Młody khazad biegł ile miał sił, ale prędkość uciekającego tchurza była zbyt wielka. Kompani w osobach Hildurn i Waldemara znikali w gęstwinie leśnej i Halgrim wściekły na nieudany pościg skupił się na błyszczących monetach.
~ Dobre złoto a tu ma zgonąć wgniecione w ziemię. Bogowie by się obrazili na takie marnotractwo a i demon poczekać może.~ Rozpogodził się z lekka Hakerson i zatrzymał przy jednej. Podniusł i ugryzł potwierdzając autentyczność.
~ Mają szczęście, że prawdziwe.~ Mruknął do siebie i ruszył śladem monet zbierając je i chowając po kieszeniach i sakwach. Co jakiś czas na drzewie zaznaczał nożem ślad by wrazie powrotu nie zgubić drogi powrotnej. Biegnący ludzie pewnie zapomnieli o drodze powrotnej a i Balgrim i Ziraka będą mieli trop na pobojowisko ze ścierwem demona.
- Gdzie ten posranieć!?- Zagrzmiał zabójca wychodząc na maluteńką polankę gdzie leżał worek ze złotem a przy nim kompani.
Rozejżał się i zwrócił do reszty.
- Chyba nici z demona. Przyzywać go raczej nie zdołał. Tfu.- Splunął siarczyście i zaczął wąchać.
- Ale kłamliwe te człeki. Bajoro miało być kilka metrów za chatą a my o wiele więcej odbiegliśmy. Wracajmy i poszukajmy gdzieś bliżej.- Zabójca złapał za worek i chwycił przy dziurze by więcej monet się nie wysypało.
- Przynajmniej trochę złota wpadło.- Mrugnął do norsmenki.