Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2017, 22:13   #218
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Datz nie zamierzał brać Starka na łódź. Zasugerował spisanie zeznań w kilku kopiach, z których jedną miałby wziąć on sam, druga pozostałaby pod pieczą karczmarki z napadniętej gospody, trzecią chłopi z Auggen mieli przekazać stróżom prawa wraz z pojmanymi, a ostatnia pozostałaby w rękach awanturników. Z powodu braku alternatywy, w Odpoczynku Lacothei spisano zeznania Wilhelma Starka, który jako zleceniodawcę podawał niezmiennie ojca Otta z Geschburga i który twierdził, że po nieudanym ataku miał rozkaz odpuścić.

*

Wypłynęli rankiem pozostawiając łowcę nagród i jego ludzi w loszku pod pieczą chłopów, którzy za pilnowanie dostali złotą koronę i kilka gróźb. Zimna Woda kierowała się teraz do Wittenhausen, które osiągnęli około południa. W małej wioseczce nie było nic, co mogłoby zainteresować bohaterów, więc kapitan po krótkim postoju, podczas którego zaopatrzyli się w prowiant, wypłynął w dalszą drogę.

Celem było Meissen, w którym mieli spędzić cały kolejny dzień. Datz miał w mieście rodzinę i stąd brała się ta krótka przerwa w podróży. Miasto, liczący się ośrodek rzemiosła i końcowy punkt Drogi Heisenbergskiej, wiodącej przez Granitową Przełęcz do Karak Norn, osiągnęli jeszcze przed zmrokiem. Barka przycumowała, kapitan wydał polecenia i szybko opuścił statek, kierując się do swego rodzinnego domu, gdzieś w głębi miasta.

Skazani na siebie bohaterowie zasięgnęli porady marynarzy przy wyborze miejsca na nocleg. Miasto miało do zaoferowania kilka lokalizacji, spośród których, ze względu na cenę i dostępność wchodziły portowa Żaba i Gronostaj oraz leżące przy Zachodniej Bramie Srebrne Złoże.

*

Tawerna jakoś nie zrobiła na awanturnikach dobrego wrażenia, być może ze względu na to, że właśnie w czasie, gdy do niej zmierzali, wewnątrz trwała bójka. Pozostała więc przydrożna oberża, która jak się potem okazało, prowadzona była przez krasnoluda, a kucharzem był w niej niziołek. W czasie marszu przez miasto, zarówno Santiago, jak i Bodo mieli nieodparte wrażenie, że są obserwowani, jednak wygibasy, które uskuteczniali w celu zorientowania się, kto ich śledzi spełzły na niczym.

*

Przed gospodą zlokalizowaną tuż obok zabudowań bramnych w solidnym, murowanym domu, z podcieni po przeciwnej stronie ulicy wychynął jakiś cień i szybkim, sprężystym krokiem podszedł do zbliżających się do drzwi Srebrnego Złoża awanturników. Cień odrzucił kaptur, spod którego wysypały się ciemnobrązowe włosy, okalające ładną twarz z zielonymi oczami i zadartym nosem. Kobieta chwyciła w dłoń zawieszony na szyi medalik w kształcie wagi i zamachała nim przed nosami bohaterów.

- Jestem Karelia Meitner - przedstawiła się. - Aldebrandt Mössbauer prosił mnie, abym zaopiekowała się Wami w czasie drogi do Pfeildorfu. Jak rozumiem planujecie zatrzymać się w Złożu?
 
xeper jest offline