Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2017, 19:51   #273
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
praca wspólna GMa i gracz

Widząc że nikt się nie odzywa. Na co być może wpływ miało przejście driady, chociaż tego fenomenu nie mógł do końca zrozumieć, jego szata była wyłącznie użytkowa i gdyby nie to, że była bardzo użyteczna a jednocześnie nie rzucała się w oczy, równie dobrze mógłby chodzić nago. Co jak zdawało się było częścią tutejszej mody. Rozejrzał się po zgromadzonych i zaczął konwersację między ich czwórką a władczynią. ~Oczywiście, co chciałabyś wiedzieć na temat tego spotkania? Czy raczej dwóch spotkań. Pierwszej dwójce zwyczajnie uciekliśmy, zaś patrol cyklopa z Formorianinem spacyfikowaliśmy, by dowiedzieć się, gdzie zamieszkują w okolicy istoty nieco bardziej gościnne niż Formorianie. ~ Przedstawił w gigantycznym skrócie Czarodziej. Wojownik natomiast wcześniej czekał. Wydawało mu się, że najlepszym mówcą byłaby piękna Estel. Mieszkańcy tego miasta chyba raczej woleli rozmawiać ze swoją rasą. Przynajmniej właśnie tak się wojownikowi wydawała.
- Walczyliśmy z tą drugą grupą, Wasza Wysokość. Kiedy udało nam się uzyskać informacje, jak się wydostać z tamtejszych części krainy, wydostaliśmy się do tych pięknych lasów.
- Po pierwsze i najważniejsze - gdzie trafiliście na fomorian - pytanie eladrińskiej władczyni było zwięzłe i konkretne, ale w jej mimice dało się dostrzec pewne uznanie na wieść o tym, że poszukiwacze przygód pokonali tytana.

Estel uznała, iż skoro Lady Shandria przypatruje się Garionowi i Brent, to nie ma potrzeby by wysuwała się na pierwsze miejsce, dlatego stała milcząco tym razem. Na kolejne pytanie postanowiła jednak odpowiedzieć.
- W ogromnym kompleksie jaskiń, który znajduje się nie tak daleko stąd, Pani.
- Zatem nie widzieliście fomorian na powierzchni?
~ Nie, wyłącznie pod ziemią w tunelach ~ Odparł Odłamek w imieniu całej drużyny jak się zdawało. Bowiem tak właśnie było, wojownik jedynie skinął potwierdzająco.
- A kiedy to było? - pytało rzeczowo dalej, choć dało się już po jej reakcji zauważyć, że dotychczasowe odpowiedzi bardzo ją ucieszyły.
- Zaledwie parę dni temu Szlachetna Pani - skłonił się wojownik. - Dzień przed naszym pobytem tutaj wydostaliśmy się ze straszliwego labiryntu podziemi. Właśnie tam. Czyli Dwa dni przed dotarciem do tego pięknego miejsca mieliśmy owo niefortunne spotkanie, może trzy, bowiem czasu tam nie liczyliśmy, słońca, które wskazywałoby doby kolejne, nie widać było - wyjaśnił elfce.

Shandria wysłuchała odpowiedzi, kiwając odruchowo głową.
- Ostatnie pytanie - oznajmiła. - Czy zaobserwowaliście w podziemiach duże grupy fomorian, albo cyklopów? Przygotowywali się do wyprawy, przeciskali tunelami?
- Nie wyglądało jakby szykowali się na wyprawę, natknęliśmy się najprawdopodobniej na rutynowe patrole.
Władczyni pokiwała zadowolona głową.
- To nam daje sporo czasu - powiedział ni to do siebie, ni to do zebranych na audiencji kompanów. Skinęła na jednego ze swych gwardzistów i przekazała mu coś szeptem. Wojownik spiesznie opuścił salę audiencyjną, a lady ponownie zwróciłą sie do przybyłych.
- Dziękuję za wasze informacje. Czy oczekujecie czegoś w zamian?
Odłamek zastanowił się chwilę nad doborem myśli. Pytanie wprost lub domaganie się dostępu do portalu mogłoby zostać odczytane przez władczynię miasta Fey za nieco zbyt zachłanne. Z drugiej strony, za tutejszymi mieszkańcami ciężko było trafić. ~ Bardzo by nam ułatwiło sprawę, gdybyśmy poznali lokację, wygląd i klucz najbliższego portalu do Sigil lub Arvandoru, może Estarii. O ile to nie problem lub wielka tajemnica oczywiście. ~ Odpowiedział w końcu Kanciasty na pytanie Shandrii, po mniej więcej półtora ludzkiego oddechu. Kryształy w tym, co można by uznać za jego głowę, zwykle pracowały dość szybko.
Shandria w zdziwieniu uniosła brwi.
- Już chcecie opuścić moje miasto? Dopiero przybyliście - zauważyła. - A wasza obecność byłaby nam pomocna - dodała.
- Tak, Szlachetna pani? - ukłonił się wojownik odpowiednio etykietalnie. Bowiem sugestie damy stanowiły istotną kwestię. Bowiem tak czy siak miała pewnie tyle wpływów, ażeby drużyna albo mogła spokojnie przejść gdzie chciała, albo przymusowo pozostała. Dlatego najlepiej chyba było usłyszeć, właściwie jak brzmi jej propozycja.
- Tak - potwierdziła, uśmiechając się. W grymasie tym było jednak więcej łobuzerstwa, niż radości. - Fomorianie co roku próbują podbić moje miasto i co roku ponoszą klęskę. Zawsze jednak przyjmę pomoc poszukiwaczy przygód, szczególnie takich, którzy już mają doświadczenie w zabijaniu tytanów.
~Interesująca kwestia cykliczności. Jak duża jest zwykle ta inwazja i czy jest to określona data, czy raczej jakieś ramy czasowe, w których przypuszczają szturm? ~ Zapytał Garion, nie zobowiązując się do niczego.
- Zazwyczaj napadają nas tuzinami jak tylko pojawimy się w okolicy - wyjaśniła. - W tym roku są… ospali.
Wojownik spojrzał na Estel. Skoro Garion nie zaprzeczył, zaś on nie miał nic przeciwko, wszystko opierało się o decyzję kapłanki. Oczywiście Archiwistka zrobiłaby tak czy siak to, na co sama miałaby ochotę. Decyzja należała więc do kapłanki. Wprawdzie mieli ogólnie wracać, jednak ich powrót zależał od łaski tutejszych władców. Wartoby wobec tego zdobyć ich wielkopańską przychylność.
- Mamy za sobą ciężką podróż, Pani. Plan, który poprzednio odwiedziliśmy, nie należał do najprzyjemniejszych dla istot żywych. Chętnie rozważymy Waszą propozycję ze świeżymi umysłami. - Skłoniła się z szacunkiem. Eladrini jako długowieczna rasa patrzyli na czas inaczej niż pozostałe rasy, Aedd’aine uznała więc iż niepodjęcie decyzji ad hoc będzie najlepszym rozwiązaniem, a przy okazji będzie mogła poznać zdanie pozostałych.
- To zrozumiałe - przyznała Shandria. - Dzięki wam wiem, że mamy trochę czasu na przygotowania. Jeśli zdecydujecie się udzielić nam pomocy, nie ominą was nagrody ani zaszczyty. Czuję się jednak w obowiązku poinformować was, że gdy gdy inwazja się rozpocznie, potrwa całą jesień i zimę. Fomorianie nie odpuszczają w swych podbojach. Są na to zbyt głupi. - Władczyni spojrzała ponad głowami kompanów, rozważając coś w myślach. - Daję wam czas do jutrzejszego świtu, abyście podjęli decyzję.
I tak też audiencja dobiegłą końca, a poszukiwacze przygód mogli wrócić do “Lwa” i przedyskutować sytuację we własnym gronie.
 
Kelly jest offline