Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2017, 00:54   #120
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Kaarel Cotant - krótko ścięty brunet



Cotanta lub jak się obecnie przedstawiał Eryka Smitha trapiły wątpliwości. Bywał już w różnych misjach o różnym charakterze. Jednak ta obecna w służbie Inkwizycji była istnym kołowrotkiem. Co chwila się wszystko obracało z góry na dół. Raz człowiek parł do przodu, wygrywał kolejną bitwę, gromił przeciwnika i nagle okazywało się, że jest w okrążeniu i musi czmychać gdzie pieprz rośnie by móc walczyć dalej. Albo kocioł. Mieszało się na tym Farcast jak w kotle. W kotle czarownic. Cadiańczyk siedział na skrzyni po amunicji i bezmyślnie strugał nożem kawałek. Sam już nie pamiętał po co to robił. Chyba by coś było na "booby traps". Tak, chyba tak, chyba po to wziął ten kijek do ręki. Ale tak naprawdę dumał nad tym wszystkim co się ostatnio wydarzyło co kto powiedział bo nagle po niedoborze informacji nastąpił ich wysyp. I trzeba było je jakoś uporządkować, ustalić hierarchię celów no i w ogóle zdecydować co dalej.

Jak ten cały "trzynastek". Jakoś od początku mu się nie spodobał ale, że była to kompletnie nie jego specjalność a pracować z nim nie musiał to jakoś zszedł mu na dalszy plan. Teraz zaś z tego co rozumiał "złe ustrojstwo" zastąpiło "dobre ustrojstwo". Ale Durran chyba panował na sytuacją. Właściwie gdyby nie on i Diesel to byłoby z nimi krucho. Jeśli w ogóle by coś było. Więc raczej nie miał prawa marudzić. Dzięki mądrości Imperatora mieli taki skład, że nawet tak wybitnie rzadka sytuacja okazała się nie wystarczająca by powalić cały skład. I choć przez moment sytuacja była krytyczna no to Durran i Diesel przetrwali i ocalili ich misję i ich samych. Teraz znów mogli cieszyć się wolnością, swobodą no i dalej walczyć dla Imperatora.

Tylko właśnie z tą walką...

Cotant pochylił się opierając łokcie o kolana i wpatrywał się na już ładnie zaostrzony patyk. Stare ale jare. Kawałek drewna a dziurawił mięso tak samo jak przed wiekami. Szkoda, że oni nie mieli takiej prostej sytuacji.

- Powiem wam tak chłopaki. Ja tam na superstrategii się nie znam. Ale nawet jak ten fałsz nas zwerbował do swoich mechlojek to moim zdaniem nic nam to nie zmienia. Ja jestem za kontynuacją zadania. Znajdźmy te mechanizmy choćby po to by nikt inny nie położył na nich łap. Nadal nie w pełni pojmuję do czego one są zdolne ale pojmuję, że to zbyt wielka potęga by oddać ją komuś samopas. Dla mnie więc nie zmienia się nic w naszym głównym celu. Dopiero jak go osiągniemy można myśleć komu go przekazać. Albo zniszczyć jeśli damy radę a nie będzie innego wyjścia. - Cotant podniósł głowę i popatrzył na resztę towarzystwa. Zaczął od tego co mu się wydało najważniejsze. Zresztą coś mu się zdawało, że przynajmniej Matuzalem i Durran też byli za kontynuacją zadania.

- Ale. - podniósł w górę naostrzony półprodukt do prymitywnej pułapki. - Ale na wszelki wypadek zdajmy raport teraz. Tego co się do tej pory dowiedzieliśmy. Bo to niezłe ważniaki są. Mogą nieźle namieszać. Obsmarować nas nawet wewnątrz Inkwizycji czy zrobić z nas wyrzutków i buntowników. - skrzywił się bo podobne okoliczności były mu znane z własnej historii. Choć wtedy raczej wpakowali się w to sami a reszta tylko wykonywała rozkazy. - W każdym razie poślijmy to co wiemy o szczebel wyżej. Do jeszcze większych ważniaków. Na wypadek jakby ktoś nas zniknął czy co. - nieco rozłożył ręce. Nie miał pojęcia co te ważniaki zrobiłyby z takim raportem gdzie właściwie podwłani zgłaszają herezję przełożonego. Ale no chyba chociaż musieliby sprawdzić. Zwłaszcza jak był znany z "kontrowersyjnego" pochodzenia i otoczki. Bo coś mu się wydawało, że gdyby fałsz się skapnął że oni się skapli no to mółby coś podziałać by narobić im koło pióra i naszykować sobie pieluchę.

- Z Kazikiem no typ coś wie. My jesteśmy niby supertajnym oddziałem Inkwizycji. A on wie więcej od nas. Ja bym był za spotkaniem z nim. Choćby po to by zadać mu parę pytań a te zadanie co niby ma może tak, może nie, zobaczy się. -
to było dość proste do zrobienia. Więc był za tym by to zrobić.

- Z tymi koordynatami to jak to kosmos to można by połączyć z "Behemotem". Lata w kosmosie i ma swobodę manewru. Jeśli jeszcze tu jest. Ale trzeba by się z nim skontaktować. Mnie przychodzi do głowy tylko systemowe centrum lotów lub jakaś stacja orbitalna. Bo jak ten namiar to jakiś statek, wrak, asteroida czy nawet planeta to stąd i tak tego nie sięgniemy. - no tak mu wychodziło. Valkirią przynajmniej w teorii mogli dolecieć w dowolny punkt planety. Ale coś poza nią potrzebowali transportu kosmicznego. A w tym właściwie zostawało albo liczyć na "Behemota" z którym kontakt się urwał albo kupić czy zarekwirować inną jednostkę. Choć słabo ogarniał jak właściwie miałoby wyglądać szukanie "adresu" w kosmicznej próżni układu Farcast. Wzruszył ramionami i rzucił zaostrzony kijek na kilka już podobnie obrobionego materiału. Schylił się po kolejny patyk.

- Z Oberami bym odpuścił. Obecnie zajęli miejsce Brutali u Machenków. Nasza przykywka więc jest obecnie dość pokiereszowana. Od jakiegoś czasu. Ta sucza i tak wie kim jesteśmy i typom których na nas nasyła nic to nie robi różnicy do kogo strzelają. Przyznam, że Oberom chętnie bym odpłacił za te numery jakie nam wywinęli ale dopiero jak starczy nam możliwości albo wejdą nam w drogę. Jeśli nie to w hierarchii celów proponowałbym przesunąć ich na dół. Najważniejsza jest mija a by ją osiągnąć musimy mieć te cholerne namiary z walizek. Reszta to na moje oko pomniejsze cele które trzeba będzie przemielić dopiero jak nam wejdą w drogę do celu głównego. Obery dla mnie są takim pomniejszym celem, Machenko odkąd nasza przykrywka jest jaka widać też stracili dla nas na wartości. Tak sądzę. - powiedział z namysłem Cotant strugając kolejny patyk. Jasne wióry co chwila dołączały do podobnej kupki między jego butami gdy patyk z każdym nacięciem noża zmieniał się w naostrzony patyk. Fajnie by dobrał się do oberskóry. Ale mieli dość policzalne i ograniczone środki a celów okazało się być całkiem sporo. Trochę wkurzało go ot, tak im odpuścić. Chyba, żeby chłopaki znaleźli jak to poszyć ten plan by dopiec też tym Oberom.

- A Egzukine nieźle musi palić pod dupką jak po tym wszystkim jęczy o spotkanie. Warto zobaczyć co ją tak szpili a ona jest jakąś tam alternatywą dla rządowych. Dobrze jest mieć wybór i nie zrażać jej do siebie. Może wie coś ciekawego. - powiedział Kasrkin skrobiąc nożem kolejnego patyka. Może dowiedzieliby się czegoś o tej wtopie w dżungli jak to wyglądało z jej strony.

- No i ta lista szpicli. Użyjmy jej wreszcie bo się przedawni i będzie gówno warta. Może da ona nam bilet wstępu na stację czy bazy do sprawdzenia tych namiarów w kosmosie. - Cotant koncentrował się głównie na walizkach. A jak na razie jedyny bezpośrednio wyglądający trop jaki mieli prowadził w kosmos. Dosłownie. Zaś lista mogła służyć za dużą marchewkę no i poczyściłoby to szeregi rządowych ze szpicli Istavian. Mogli więc załatwić kilka pieczeni na jednym ogniu.

Chwilę rozważał jeszcze kontakt z Cantano i jego "Blondyną". Choć blondi ciekawiła go sama z siebie to jednak nie bardzo miał pomysł jak ugryźć ten zespół. Mieli jedną walizkę ale im ją skitrał. Czy mieli namiar na inne? Nie miał pojęcia. Ale jakoś musieli się o nich dowiedzieć a skoro nie Jaguary i Inkwizycja była źródłem tej informacji to gdzieś tam na końcu sznurka była Rathybone i jej klika. Może dałoby się od nich wydębić szlak informacji prowadzący do heretyczki? Tego już nie był pewny. Gdyby musiał mógł się skradać albo podkładać podsłuchy ale jednak same relacje międzyludzkie to już wolał posłuchać kogoś bardziej obeznanego w temacie.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline