Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2017, 22:03   #29
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Przybytek jaki odwiedzili był nadwyraz plugawy w opinii Mbutu. Na Wyspach Bambali co prawda powszechna była gromadna miłość. Ba. Każdy mógł uprawiać miłość i nie było problemu sobie znaleźć do miłosnych igraszek towarzystwo. W gospodzie, przy studni, w chacie swojej, w chacie kuzyna z jego żoną. Wszyscy ze wszystkimi gdzie popadło. Dlatego lud Bambali był najszczęśliwszym ludem stąpającym po Arabskiej ziemi. I był liczny. Wydał na świat wielu wojowniczych mężczyzn i wiele wojowniczych kobiet. I wszyscy byli wielcy, silni i piękni. I kochali się ze wszystkich sił czy to siebie nawzajem czy przyjezdnych.

Na wspomnienia rodzinnych stron Mbutu oblizał wargi i wyszczerzył się w swoim szerokim, szczerym uśmiechu. Wiedząc jakie opory ma jego towarzysz w kontaktach z ludźmi, czarnoskóry zamówił napitek. Wino dla siebie i rycerza. Wino było dobre. Wino rozochocało. Dodawało wigoru.

- Rafiki - zwrócił się Mbutu cicho do Błędnego - A co my właściwie dalej robić? Brać praca? Iść dalej? Ja mówił - to niedobre miejsce. Moje rungu radośnie sterczeć na widok tutejszych zabaw, ale tu nie być dobrze.
 
Stalowy jest offline