Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2017, 17:56   #12
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
- Hai, haaai… - Miyako starała się zachować pozory obojętności. Nie było czasu na tuszowanie „tatuażu”, więc liczyła, że podpici klienci nie zwrócą na niego uwagi. Zresztą, co się ona martwiła opinią jakiś podchmielonych facetów, gdy nawiedzały ją wizje rodem z jakiegoś sci-fi anime?
Poprawiła szminkę, by idealnie podkreślała jej dziewczęco skrojone usta, po czym klepnęła się w pośladek, puszczając oczko do swojego odbicia.
Ruszyła korytarzykiem, mijając pary drzwi, aż dotarła do tych, które były jej destynacją. Przesunęła wejście, wchodząc do środka, ubrana tylko w swój „wojowniczy” mundurek i tajemniczy uśmiech.
Sailor Merkury… nudna i cicha kujonka. Kto by chciał oglądać jej striptiz?
Co innego Wenus… albo Mars. To były kobiety z klasą. Piękne i ponętne.
Wchodząc po stopniach na kolorowo podświetlony podest z rurą, tancerka przełączyła się w tryb „przetrwania”, przemieniając się w ucieleśnienie chuci zebranych w pomieszczeniu osób, oplatając się wokół metalowego słupa, niczym wykuty z białego marmuru dusiciel, by powolnym obrotowym ruchem zataczać okręgi nad głowami widowni, prezentując widoki, za jakie przyszło im zapłacić dzisiejszego wieczoru. Grono nie było wielkie - tylko trzy osoby przy vipowskim stoliku, nad którym mieściła się “jej” scena. Ciekawe towarzystwo - jeden gaijin, jedna kobieta i w sumie tylko jeden facet wyglądał jak typowy klient. Wszyscy umilkli, wpatrując się w Sailor Mercury.

[media]https://media.giphy.com/media/vpyW5E62sM4Tu/giphy.gif[/media]

Było na co popatrzeć.
Trzy pary oczy zaczęły wpatrywać się w dziewczynę, a Alice na chwilę zapomniał o tym co jeszcze przed przyjściem zgrabnej, urodziwej Japonki zauważył (z powrotem!) na swojej dłoni. Toshi powiedział coś, ale Szkot nie dosłyszał co to było. Kiwnął tylko głową nawet nie odwracając się i nie odrywając wzroku.
Miyako wraz z przyciemnieniem świateł, popłynęła w rytm muzyki, wspinając się i opadając, zamierając w pozycjach od których nie tylko robiło się obserwatorom gorąco, ale i niewygodnie w pewnych partiach ciała. Starannie przeciągane chwile z pozbywaniem się i tak kusego stroju, były prawdziwą torturą, ale jakże słodką i satysfakcjonującą, gdy już mogli swobodnie celebrować nagość kobiety.
- Reszta jest milczeniem - Szkotowi wyrwało się na głos po angielsku, gdy dziewczyna w końcu całkowicie odkryła się przed nimi. Choć chłonął widok zgrabnego ciała z zainteresowaniem właściwym mężczyznom, pasją i potrzebą poprawiania się na siedzeniu, to nie było w jego wzroku lubieżnej zachłanności. Od kiedy tancerka pojawiła się w ich loży patrzył na nią z iście dziecięcą fascynacją pozbawioną maniery zamykającej się w słowach: “chcę i mogę to mieć”, tak częstej wśród mężczyzn w takich sytuacjach. Im dłużej trwał występ i im więcej części garderoby lądowało na podłodze, tym bardziej to się zmieniało. Gaijin nie był odporny na wdzięki Japonki i widać to było jak na dłoni.
To, że względem swojej orientacji nie wylądował w tym klubie przypadkiem, przejawiało się dużym skupieniem na pewnych smakowitych dla przewodniego zmysłu rejonach. Po piersiach, brzuchu, łonie i smukłych udach prześlizgiwał się wzrokiem nader często, jednak niewiele mniej uwagi poświęcał miejscom na których przynajmniej teoretycznie normalny klient się zwykle nie skupiał.
Ramiona, dłonie, układ stóp dziewczyny w jej tańcu, usta... Kilkakrotnie spojrzał jej w oczy. Na tyle długo by to co się w nich kryło przyjąć jako dopełnienie tego nagiego, tanecznego spektaklu bez którego jakby nie miał on w oczach gaijina sensu, lecz na tyle krótko aby nie było to uznane za niegrzeczne. W Europie patrzenie sobie w oczy było oznaką szczerości i zainteresowania drugą osobą, ale tu w Tokio był to spory nietakt. Alice wiedział o tym i nie przesadzał w tym względzie, grzecznie odwracając wzrok na bardziej eksponowane części nagiego ciała, gdy tancerka pochwycała jego spojrzenie.

Przez cały występ był też lekko rozkojarzony i zerkał na swoją dłoń, na której widoczne były metalicznie połyskujące uszka.
Jakby zgrabne ciało pięknej Japonki rywalizowało w jego mózgu z wewnętrzną częścią jego łapy. W pewnym momencie drgnął po kolejnym oderwaniu się od piersi i prześlizgnięciu się po ramionach i dłoniach dziewczyny.
Jakby zdębiał spoglądając na jej rękę i na swoją, którą uniósł wyżej, przed swoją twarz jakby prosił o datek.
Desperacko próbował zrozumieć już nie tylko skąd u diabła ponownie wzięły się na skórze te pieprzone królicze uszka, ale i czemu ich bliźniaki są na dłoni tancerki.
To, że dziewczyna była w pełni naga, nie oznaczało, że jej występ chylił się ku końcowi. O nie… można ująć, że teraz dopiero się zaczynał. Widownia jaka przypadła jej w udziale, była grzeczna i kulturalna. Nikt nie skandował lubieżnych haseł, nikt się przed nią nie masturbował, nikt nie wylewał na nią litrów alkoholu, uznając to za seksowne i przyjemne. Dla takich nocy jak ta, tkwiła w tej pracy. Nie tylko dla pieniędzy, jak mogłoby myśleć większość ludzi.
Czuła się specjalna.
Wyjątkowa i… jedyna.
Nie była jedną z miliona stojących na przejściu dla pieszych lub na stacji metra. Nie była tylko cyferką w dzienniku, metalową tabliczką, z wyrytym nazwiskiem, na drzwiach. Nie była czwartymi skrzypcami, w piątym rzędzie po prawej.
Wszystkie oczy zwrócone były na nią. Widzieli ją. Byli świadomi istnienia. Może nawet… zapamiętają i będą wspominać, jako ostatni świadkowie jej cichej egzystencji.

Yamasaki zlękła się na chwilę, gdy gaijin wyciągnął przed siebie rękę. Bała się, że będzie chciał ją dotknąć, a wtedy nie powstrzymałaby się od siarczystego kopnięcia go w twarz. Nie chciała tego robić, wiedziała, że błąd tkwił w jej rozumowaniu, a jednak nie była w stanie w większości czasu panować nad swoimi odruchami i lękiem.
Na szczęście obcy klient, okazał się dobrze poinformowanym w kwestii kultury i polityki nie tylko jej kraju, ale i klubu.
Uśmiechnęła się do niego łagodnie, gdy zaczepiona nogami, zwisała głową w dół, wijąc się jak wstęga wodospadu targana silnym wiatrem.
Blondyna wyraźnie coś gryzło. Nie była jednak pewna, co konkretnie. Czy miał wyrzuty sumienia, że tu siedział? Poczuł się chory? Nabrał obrzydzenia…
Miyako spojrzała na dłoń, wyciągniętą w żebraczym geście, dostrzegając świetlisty tatuaż. Ten sam z rana. Ten sam, którego ona miała. Może to była jakaś choroba?
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"

Ostatnio edytowane przez sunellica : 18-06-2017 o 21:22.
sunellica jest offline