Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2017, 14:51   #13
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Amy jakby się trochę ożywiła. Różnicę szczególnie można było zaobserwować w spojrzeniu.
- Nie mam doświadczenia w takich związkach, ale jeśli chodzi o funkcjonowanie w sytuacji podległości stanowisk to możesz mnie traktować jako eksperta - mimo, że cała wypowiedź zabrzmiała na wpół serio to jednak pierwsza część zawierała dużą dozę niedopowiedzenia.
- Ale praca w prosektorium? Takie osoby muszą chyba mieć wypaczone spojrzenie na… no wiesz… - nie potrafiła najwyraźniej znaleźć odpowiednich słów więc spróbowała inaczej. - Musiał chyba postrzegać Cię, głównie poprzez Twoje wnętrze.

Corday zdusiła w sobie parsknięcie, ale rozbawienie było wyraźnie widoczne na jej twarzy.
- Tak, to na pewno - odparła blondynka, starając się nie roześmiać. - Bardzo dogłębnie chciał poznawać - dodała z mrugnięciem i nie wytrzymała. Roześmiała się bez najmniejszego skrępowania.

Konstabl Lewis zamilkła na chwilę obserwując reakcję koleżanki, po czym gdy dotarła do niej dwuznaczność słów jakie właśnie wypowiedziała, parsknęła spontanicznie w ostatniej chwili zasłaniając usta. Przez chwile nie potrafiła się opanować, a w jej oczach pojawiły się łezki rozbawienia.

Dobrą atmosferę zakłócił im kelner, niosący ich zamówienie. smażona wołowina, podana była na żeliwnych talerzach, na których tłuszcz wciąż skwierczał, co znaczyło że lepiej ostrożnie zabierać się za to danie danie. Na talerzu było jeszcze kilka przypieczonych warzyw, ale ich ilość wskazywała na to, że raczej by były tam w roli dekoracji. W osobnym naczyniu podana została zielenina.


Pachniało i wyglądało apetycznie.
Amy patrząc na danie jakie właśnie się przed nią pojawiło otworzyła szeroko oczy. Sprawiała wrażenie jakby miała się poderwać od stolika i uciec. Coś ją jednak trzymało w miejscu. Wyglądała uroczo próbując bezskutecznie wydobyć z siebie głos. Corday nie wiedząc czemu odczuła sadystyczną satysfakcję. Wiedziała, że jej koleżanka jest głodna. Wiedziała, że wartość zamówionego dania przekracza tygodniowe wynagrodzenie Lewis. Mimo wszystko nie pomyliła się. Amy poniosła sromotną klęskę. Irya wręcz czuła, że ma nad nią władzę.

- No, już myślałam, że się nie doczekamy - zażartowała Irya, gdy pojawił się drugi kelner i rozlał wino do kieliszków. Blondynka poczekała aż jej szkło zostanie napełnione po czym wzięła kieliszek za nóżkę. - To smacznego - uniosła lekko wino, w geście toastu i upiła pierwszy łyk.

Pojawienie się dobrego wina, które też było poza zasięgiem finansowym młodej dziewczyny spowodowało już tylko intensywniejsze przełknięcie śliny. Irya miała wrażenie, że śliczne oczy jej podwładnej ją pożerają. Dziewczyna miała trochę przyspieszony oddech. Wytarła, najwidoczniej spoconą dłoń w serwetkę i również sięgnęła po wino.
- Nawzajem… - odpowiedziała Amy w sposób sugerujący, że ma sucho w gardle i jednym haustem wypiła połowę zawartości kieliszka.

Inspektor była zadowolona. Poszła na skróty, ale osiągnęła to co chciała. Udało jej się przełamać pierwsze lody i już widziała, że Lewis nie będzie się krępować by z nią rozmawiać czy to na tematy prywatne czy służbowe. Te drugie oczywiście były ciekawsze. Corday uśmiechnęła się przyjacielsko do Amy i odstawiła swój kieliszek obok potrawy. Sama od rana była na kawie i pączkach, więc teraz jedyne czego chciała to porządnie się najeść. A stek był wyborny.

Konstabl lekko przymknęła oczy i zaciągnęła się zapachem potrawy. Wzięła sztućce w dłonie i znieruchomiała aż do momentu kiedy Corday przełknęła pierwszy kęs. Wtedy młoda dziewczyna “rzuciła się z gracją na jedzenie”. Żaden inny termin nie pasował do tego zjawiska.
- Jesteś uroczą osobą Amy - odezwała się blondynka gdy zaspokoiła pierwszy głód. Swoje spostrzeżenie powiedziała tak pewnie, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie. - Pewnie mężczyźni nie mało naprzykrzają ci się - stwierdziła.

Lewis o mało nie zakrztusiła się słysząc niespodziewany komplement. Przyłożyła zamkniętą w pięść dłoń do krtani, a drugą złapała kieliszek i opróżniła go ułatwiając przełknięcie i złapanie oddechu na udzielenie odpowiedzi. Jeśli już komuś udało się zmusić ją do mówienia to okazywało się, że ma tendencję do słowotoku.
- Na początku nie było dnia, żeby mnie nie zaczepiali na posterunku, ale… chwilę się zastanowiła nad doborem słów - … żaden nie był w moim typie. Potem zaczęły się docinki i złośliwości. W sumie sporadycznie trwają one do dzisiaj, ale już nie w takim natężeniu. Jeszcze nie spotkałam nikogo kto miałby “to coś”.

- Typowe samcze zachowanie, jak kobieta powie nie to zaczynają się złośliwości z powodu urażonej męskiej dumy - westchnęła blondynka. - Ja to ledwo co z jednym zerwałam. Działał mi już od jakiegoś czasu na nerwy to uznałam, że wraz z nowym miejscem pracy zrobię też kilka zmian w życiu - stwierdziła z zadowoleniem.
Amy z zapałem kiwała głową w trakcie wypowiedzi swojej koleżanki.
- Nareszcie spotkałam kogoś kto mnie rozumie - skwitowała z nadzieją.

Dalsza część rozmowy zeszła na sprawy codzienne i mniej ważne, dając priorytet na dokończenie wspaniałego posiłku.
Po obiedzie Inspektor podrzuciła koleżankę do domu. Lewis wyraźnie przedłużała chwilę, w której miała opuścić samochód. Gdy nastała niezręczna cisza i przełożona zamiast podtrzymać rozmowę ostentacyjnie spojrzała na zegarek stwierdzając późną porę, Amy otworzyła drzwi i wysiadła.

Wyjście na obiad obie mogły zaliczyć do udanych. Corday miała nadzieję, że udało się znaleźć oddanego sojusznika w nowym otoczeniu, a Lewis po cichu liczyła, że zyskała dziś przyjaciółkę z wyższej klasy.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.

Ostatnio edytowane przez Raga : 23-06-2017 o 08:13.
Raga jest offline