Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2017, 23:55   #495
Slaaneshi
 
Slaaneshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Slaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumny

Mariusz był zwykłym człowiekiem.

Może i bandytą ale nie takim szczególnie pozbawionym empatii. Nie był w stanie objąć umysłem moralności Krasnoludzkich Zabójców. Chociaż straszliwe oblicze nadchodzącego khazada budziło w nim słuszny przestrach, sam krasnolud szedł tylko, otwarcie pakując się pod jego lufę. Nie zamykając ust krzyczał pod nosem jakieś krasnoludzkie pierdoły. To nie było groźne. Mariusz trzymał go na muszce ale nie strzelał. Opóźniał swoją akcję, patrzył na Telchara i uspokajał chwyt, krasnolud zaś nawet nie zmieniał tempa kroku, jak gdyby nie zdając sobie sprawy ze swej beznadziejnej sytuacji. Strzelec poprawił się i uśmiechnął pod nosem, strzelał.
Wtem coś huknęło głośno, sprawiając, że człowiek aż podskoczył. Dwuręczne toporzysko Balgrima wbiło się w okiennicę na prawo od głowy Mariusza, po krótkim, cichym locie. Przestraszony nagłym uderzeniem, kryminalista w piżamie stracił rezon i koncentrację - jego lufa podniosła się razem z ruchem, przez co zgubił swój starannie wybrany punkt. Wypalił na oślep ku nadchodzącemu Zabójcy. Trafienie pchnęło lewy bark Telchara do tyłu, ranione ramię opadło zdrętwiałe. Ziraka jakby tego nie zauważył. Trawiony gniewem wciąż stąpał w kierunku bandyty, dzielnie ściskając swój oręż w pozostałej, władnej ręce. Gwiazdy nie sprzyjały dziś Mariuszowi. Zanim zdążył ogarnąć się po wystrzale, w okiennicy zawitała szaleńcza morda osmalonego krasnoluda.

Telchar wykonał zwierzęcy wskok przez okno, uderzając nogami w człowieka i powalając go na ziemię. Wylądował zgrabnie nad mężczyzną. Mariusz nie był jednak byle zbójem. Z gracją kota zdążył już wyciągnąć spod piżamy dwa, diabelnie ostre noże! Czychał na Telchara chcąc ciąć go od dołu. Krasnolud zaś przypierdolił w niego toporem, z całą pozostałą w prawicy siłą. Rozszerzył oczy ze zdumienia, bowiem banita zatrzymał jego wielgachny topór bez trudu, osadzając go pomiędzy skrzyżowanymi ostrzami. Odbijając oręż Zabójcy, Mariusz wykonał zgrabny kontratak, kręcąc w powietrzu młyńce nożami. Próbował dziabnąć Telchara w kolano, od boku ale na tyle płytko, by zaledwie naciąć niewielką dziurę w skórzanych nogawicach. W tej samej chwili khazad poczuł jak odrętwienie w obwisłej łapie ustępuje - odzyskując pełnię sił objął dwurącz swoją wierną broń i zamachnął się na złoczyńcę jeszcze raz, z całą nagromadzoną przez ten zasrany dzień furią. Ostrze topora wzniosło się po czym opadło, niczym śmiercionośna gilotyna, niosąc za sobą warkot wściekłego wilka. Mariusz próbował uniknąć ciosu, obracając się wokół własnej osi i dążąc do wyswobodzenia spod stojącej nad nim maszyny mordu. Bezskutecznie.
Nastąpił chrzęst pękających kości i mokre mlaśnięcie. Łamiąc miednicę broń Telchara przebiła się do jamy brzusznej, rozżynając napotkane po drodze wnętrzności. Krasnolud wyszarpnął toporzysko z ciała ofiary, rozchlapując wokół gorącą krew i patrosząc na zewnątrz porwane jelita wraz z treścią. Zaśmierdziało.
Ziraka szykował się do następnego ciosu w niemrawo zasłaniającego się ręką opryszka.
Niczego nie żałuję... – zajęczał konający bandyta, choć krasnolud chyba tego nie słyszał.

Balgrim zaś, zachowując udawaną kulturę i dobry humor, do chatki wszedł od frontu, przez drzwi.
Pomieszczenie było jednoizbowe, solidne ale niezbyt zadbane. Jak przyszło na bandycką kryjówkę leniwych chłopów, w chatce panował brud i bałagan. Na jednej ze ścian, trochę marynarskim wzorem, wisiały dwa hamaki - koje, w samym środku znajdowała się zaś wielka ława z talerzami, resztkami jedzenia i dopalonych świec. Pośród tego szmelcu figurowała także osuszona karafka po winie, a obok stołu leżały trzy poprzewracane taborety. Pod ścianami stały ułożone skrzynie i beczki, zwinięte worki i arkusze skóry oraz rybackie sieci. Naprzeciw hamaków znajdowała się nieco bogacej zdobiona skrzynia, otwarta, połyskiwało w niej kilka złotych monet - to pewnie w niej bandyci trzymali skarb. Nad skrzynią, w ścianie tkwiło parę wbitych noży do rzucania, pod którymi dawało się rozpoznać niechlujnie namalowaną tarczę do gry. Byłaby to całkiem niezgorsza melina, gdyby nie krwisty rozbryzg w okolicy Telchara, oraz przykry zapach wywleczonych z brzucha Mariusza zawartości wnętrzności.
Przy następnym ataku, do Mariusza stosują się zasady Nagłej Śmierci. Proszę opisać swoje fatality.

- Runda 0 -
[Mariusz]: Akcja darmowa: Użycie przedmiotu (wyciąga muszkiet), Szybkie wyciągnięcie
[Mariusz]: Akcja 1: Ruch (8m) do okna i przyjęcie pozycji strzeleckiej
[Mariusz]: Akcja 2: Wycelowanie
[Balgrim]: Akcja darmowa: Rozmowa
[Balgrim]: Akcja 1: Ruch (6m) w kierunku chatki
[Telchar]: Akcja 1: Ruch (6m) w kierunku chatki
[Telchar]: Akcja 2: Ruch (6m) w kierunku chatki
- Runda 1 -
[Mariusz]: Akcja 1: Opóźnienie
[Balgrim]: Akcja 1: Ruch (6m) w kierunku chatki
[Balgrim]: Akcja 2: Zwykły atak (rzut toporem dwuręcznym)
[Balgrim]: Rzut na trafienie: [15] = pudło
[Mariusz]: Akcja 2: Zwykły atak (strzał muszkietem)
[Mariusz]: Rzut na trafienie: [24] +10US (łatwy cel) = trafienie
[Telchar]: Określenie lokacji trafienia: 42 = lewa ręka
[Mariusz]: Rzut na obrażenia: [4],[2] + Siła broni: 4 = 8
[Telchar]: Redukcja obrażeń: 8 - Punkty Zbroi: 0 - Wytrzymałość: 5 = 3
[Telchar]: Zaznaczenie obrażeń: -3 Punkty Żywotności (ciężko ranny)
[Mariusz]: Trafienie krytyczne +2: [00] - Wartość Krytyczna: 2
[Telchar]: Efekt trafienia krytycznego: utrata władzy w ręce na 1 rundę
[Telchar]: Akcja 1: Ruch (6m) w kierunku chatki
[Telchar]: Akcja 2: Skok
[Telchar]: Rzut na zręczność: [10] = sukces
- Runda 2 -
[Mariusz]: Akcja darmowa: Użycie przedmiotu (wyciąga noże), Szybkie wyciągnięcie
[Mariusz]: Akcja 1: Opóźnienie
[Balgrim]: Wychodzi z walki
[Telchar]: Akcja podwójna: Szaleńczy atak (uderzenie toporem dwuręcznym)
[Telchar]: Rzut na trafienie: [54] -50%WW* (jednoręczne użycie dwuręcznej broni) +20WW (szaleńczy atak) +10WW (atakowanie leżącego) = sukces
[Mariusz]: Akcja 2: Parowanie: [25] +10WW (parowanie powolnego orężu) -10WW (pozycja leżąca) = sukces
- Runda 3 -
[Mariusz]: Akcja podwójna: Atak wielokrotny (cięcia obydwoma nożami)
[Mariusz]: Rzut na trafienie: [27] -10WW (pozycja leżąca) = pudło
[Mariusz]: Rzut na trafienie: [18] -10WW (pozycja leżąca) = trafienie
[Telchar]: Określenie lokacji trafienia: 81 = prawa noga
[Mariusz]: Rzut na obrażenia: [6] + Siła broni: 0 (S-3) = 6
[Telchar]: Redukcja obrażeń: 6 - Punkty Zbroi: 1 - Wytrzymałość: 5 = 0
[Telchar]: Akcja podwójna: Szaleńczy atak (uderzenie toporem dwuręcznym)
[Telchar]: Rzut na trafienie: [07] +20WW (szaleńczy atak) +10WW (atakowanie leżącego) = trafienie
[Mariusz]: Akcja darmowa: Unik
[Mariusz]: Rzut na zręczność: [76] +10Zr (unikanie powolnego orężu) = porażka
[Mariusz]: Określenie lokacji trafienia: 70 = korpus
[Telchar]: Rzut na obrażenia: [7],[0] = testowanie Furii Ulryka
[Telchar]: Rzut na walkę wręcz: [43] = sukces
[Telchar]: Rzut na obrażenia: 10 + Furia Ulryka: [6] + Siła broni: 4 (S) = 20
[Mariusz]: Redukcja obrażeń: 20 - Punkty Zbroi: 0 - Wytrzymałość: 3 = 17
[Mariusz]: Zaznaczenie obrażeń: -17 Punktów Żywotności (ciężko ranny)
[Telchar]: Trafienie krytyczne +4: [57] - Wartość Krytyczna: 7
[Mariusz]: Efekt trafienia krytycznego: krwotok
- Runda 4 -
[Mariusz]: Rzut na wykrwawienie: [28] = sukces
[Mariusz]: Akcja 1: Czołganie (4m) w głąb chaty


* Nie mogłem znaleźć zasad do walki bronią dwuręczną za pomocą jednej ręki. Stwierdziłem, że ze zwględu na brak zdolności prawidłowego użytkowania broni potraktuję to jak brak posiadania odpowiedniej zdolności "Broń Specjalna (dwuręczna)", czyli do trafienia używa się tylko połowy (zaokrąglonej w górę) cechy Walka Wręcz. Dodatkowo, skojarzyło mi się, że w przypadku mieczy półtoraręcznych (akurat nie mam przy sobie Zbrojowni ale pamiętam to) jeżeli walczymy za pomocą dwóch rąk, stosują się zwykłe zasady broni dwuręcznej, a gdy ręką jedną, oręż traci cechę Druzgoczący. Stwierdziłem, że uczciwe i sensowne będzie zastosowanie tej zasady do tego przypadku.

Pozostała część drużyny rzuciła się do pościgu.

Krzysiek uciekał w las niczym rącza sarna. Skakał między krzakami i korzeniami, lawirował wśród drzew i ich gałęzi. Biegł z tak niedoścignionym tempem, że zaczął drużynie znikać z oczu, maskowany coraz gęstszymi zaroślami, rosnącą ilością drzew dzielącą go od nich. Zaczęli go gubić, aż wreszcie w ogóle przestali go widzieć. Mimo tego biegli. A Przynajmniej starali się biec...
Gdy przestali widzieć Krzyśka, zaczęli zwracać uwagę na monety, sypiące się w linii za uciekinierem. Złote monety. Mężczyźni przęknęli ślinę. W sercu krasnoluda zagrała rasowa chciwość. Halgrim nie mógł patrzeć na te biedne, samotne, złote krążki. Bogactwo przesypujące się im pod stopami. Był najwolniejszy z całej grupy, nie zmieniłoby to więc całej sytuacji, jeżeli jeszcze troszkę by zwolnił. Tak przynajmniej tłumaczył sobie dlaczego zaczął zbierać monety. Przez to musiał przestać biec ale przecież nie można być głupcem: co by nie miało się dziać, gdy już zarżną demona i wrócą do miasta, za to złoto będą mogli się godziwie nachlać.
Podobne myśli tłoczyły się też w głowie Waldemara. Przecież nie w jego gestii było walczyć z diabłami i ganiać po lesie, kiedy w ściółce leżą pieniądze... Pomimo tego trzymał się twardo swoich zamierzeń i biegł. Na pewno pomagało mu posiadanie rozwścieczonej norsmanki, dyszącej w jego plecy.
Hildur była wytrwała, kontynuowała gonitwę niezmiennie i powaga sytuacji nie umykała jej pod wpływem bogactw błyszczących pod nogami.

Pościg przez las nie był łatwy, tym bardziej, że teren stawał się nierówny, a roślinność bardzo przeszkadzała w utrzymaniu prostego kierunku. Waldemar zaczął lekko wymiękać, ciągły bieg za bandytą, który zaczął znikać mu z oczu był ciężkim zadaniem. Mimo tego wytrwale wywijał dalej kulasami, nie poddając się zmęczeniu.

Niestety, Krzysztof był nieustępliwy. Uciekał zawzięcie i ścigający nie byli w stanie go dogonić. W tej chwili złocisty ślad stał się jedynym sposobem, by móc go złapać, a ze względu na rosnący dystans dokonanie tylko tego stawało się wątpliwe. Awanturnicy biegli przez las. Płuca zaczynały palić Waldka, który przestawał już wytrzymywać forsowny bieg. W końcu ból w nogach i w klatce piersiowej stał się zbyt wielki.. mężczyzna zaczął się poddawać. Najpierw trochę zwolnił, potem przeszedł do niedbałego truchtu. W końcu, gdy przestał widzieć towarzyszkę gonitwy, zatrzymał się i oparł o drzewo, żeby złapać oddech, troszkę odpocząć. Ale mimo tego nie zamierzał zrezygnować. Wrócił do pościgu konsekwentnym chodem, miejscami ponownie przerywanym zmęczonym truchtem.

Hildur zaś nie zwalniała ani na chwilę. Dobrze czuła się w pozamiejskich, dzikich terenach. Bieganie po lesie zmieniło się dla niej w polowanie. Gra była o wysoką stawkę, w końcu wisiała im nad głowami groźba przywołanego demona... Oddychała stabilnie i nawet gdy w końcu ją także zaczęło dopadać wycieńczenie, nie przestawała zmuszać się do dalszego wysiłku.
Monety zaczęły pojawiać się zdecydowanie rzadziej. Niewątpliwie ich ubytek musiał przekroczyć poziom na którym znajdowała się dziura w worku.
W końcu i wojowniczka zaczynała wymiękać. Trzeba było zmienić strategię. Opryszek albo był szkolony do długich biegów, albo był cholernie szybki, albo miał po prostu niewyobrażalne szczęście. Najpewniej jakąś mieszankę wszystkich tych trzech czynników.
Uciekł.

Pozostawało mieć nadzieję, że przy takim ubytku w złocie, bandyta nie będzie w stanie przekonać, a może nawet przyzwać, wynaturzenia z głębin domeny Chaosu.

Kobieta kontynuowała marsz po śladach. Te, naraz, poczęły zakręcać. Wietrząc podstęp przygotowała się na ryzyko pułapki, ostrożnie okrążając podejrzane miejsce. Jej oczom ukazał się worek. Jego zawartość nie sięgała już nawet do połowy. Leżał, ciśnięty pod drzewem. Upewniając się, że jest bezpieczna, norsmenka zbliżyła się do skarbu. Wokół niego leżały rozsypane monety, jakby ktoś próbował jeszcze napchać sobie nimi kabzę, w ostatnim akcie desperacji. Próbowała podjąć ślad, niestety nie potrafiła tropić, nie znała się też na sztuce przetrwania. Skazana na porażkę zdecydowała się zaczekać na resztę pościgu.
W końcu dołączył do niej Waldek. Poczciwy chłopina rzeczywiście próbował biec ale kompletnie już mu to nie szło. Kiedy zorientował się, że ślad zakręca, stanął jak wryty, przestraszony widokiem tarczowniczki. Zaczął powoli się zbliżać i uniósł rękę w niepewnym pozdrowieniu.
Nie widzieli Halgrima i nie wiedzieli czy powinni na niego czekać. Krótkonogi krasnolud musiał po prostu zostać daleko w tyle.
Zostali sami, a na myśl cisnęły im się różne domysły. Czyżby Krzysiek po prostu stwierdził, że mu się nie opłaca, wziął ile dał radę i uciekł w sobie tylko znanym kierunku? Co należało poczynić teraz - wracać do kryjówki bandytów, szukać w lesie Krzysztofa, a może szukać jeziora? Gdzie znajdowało się to jezioro, skoro ładowniczy mówił, że jest tylko kilkaset metrów za chatą, a oni spokojnie przebiegli ponad dobrych parę kilometrów? Czy to możliwe, że uciekający bandyta wyprowadził ich w pole? Może nawet zgubili się już w tym lesie? W końcu biegli nie bardzo zważając w jakim kierunku pędzą...


Gdzieś dalej w lesie biegł rozradowany Halgrim. Nie miał więcej miejsca w kieszeniach portek toteż goniąc ślad nieczęstych już monet i dzwoniąc gaciami, podśpiewywał pod nosem:
Złoto, złoto, złoto, złoto~
- Runda 0 -
[Krzysztof]: Akcja podwójna: Bieg (36m) w głąb lasu
[Waldek]: Akcja 1: Wstawanie
[Waldek]: Akcja 2: Ruch (8m) w kierunku lasu
[Hildur]: Akcja 1: Wstawanie
[Hildur]: Akcja 2: Ruch (8m) w kierunku lasu
[Halgrim]: Akcja podwójna: Bieg (18m) w kierunku lasu
- Początek pościgu -
[Krzysztof]: Akcja podwójna: Bieg (36m) w głąb lasu
[Waldek]: Akcja podwójna: Bieg (24m) w głąb lasu
[Hildur]: Akcja podwójna: Bieg (24m) w głąb lasu
[Halgrim]: Akcja podwójna: Bieg (18m) w głąb lasu
- Pierwsze trudności -
[Waldek]: Rzut na siłę woli: [20] +20SW (ważny cel) = sukces
[Halgrim]: Rzut na siłę woli: [87] +20SW (ważny cel) = porażka
- Wytrzymanie ciągłego biegu -
[Krzysztof]: Rzut na odporność: [22] = sukces
[Waldek]: Rzut na odporność: [87] = porażka
[Waldek]: Rzut na siłę woli: [06] +20SW (ważny cel) = sukces
[Hildur]: Rzut na odporność: [13] = sukces
- Wytrzymanie forsownego biegu -
[Krzysztof]: Rzut na odporność: [01] -10Odp (forsowny bieg) = sukces
[Waldek]: Rzut na odporność: [38] -20Odp (forsowny bieg) = porażka
[Waldek]: Rzut na siłę woli: [74] +20SW (ważny cel) -10SW (zmęczenie) = porażka
[Hildur]: Rzut na odporność: [40] -10Odp (forsowny bieg) = porażka
[Hildur]: Rzut na siłę woli: [16] +20SW (ważny cel) = sukces
- Powrót na trasę -
[Halgrim]: Rzut na siłę woli: [54] +20SW (ważny cel) = sukces (ledwo, ledwo)
- Reszta pościgu -
[Krzysztof]: Rzut na odporność: [12] -20Odp (forsowny bieg) = sukces
[Hildur]: Rzut na odporność: [98] -30Odp (forsowny bieg) = porażka
[Hildur]: Rzut na siłę woli: [03] +20SW (ważny cel) -10SW (zmęczenie) = sukces

 

Ostatnio edytowane przez Slaaneshi : 19-06-2017 o 19:35.
Slaaneshi jest offline