Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2017, 00:49   #11
Gveir
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Rad, nie wola, musiał spędzić poranne godziny w towarzystwie koronera oraz partnera. O ile koroner był postacią znaną w NYPD, tak o Garrecie słyszał bardzo niewiele. Był ciekaw, czy walczył na wojnie - jednej z wielu, jakie toczyły Stany, a raczej to, co z nich zostało. Andrew ominęła służba wojskowa, w jakiś sposób się wymigał, został oddelegowany do rezerwy i tyle było z niego pożytku. Dobre wyniki podczas szkolenia pomogły mu w dostaniu się do College of Policing. Udało mu się ukończyć szkolenie z niezłym wynikiem. Chwilę służył w Północnej Anglii, jednak szybko przerzucono go do Londynu. Cała Wielka Brytania była pogrążona w piekle emigrantów. W porównaniu do tego, jak prosperowała Europa, Zjednoczone Królestwo przeżywało istną plagę. Nowa era uaktywniła dawne koszmary. Irlandia znowu spłynęła krwią, IRA ponownie, tym razem nowymi metodami, zaczęła walczyć z rządem oraz Koroną, jednocześnie opierając się zalewowi imigrantów.
Przyszłość rysowała się w barwach finalnego zjednoczenia Irlandii. W pozostałych częściach Królestwa nie było lepiej, a istną cystą był Londyn.
Wszelkiej maści mendy, podejrzane typy, przemytnicy, gangi, morderstwa, gwałty - codzienność Londynu. To właśnie tam zdobył pierwsze szlify, pierwsze rany, pierwszych wrogów i przyjaciół, by w wieku 23 lat przenieść się wraz z rodziną do Stanów. Cóż mógł poradzić? Lepiej płacili w Stanach, gdzie umiejętności ojca oraz matki, były potrzebne, którejś z korporacji. Nie pamiętał, czy był to Militech, Armalite czy Colt.
Ważne było to, że jego rodzeństwo mogło zaznać ciut lepszego życia. Najstarszy, Edward, pozostał na Wyspach, z sobie tylko znanych przyczyn.

Tak, niewiele wiedział o detektywie Garrecie. Nie żeby miał ochotę wyciągać z niego osobiste wyznania, spoufalać się z nim w dość szybkim i mało eleganckim tempie. Nie mniej, może zdarzy się tak, że po którejś nocy wylądują w irlandzkim pubie na kuflu piwa.
Jak prawdziwy Anglik, Andrew nie przepadał za kawą, jednak w obecnym stanie, gdzie był od dłuższego czasu na nogach, czarny szatan w kubku oraz zbożowe ciacho dopaliły go niezbędną energią.
Rzecz jasna, sielsko nie mogło być do końca. W gruncie rzeczy koroner był uczciwym i całkiem klawym gościem, Moore wymieniał z nim więcej zdań, niż z niektórymi kolegami. Wszystko zepsuł pierdolony prokurator. Jak on ich nienawidził. Czy Świat i wszelkie college czy uniwerki wypluwają tylko takich kutasów? Przylizanych na pizdę, obciętych przez barberów żywcem wyjętych z czasów III Rzeszy, w garniturach za pensję Moore'a, którzy dzięki koneksjom tatusia lub mamy, bądź lizaniu rowa, dostawali ciepłe posadki. Prawdziwym rarytasem był prokurator, który nie bał się jeździć na miejsce zbrodni, miał charakter, a podejrzanego cisną nie lepiej, niż śledczy. Eh, gdzie te czasy.. gdzie ten Scotland Yard.

****

Andrew pozwolił sobie na ubranie lateksowych rękawiczek. Wszyscy trzej zebrali się przy stole, obserwując denatkę oraz uważnie słuchając koronera. Moore miał sporo pytań, ale chciał dobrać się do tego, co bardzo go intrygowało.
Torebka. Odszedł na bok, do drugiego blatu. Otworzył torebkę na dowody, po czym ostrożnie wyjął z niej kopertówkę ofiary. Spojrzał na Garretta, niejako przywołując go i dając mu sygnał, bowiem na to czekali.
- Panie Gale, gdzie znajdę obrączkę? Chciałbym obejrzeć ją pod kątem grawerunku czy odcisków palców. I jeszcze.. co z moimi prośbami odnośnie sekcji, które wyłuszczyłem na miejscu zbrodni? - na chwile przestał wyciągać kopertówkę, by zadać owe pytania. Postanowił zadać kolejne, bo czemu kurwa nie? - Panie prokuratorze, czy dostaniemy zielone światło w sprawie sprawdzenia bilingów czy przeszukania miejsca zamieszkania ofiary? - dodał i "rzucił" do torebki.
Spokojnym ruchem otworzył ją, by zbadać zawartość.
 
Gveir jest offline