Zingger poklepał po ramieniu Axela na znak, że dobrze prawi. - Właśnie tak jest. Wierzymy i ufamy - uśmiechnął się przyjaźnie, choć z trudem. On również dostrzegł kły u kupca. "W mordę jeża, trzeba w srebro się zaopatrzyć. Wąpierz pierdolony rodem z Sylvanii, pozabija nas tutaj jak go zdenerwujemy" - takie oto myśli przemknęły przez głowę łotra.
- Ale i z inną sprawą przychodzimy Panie Radny. Odnaleźliśmy Pański wisior, identyczny jak ten na Pańskiej piersi. Nie zgubił go Pan?
To mówiąc pokazał wisior znaleziony na szyi zamordowanego szaleńca. - Miał go przy sobie pewien żebrak z Jamy - zawiesił głos bacznie wpatrując się w kupca. - Który został zamordowany. Niesłychana historia, prawda? - dodał niewinnie. - Uff, zaschło mi w ustach od tej historii - odchrząknął teatralnie. - Wybaczy Pan śmiałość, ale zwilżyłbym gardło. Można?- Bernhardt skierował wymownie wzrok w trunek stojący na stole. |