- Czas, mości magu, jeno jego brakuje bym i twą czcigodną kończynę obdarzył wystarczającą atencją. A piec i boleć będzie - znać nie na tyle poważna, byś czucie stracił, a to dobry znak. - odparł Abelard Loftusowi.
Widząc Leo idącego na górę przewrócił jedynie oczyma - uratowany sam chciał umrzeć! Ale czy jego miało to obchodzić? Swoje zrobił, a na niańkę zapędów nie miał. To też i z resztą drużyny podążył do tunel licząc, że przygody w kamienicy zakończą się wkrótce jadłem i noclegiem w koszarach. |