Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2017, 22:23   #278
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Pajęcze sieci… Leiko dobrze je znała.


Wiele razy je tkała wokół ofiar, wiele razy splatała w danych mieścinach zbierają muszki-ploteczki. Umiała też bezszelestnie poruszać się po czyichś sieciach niezauważana przez ich właścicieli.
Ale teraz… znalazła się w nowej sytuacji. Owej oplecionej pajęczynami muszki, która im bardziej się rusza tym bardziej się w nie zaplątuje. Nie mogła wszak już uciec stąd. Nie mogła umknąć spojrzeniu mnichów.
Było to dziwnie nieprzyjemne uczucie. Być czyjąś zwierzyną.
Na razie sama polowała… na Kumę. Nie było to tak trudne polowanie jak mogłoby się wydawać. Sakura rano ćwiczyła w samotności, podobnie czynił jak Akado. I jak Kojiro gdzieś tam…
Kogucik dość wcześnie i dość szybko rano opuścił karczmę, z powodu tego że obudził się rano w jednym pokoju z Jednookim Wilkiem, kompletnie nie wiedząc jak się tam znalazł. To musiał być dla niego szok.
Większość łowców jednak poszła śladem Sakury i Akado i poświęcała poranek na trening bojowy. Czynił to także Sagi.

Kuma był więc niechlubnym, ale wygodnym wyjątkiem od tej reguły i okazją dla Leiko,unikając takiego wysiłku. I teraz był idealny czas na upolowanie go. Był sam i był trzeźwy… prawdopodobnie. Co prawda nie było to właściwe by samotna kobieta odwiedzała pokój mężczyzny, ale... Mauriken była łowczynią Oni. Pozwalało to jej ignorować reguły dotyczące kobiety w japońskim społeczeństwie. Tak jak wczoraj.
Mogła więc sobie pozwolić na odwiedzenie Marasakiego w jego pokoju i upolowanie go…
Tyle że sama została upolowana pierwsza…
Nagle jedne drzwi w korytarzu którym szła odsunęły się nagle. Czyjeś dłonie pochwyciły jej kimono i pociągnęły ją do środka. Zanim zdążyła zareagować znalazła się w pokoju przyciśnięta plecami do drzwi i przyciskana ciałem do nich. Kobiecym ciałem, zważywszy że miękkie piersi ocierały się o jej biust przez materiał kimona.
-Robisz się nieostrożna.- wymruczały kobiece usta zmysłowym głosem.


Kobiece usta przyciągające uwagę Maruiken w sposób niemal hipnotyczny. Znała dobrze te sztuczki, tyle że zazwyczaj sama je stosowała, a nigdy nie była ich ofiarą. Było to nawet zabawne. A gdy uniosła wzrok zorientowała się z kim ma do czynienia. Tajemnicza łowczyni z wczoraj. Całkowicie obca jej osoba, choć najwyraźniej znała skądś Leiko.
Natomiast sama łowczyni nie mogła powiedzieć tego samego o owej napastniczce, choć… było coś znajomego w jej spojrzeniu, gestach, tonie głosu. Coś znajomego w jej ustach, kuszących do… łowczyni uśmiechnęła się mimowolnie. A więc tak to było? Tak czuły się ofiary jej własnego powabu? Musiała zaprawdę straszliwym kwiatem. Niemal zaczęła podziwiać Akado-kun za jego wytrwałość w opieraniu się jej urokowi. Jakże straszliwą i słodką pułapką była. Ale nie powinna się rozpraszać, bo choć kobiety nie były jej specjalnością i nie kusiły ją tak bardzo jak mężczyźni, to ta akurat umiała czarować niedopowiedzeniami.
Jedna chwila nieuwagi i skończy jak…

Kuma. Bezbronny i oddany na łaskę jej kaprysów. Całkowicie w jej władzy, gdy kucała tuż na nim przyglądając mu się z góry.


Śpiący jak małe dziecko. Chrapiący wręcz. Bezbronny. Ale to była jego wina. Leiko pukała, Leiko zawołała nawet parę razy nim przekroczyła drzwi kwatery mężczyzny i zorientowała się że łowca nadal śpi ululany nadmiarem alkoholu (musiał go wypić sporo, bo ciężko było się upić tak cienkim trunkiem jaki im serwowano). No cóż… powinna się tego spodziewać. Kunashi-san nie wyglądał na takiego co za kołnierz wylewa. Szykowała się więc na trudną rozmowa ze skacowym łowcą, kolejna w tym dniu, ale jakże odprężająca po niedawnych negocjacjach, ne?
Co więcej, prawdopodobnie najprostsza z rozmów, bo Marasaki nie był skomplikowanym człowiekiem. Za to twardo stojącym na ziemi, co wydawało się absurdalne zważywszy, że zabijał dla zysku istoty o bardziej duchowej naturze.


Niestety nie tylko rozmowy były atrakcją tego dnia. Największa zaś z nich zjawiła się koło południa.
Złotowłosy mnich...


Przybył do w końcu do Shimody, co Maruiken nie mogło zdziwiło. Była pewna że on się zjawi. Po tym co widziała w górach, nie mogła mieć nadziei na jego śmierć. Nawet jeśli były one pełne Oni i Youkai. Jemu jednemu niewiele istot mogło stawić czoło. Może… jedynie Sakura?
Nawet swojego osobistego tygrysa bałaby się wystawić przeciw niemu. Tym bardziej więc nie wydawało się łowczyni dziwne, że udało mu się wywiązać z zadania. Co prawda nie bez strat… wracało z nim tylko dwóch mnichów i żaden z samurajów. Pewnie zginęli po drodze. Co jednak pewnie tego złotowłosego Oni nawet nie zmartwiło. Zgon nie robił na nim wrażenia, ani wrogów, ani zapewne przyjaciół. Podobnie jak Sakura nie potrzebował wsparcia na polu walki. I… pewnie dlatego powierzono mu cenną zawartość więzioną w palankinie. I z tego samego powodu, wywiązał się ze swego zadania.
I teraz jechał przez Shimodę, obojętny i znudzony. Nie przejmował się w ogóle zbierającym się wokół niego tłumem ciekawskich oczu, mnichów i bushi. Ci stworzyli niemal szpaler dookoła wjeżdżających do odizolowanego obszaru miasta. Tam gdzie Leiko oficjalnie wkroczyć nie mogła. A przez to, że przybycie mnicha przyciągnęło uwagę niemal całej Shimody nie mogła zaspokoić ciekawości zanim palankin znalazł się całkowicie poza jej zasięgiem.

Mnisi pewnie byli zadowoleni, ważny element ich układanki bezpiecznie trafił na miejsce. Maruiken zaś była niespokojna. Przybycie palankiny oznaczało, że rytuał się odbędzie, a to co wyzwoli może jej wielce pokrzyżować plany, nie wspominając że mnisi chcą wykorzystać chaos by porwać ją w celu wykorzystania do… właściwie to chyba wolałaby nie zaspokajać ciekawości w tym temacie. Wszak widziała co mnisi zrobili z samurajami i nie miała ochoty skończyć jako podobna kreatura ślepo lojalna tym Chińczykom.
Przybycie palankinu oznaczało że rytuał odbędzie się zgodnie z ich planami i że Leiko musi właściwie wykorzystać czas jaki jej został, jeśli chciała przeżyć.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 21-07-2017 o 12:07.
abishai jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem