Nie było czasu, ni możliwości uwolnić ostrza, dlatego to sir Elvin sięgnął do pasa i wyciągnął długi, ostry puginał, który wbił w żywotne organy najbliższego lezącego ślepca - a przynajmniej miał taką nadzieję. Dalibóg, jeden z nich nie wstanie. A co dalej, to niech Torm ma rycerza w opiece, bo ni walczyć na zmiażdżonej nodze się nie dało, ni uciekać. Została tylko obrona.
__________________ Bez podpisu. |