Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2017, 13:42   #91
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację

Pauline wpatrywała się posępnie w rękę posągu. Była ohydna, odpychająca i przerażająco realistyczna, a jednocześnie kobieta nie mogła od niej odwrócić wzroku. Trzymała jedną rękę przy ustach, zastanawiając się co wyniknie z ich obecnego odkrycia.

Powrót George’a do Londynu także ją niepokoił. Chciała wierzyć, że przyjaciel miał naprawdę ważne obowiązki, ale co, jeśli po prostu ich zostawił na lodzie?

Była też inna rzecz, która nie dawała jej spokoju…

- Moi drodzy, jest coś, o czym teraz myślę… - powiedziała do zebranych cichym, niepewnym głosem - Zakładając, że znajdziemy wszystkie części Simulacrum… czy to nie będzie niebezpieczne? Obecnie, Bractwo musiałoby zjechać pół Europy by go skolekcjonować, ale jeśli je wyprzedzimy, wszystko co będzie musiało zrobić to np: najechać nas w odpowiednim momencie. Posąg ma być niezniszczalny, ale zwoje których szukamy… co jeśli zamokły? Spłonęły w pożarze? Zostały zjedzone przez mole? Być może powinnam się cieszyć z tego, że idziemy powoli do przodu, ale… - zamilkła na chwilę - Przed nami tyle wyzwań i niewiadomych…

Przełykając kolejną porcję whisky Franz zastanawiał się, czy to już alkoholizm. Lepiej byłoby nie czekać, aż ze ścian zaczną wyłazić białe myszki. Powoli podszedł do barku i nalał sobie tym razem samej wody.
- Zwoi podobno było sześć. Co do jednego mamy pewną wskazówkę. Otóż gdy byłem z Eleonor z wizytą u Państwa Lorien gospodarz pokazał nam list z Lozanny od niejakiego Wellingtona. Twierdzi on w nim, że ma w posiadaniu zwój opisujący wygląd posągu.

Franz przepłukał usta i usiadł ciężko w fotelu. Wyprawa do Poissy wyczerpała go. Krzyż ciągle go bolał, tak jak i odciski na dłoniach.
- Biorąc pod uwagę, że najbliższą miejscowością, gdzie może być kolejna część posągu jest Mediolan uważam, że powinniśmy pojechać do Włoch przez Lozannę i złożyć wizytę Panu Wellingtonowi. Tylko co zrobimy z zaproszeniem naszego lekko nienormalnego Bennetta? Moim zdaniem powinniśmy je zignorować. Cokolwiek ma nam do przekazania z pewnością nie zrobi tego za darmo, a nie jest człowiekiem o kupieckiej uczciwości. Stąd nie należy wchodzić z nim w żadne interesy moim zdaniem – stwierdził Franz.

- Tak, też myślę, że powinniśmy pojechać do Włoch. W międzyczasie… gdzie przechowamy tą część posągu? W jakimś pilnie strzeżonym sejfie we francuskim banku? Weźmiemy ją ze sobą?- spytała Pauline.

- Zdecydowanie musimy to zabrać ze sobą – odezwała się Rita, która do tej pory siedziała, w milczeniu wpatrując się w szkaradne ramię. Zastanawiała się, ile jeszcze będą musieli przejść, by zebrać wszystkie części i zniszczyć diabelski posąg raz na zawsze? Ile będą musieli poświęcić, by tego dokonać?
- Co do Bennetta… - zaczęła, po czym zaciągnęła się papierosem, który trzymała w dłoni. Powoli wypuściła dym z ust. - Zgadzam się z tobą, Franz. Nie warto sobie nim zaprzątać głowy. Odwiedziłam go ostatniej nocy, chciałam spotkać się z tą walniętą Moirą…

Rita opowiedziała o tym, co zobaczyła tamtej nocy w posiadłości Zakonu i przekazała słowa Benneta.
- Wróciłam więc do taksówki i odjechałam czym prędzej. Już więcej nie zamierzam spotykać się z tym człowiekiem z własnej, nieprzymuszonej woli – dokończyła i zdusiła jeszcze tlącego się papierosa w popielniczce.
- Ta cała Ananda ma zdecydowanie nierówno pod sufitem. – Franz skomentował cierpko relację Rity. - A co do ramienia, to powinniśmy wziąć je ze sobą. W końcu i tak wszystkie części musimy zawieść do Stambułu. Można jednak spróbować ukryć to jakoś. Pomyślałem, by to oprawić w jakiś instrument. Może tubę? Jakiś niewinnie wyglądającą rzecz. W końcu będziemy mieli do pokonania parę granic, a celnicy potrafią być bardzo zasadniczy.


***


Oświadczenie Eleonor, że zamierza pójść na spotkanie z Bennettem zaskoczyła Franza. Spojrzał niepewnie na Ritę i po chwili zastanowienia wstał, by nalać sobie whisky:
- Biedna wątroba. – mruknął do siebie.
- No to zmienia postać rzeczy. Nie możesz iść do niego sama. – zwrócił się do Eleonor. - Nawet jeśli spotkanie wyznaczył w miejscu publicznym, to nadal jest niebezpieczny. Podejrzewam, że posługuje się czymś w rodzaju hipnozy, a że chce od nas wyciągnąć informacje nie dając nic w zamian, to niemal pewne.

Piekący smak alkoholu był niczym pocałunek. Tak przynajmniej twierdzili Irlandczycy. Bogowie tylko wiedzieli, jak bardzo ich kobiety musiały nie wylewać za kołnierz, by takie porównanie przyszło im w ogóle do rudych łbów.
- Pojadę z Tobą. Zbyt wiele naszych przyjaciół się już … - zamilkł szukając odpowiedniego słowa - wykruszyło.
 
Tom Atos jest offline