższej dziewczyny, zupełnie jakby był gdzieś koło trzepaka i bił się z chłopakami.
Nawet udało mu się przywalić jednej lasce w szczękę, wykorzystując element zaskoczenia. Jednak po chwili druga “ochroniarka” zasadziła mu celnego kopniaka kolanem w klejnoty rodzinne. Orochi znów padł na ziemię, zwijając się z bólu.
- Widzę, że widok moich majtek naprawdę wiele dla ciebie znaczy, ścierwojadzie... - powiedziała ślicznotka, odpalając papierosa. Szybkie looknięcie na sufit starczyło, by przekonać się, że w tym pomieszczeniu czujnik dymu został zdemontowany.
Chłopak czuł jak skręca mu kichy. Może mu nawet pociekło? Posiłkując się adrenaliną rozpiął klamrę i wyciągnął pasek, po czym zamachnął się nim na dziewczynę od kopniaka. Tym razem jednak nie miał co liczyć na zaskoczenie. On był jeden, a przeciwniczki 3... nawet jeśli nosiły spódnice.
- Łapać go. - wydała rozkaz Aino i wkrótce Orochi skończył na zimnej posadzce łazienki, przytrzymywany za ręce przez dwie “gwardzistki” ślicznotki. Ta natomiast stanęła nad głową Okiego w lekkim rozkroku. Nie było sposobu, by nie zobaczył teraz jej majtek - czerwonych stringów z hello kitty.
- I co? Podobają ci się? - zagadnęła Aino.
Orochi aż przełknął ślinę. Majtki Aino? Naprawdę? Dosłownie na wyciągnięcie ręki? Chłopak czuł jak robi się czerwony nie tylko na twarzy, ale chyba wszędzie, zupełnie jak ta świnia którą wrzucono na żywca do wanny z wrzątkiem - scena którą oglądał na internecie już kilka razy.
- No. - wyraził całą swoją opinię na poruszone przez Aino zagadnienie.
Dziewczyna uśmiechnęła się z wyrachowaniem, po czym pochyliła się i zaczęła przez materiał bielizny pieścić dłonią swoją muszelkę, stojąc niemal idealnie nad twarzą Orochiego.
- Ale na pewno chodzi ci o majtki? - zagadnęła, wodząc palcami po cieniutkim materiale - Może chcesz zobaczyć co mam pod spodem?
Orochiego tak “wciągnęło”, że nawet przestał się już wyrwać. Przed oczami przelatywały mu te wszystkie świństwa z internetu…
- No… - wydukał wwiercając swój wzrok tam, gdzie bardzo chciało znaleźć się teraz jego obolałe przecież po świeżej traumie przyrodzenie.
Aino zaśmiała się zmysłowo, po czym palcami odsunęła i tak wąski pasek majtek, odsłaniając swoją gładko wygoloną kobiecość. Nim jednak Orochi zdążył się jej przyjrzeć, strumień ciepłego moczu spadł wprost na jego oblicze. Dziewczyna zaśmiała się głośno, podczas gdy jej koleżanki wciąż trzymały chłopaka tak, by nie mógł się wyrwać czy choćby odsunąć.
Chłopak otworzył szeroko usta i nabrał w nie szczyn po czym… przekręcił głowę i wypluł je równo po twarzach trzymających go dziewczyn. Obie odskoczyły jak poparzone z piskiem, uwalniając chłopaka. Na moment więc to Orochi był panem sytuacji. Pytanie jak to wykorzysta…
Orochi, z racji szczątkowej asertywności, mógł uchodzić, za kogoś powolnego w myśleniu. O tym, że tak nie jest, można się było dopiero dowiedzieć, gdy chłopak miał okazję by kogoś skrzywdzić.
Tak jak teraz.
Nastolatek widząc otwarcie, nie miał zamiaru iść za niczym mniej, niż po głowę.
Głową była sama Aino.
A na szyi dziewczyny spoczywała jej własna. - To właśnie był cel całej brutalności jaką Orochi zamierzał ją właśnie obdarzyć. O tak, adrenalina skutecznie wypłukała z umysłu chłopaka jakikolwiek zdrowy rozsądek, Orochi zamierzał skrzywdzić Aino, po prostu nie mógł tego mieć w żaden inny sposób.
Musiał! musiał się spuścić na twarz dziewczyny całym swoim gniewem, aż ta pokryje się gęstą mazią krwi, łez i glutów. W tym akcie Orochi, chciał skrzywdzić również sam siebie - poczuć ból na włąsnych kostkach, zedrzeć z nich skórę na twarzy szefowej gangu.
Gdy wstał i przywalił dziewczynie z główki, ta aż odskoczyła na drzwi kabiny. Z jej nosa chlusnęła krew. Ślicznotka (już nie taka śliczna) otarła wierzchem dłoni juchę i z nienawiścią syknęła.
- Nie żyjesz, mendo... - po czym warknęła na koleżanki - Brać go!
W tym czasie gdzieś w oddali zabił dzwon wzywający uczniów na lekcję, lecz czwórka w damskiej toalecie nijak na niego nie zareagowała. Dwie koleżanki Aino zbierały się z ziemi, ona sama zaś przyglądała się krwi na rękawie. To była prawdopodobnie ostatnia szansa, by im zwiać.
Orochi uniósł dłoń do góry.
- To cześć! - wrzasnął rzucając się w stronę wyjścia z toalety. Ponieważ udało mu się wykorzystać element zaskoczenia, żadna z dziewczyn nie dała rady go powstrzymać, choć jednej udało się rozerwać rękaw jego koszuli.
Gdy Oki wybiegł na korytarz, usłyszał za sobą tylko część groźby Aino.
“... po lekcjach, ścierwo...”
- Oookeeej! -
krzyczał chłopak biegnąc ile sił w nogach korytarzem. Dopiero zbiegając po schodach uświadomił sobie, że teraz ma matematykę, miał wielką ochotę nie zwalniać, przebiec koło drzwi do sali i pędzić dalej, ale obecność na lekcji była dla kogoś takiego jak Orochi jedyną szansą na łaskę nauczycielki i zdanie.
Gdy na matmie, Orochi zawsze siedział w pierwszej ławce i bezgłośnie potakiwał, czasie gdy jego umysł był gdzieś daleko, tak daleko, że nawet sam nie wiedział gdzie. Chłopak zawsze miał problemy z przejściem z klasy do klasy szczególnie z powodu tego konkretnego przedmiotu. Jednak z racji iż na lekcjach był cichym meblem nie robiącym problemów, “ jakoś tam” go przepuszczano. W pokoju nauczycielskim, musiał być ogromny zegar, który miarowo odmierzał czas, gdy kolejny matoł przestanie być problemem instytucji i gigantyczna wskazówka tego mechanizmu, była mieczem Damoklesa, wiszącym nad głową młodego Orochi.
Na szczęście udało mu się wpaść do klasy zanim jeszcze pojawiła się nauczycielka. Co prawda, pani Ugayashi widziała go już na korytarzu, ale jednak - był pierwszy. Niestety, nauczycielka zwróciła już na niego swoją uwagę.
- Oki! - wywołała go zaraz po wejściu - Do tablicy. Co ci się stało z rękawem?
Chłopak popatrzył na rękaw.
- Jest podarty, proszę pani. - powiedział zgodnie z prawdą.
Przez chwilę matematyca patrzyła na niego otępiała. W klasie ktoś zachichotał.
- Pytałam, co się z nim stało, a nie jaki jest jego stan. Interesuje mnie działanie matematyczne, a nie wynik.
Orochi pokiwał głową.
- Tak, proszę pani, a więc z rękawem się stało podarcie, czyli… działanie to będzie podzielenie…?
Teraz kilka osób jawnie się zaśmiało, choć spojrzenie, którym pani Ugayashi potoczyła po sali, szybko zabiło ogólną wesołość.
- W porządku Oki, skoro chcesz, przejdziemy do matematyki.
... i tym sposobem Orochi zarobił kolejną ocenę negatywną i znów był zagrożony. Może jednak lepiej było nie przychodzić na matmę?
Następne lekcje na szczęście już nie niosły ze sobą aż tylu emocji. Nudne zajęcia z geografii, biologii, klasówka z historii, a na koniec prace techniczne - tym razem budowa karmików dla ptaków, potem sprzątanie klasy. I wreszcie koniec. Tylko czy Orochiemu uda się bezpiecznie przemknąć przez bramę szkolną? Wciąż pamiętał groźbę Aino.
I choćby światło na korytarzu zgasło, i chłopak miał iść ku wyjściu z budy ciemną alejką, to Aino i jej świńskiego duetu się nie lękał.
Nie kiedy z techniki zabrał osiemnaście kulek od łożyska oraz młotek.
The raid jeden i dwa to były piękne filmy.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline