Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2017, 14:20   #3
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Powrót wydawał się być jakimś surrealistycznym filmem. Zlepkiem różnych scen, które równie dobrze mogłyby się dziać w różnych dniach, w zupełnie innych miejscach. Wszystko dziwnie przerysowane, wręcz karykaturalne.

Podczas przesłuchań i rozmów jej głowa rozdarta była między walką z brakiem wspomnień i strachem. Bo co się działo gdy jej nie było? Czy zdjęcia poszły do druku? Jak udała się wystawa Garofalo? Odpowiadała nieskładnie, bo i co miała powiedzieć. Jej własny umysł odmawiał jej posłuszeństwa, nie dopuszczając jakichkolwiek wspomnień z dnia porwania i wszystkiego co wydarzyło się potem. Pustka, którą miała w głowie doprowadzała ją do szaleństwa i gdyby nie to, że Diana przyjechała ją odebrać chyba zabiłaby policjanta, który po raz piąty zadawał jej to samo pytanie.

Gdy dotarły do jej apartamentu, Amy rozglądała się po nim, szukając czegokolwiek co podsunęło by jej co planowała tamtego dnia. Diana w tym czasie pakowała jej jakieś rzeczy.
- Zostanę tutaj. - odburknęła Amy, gdy mama wyrwała jej niemal z ust szczoteczkę.
- Po moim trupie. - Odparła pewnym głosem wrzucając szczoteczkę do kosmetyczki. - Wyglądasz dobrze, ale wypuszczę cię dopiero jak się upewnię.

Amy na spokojnie przejrzała klisze zgromadzone w kanciapie, którą nazywała pracownią, podczas gdy Diana kontynuowała swoją tyradę. O tym, że powinna wyjść za mąż, że powinna znaleźć stałą pracę i przestać się szlajać po nocy.


Jaka była szansa, że wykonała niewłaściwe zdjęcie? Zbyt wielka, tylko czemu nic nie pamięta?

- Gdybyś miała kogoś, to pewnie by się nigdy nie stało! - Powiedziała Diana, wkraczając do pracowni.
- Przyganiał kocioł garnkowi. Będę mogła skorzystać z twojej ciemni? - Odparła spokojnie wrzucając kilka klisz do podręcznej torby, z aparatem.
- Jasne. Chodźmy już. - Diana rzuciła jej torbę ze spakowanymi rzeczami i ruszyła do drzwi. - Złapiemy po drodze coś do jedzenia.
- I coś do picia… potwornie chce mi się pić.


Lekarze mówili, że powinna spać. Jak bardzo chciała teraz móc w ogóle nie zamykać oczu. Obudziła się zlana potem i niemal poleciała w kierunku kibla by zwrócić zawartość wczorajszego posiłku. Nazwałaby te wizje koszmarami, ale jakoś słowo wydawało się zbyt łagodne.

Sceny nie przypominały jej niczego co widziała w swoim życiu, a były tak realistyczne.. Te powykrzywiane zniekształcone twarze, te okrucieństwo… wszystko tak realistyczne, jakby wydarzyło się naprawdę. Zamiast kłaść się po raz kolejny zaszyła się w ciemni, wywołując ostatnie klisze.

Po wymiotach przyszła gorączka, ze swymi wiernymi towarzyszami dreszczami. I pragnienie. Ciągłe pragnienie. Diana kursowała do sklepu kupując kolejne zapasy różnych napojów, licząc na to, że coś ugasi pragnienie jej córki.


Gdy wyjechała po raz kolejny Amy dopadła lodówkę.

- Kochanie, co ty wyprawiasz? - usłyszała za za sobą przerażony głos matki.
Diana klęknęła przy niej i ostrożnym gestem wyciągnęła z jej zaciśniętych dłoni kawał świeżej, ociekającej krwią wołowiny.

To było szaleństwo! Amy patrząc na matkę z niedowierzaniem wyjęła liścik spomiędzy kwiatów. Zaszła do łazienki by obmyć twarz i wykończona opadła na kanapę. Przez chwilę wpatrywała się w bukiet, który Diana ustawiła na stoliku. Czerwony jak wołowina, która ssała. Czerwony jak sny, które miała. Spojrzała na liścik.

"Sanguis eius super nos et super filios nostros"

Wyglądało na łacinę. Nie znała łaciny, wiec czemu ktoś miałby do niej w tym języku pisać? Ciekawość na chwilę przysłoniła głód. Musiała się dowiedzieć, kto i dlaczego do niej napisał.

- Skoczę do Eileena, ok? - Powiedziała podnosząc się z kanapy. Jej kochanek, chyba znał łacinę.
- Oszalałaś? Niby kto ci da kluczyki do auta?! - Diana wychyliła się z kuchni.
- Już wzięłam. - Amy pomachała matce kluczykami od starszego wozu, podchodząc do drzwi. Po czym coś ją tknęło. - Masz do niego numer?
- Tak… ale po co? - Matka spojrzała na nią lekko zdziwiona.
- Zadzwoń za dwie godzinki, ok? Upewnić się czy dotarłam.
- Dobrze…


Po chwili siedziała w starym aucie Diany jadąc w stronę centrum.


Na siedzeniu obok leżał tajemniczy liścik. Jak to jest, że pamięta wszystko tylko nie czas porwania. Zirytowana przyspieszyła. Oby Eileen jak zwykle siedział w tej swojej norze.
 
Aiko jest offline