Jack skrzywił się lekko słysząc głos z interkomu. Tej opcji nie przewidział... a powinien! Tak czy inaczej musiał myśleć szybko bo trap nieuchronnie się otwierał, a kiedy uderzył o metalowe poszycie lądowiska naszła go myśl. Nie była idealna i zdecydowanie nie była bezpieczna, ale...
- Mika. - powiedział cicho spoglądając dziewczynie w oczy - Jesteśmy uciekinierami z Lotusa, bo po rzeziach i porachunkach półświatka przestało to być dobre dla interesów miejsce. Chemik-felczer szukający zatrudnienia i jego kochanka. Jak dobrze to rozegramy to uratujemy skórę, ale bez "opłaty" się nie obejdzie.
Tak, dokładnie. Plan Cyrulika nie obejmował Kyle'a, bo w sumie nic o nim nie wiedział co by pomogło w przekonującym alibi, a nie znał go na tyle by ryzykować, że się nie wyda z przykrywką. Cóż, będzie musiał sam sobie dać radę. Jack miał jednak nadzieję, że dziewczyna pójdzie na jego plan. Lepszego nie miał na tą chwilę.