Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2017, 09:50   #211
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Dzielny Bodo wyrwał do przodu niczym posokowiec za ranną zwierzyną. Już po chwili dopadł oprycha powalonego przez swoich nieco mniej dzielnych, acz równie zaangażowanych towarzyszy. Santiago nie pozostało nic innego, jak podążyć śladem Herr Wankera. No, może nie kopał leżącego po mordzie (choć mu się należało), ale podszedł do tego bardziej metodycznie.

- Toś nam bratku, nie uciekł za daleko... - rzekł z uśmiechem do leżącego łowcy nagród. - Upewnię się, że nie szykuje nam jakiej niespodzianki. - Dodał, rozładowując kuszę i sięgając po sztylet. Asekurując się ostrzem sztyletu pod gardłem mężczyzny zaczął go przeszukiwać i odkładać na bok, poza zasięg leżącego, wszelkiego rodzaju broń, dokumenty i innego rodzaju przedmioty. O sakiewce też nie zapomniał, bo za przeprawę trzeba było zapłacić, a gospodyni za zniszczenia w gospodzie też wypadało groszem sypnąć - oczywiście nie swoim, tylko zdobycznym.

- Ponieważ my wiemy kto, to dla wykazania swojej dobrej woli rzeknij tylko imię tego, który cię najął i dodaj, za ile tę niegodziwą robotę wziąłeś. I nie kręć lepiej, bo żyw stąd nie ujdziesz. - Zapytał w międzyczasie, zanim jeszcze zbiegli się okoliczni mieszkańcy. Lepiej było, żeby pewne sprawy nie stały się znane wszystkim wokoło. - Wyjaw też, gdzie i kiedy na kolejne spotkanie ze zleceniodawcą się umówiłeś. - Dodał.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline