Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2017, 10:27   #8
Deadpool
 
Deadpool's Avatar
 
Reputacja: 1 Deadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetny
Zespoły były wyraźnie podzielone i gotowe do akcji. Po dniu i pół jazdy na pełnym gazie dwie ciężarówki dojechały w końcu do głównej bramy Wardrobe. Z konieczności stanęli w kolejce innych, niemal identycznych ciężarówek. Postój ten dłużył się dość mocno.
Rika, zupełnie nieobeznana z miastem stwierdziła, że coś jednak wypadałoby wiedzieć. Liczyła na innych, ale co jeśli nagle zostanie sama?
- To jak to jest z tym poruszaniem się po mieście? Będą nas sprawdzać?
- Miasto podzielone jest na strefy, takie jak na mapie i odgrodzone są od siebie ogrodzeniami, murami i innymi. Między strefami są kontrolowane przejścia, ale raczej nie wstrzymują przepływu ludzi. Gorzej jeżeli ewidentnie wyróżniasz się z tłumu, wtedy mogą spróbować ciebie legitymować. Tak samo żaden obszarpaniec nie wejdzie do bogatszych stref. Po dziesiątej ogłaszana jest godzina policyjna i bramy są zamykane. Można tylko przejść po kontroli i okazaniu stosownego dokumentu. - opisywał miasto CJ - Są przejścia niekontrolowane.. Na przykład kanały, wyłomy lub przejścia wybite w piwnicach.
Dobrze wiedzieć. - podziękowała - Mam nadzieję, że dotrzemy na miejsce niezauważeni.

W końcu zarówno CJ jak i Amelia przedostali się przez bramę wjazdową. W zamieszaniu, Adam i Rika wyskoczyli z pojazdu i wmieszali się w tłum roboli chodzących przy wjeździe importowym, aby prześlizgnąć się na wolne ulice miasta.
Same tiry musiały przejechać przez długą trasę wzdłuż magazynów aż jakiś ubrany w szmatę człowiek zaczął im machać, aby zaparkowali przy bramkach 42 i 43. Po wyłączeniu samochodów, mniejszych rozmiarów człowiek podszedł do ciężarówki CJ’a i zapukał w drzwi, patrząc w górę.
- Yhy? - zapytał grzecznie Magic spoglądając złym spojrzeniem na człowieczka.
Kontroler zacisnął brwi patrząc się na twarz CJ’a. Coraz wolniej i coraz rzadziej pukał w drzwi Tira.
Czarny opuścił szybę w drzwiach i sięgnął za siebie. Wyciągnął rękę z listem przewozowym, aby tamten mógł sobie przeczytać. W sumie nie ważne czy autentyk, był to jeden z papierów znaleziony w szoferce. Ważne że kiedy tylko tamten zgarnie go sobie do przeczytania CJ jebnie mu drzwiami w pysk, tak dla zdrowotnego ogłuszenia, by człowiek sobie odpoczął po ciężkim dniu pracy. Plan był prosty i magickowej subtelności - udać, że przypadkowo przywalił mu drzwiami, a potem rozpłynąć się pośród magazynów przy pomocy Czarnuchomancji. Pytanie tylko czy człowiek przy tirze będzie chciał współpracować?
Robol na ziemi podniósł znudzoną twarz aby spojrzeć na papier trzymany przez CJ’a. Zacisnął oczy nie widząc go z tej odległości. - Czemu kierowca nie w garniturze? - zapytał czarnoskórego.
Czując że będzie teraz grał rolę życia CJ splunął na parking.
- Garnitura pedały zajebały. Reszta zajęła się pogonieniem nagich skurwieli. Mnie kazali jechać w te pędy i powiedzieli, że jak nie dostarczę ładunku to zobaczę co to znaczy odtylcowa miłość z wiertarką udarową. - CJ sugestywnie potrząsnął listem - To co? Kurs zaliczony? Będziecie coś wysyłać z powrotem?
-Petent agresywny bez odzienia. - zamruczał kontroler notując coś w swoim zeszyciku. - Widzi siebie za testowanego. - mężczyzna podniósł głowę po kilku krótkich minutach. - To panienka nie z panem? Numer dostawczy się zgadza na rejestracji. Pokaż pan to. - kontroler stanął na stopniu tira wspinając się po kartkę trzymaną przez CJ’a.
Amelia wyglądała na skrajnie znudzoną, stukając w telefon palcem, ukrytym w zbyt długim rękawie szarej bluzy z kapturem, długiej aż do kolan. Na głowie miała czapkę truckerską, a na nosie aviatory znalezione w schowku ciężarówki. Żuła też różową gumę do żucia, z której to raz po raz robiła balonik. Kątem oka zerkała jak CJ sobie radzi i czy też będzie musiała zgrywać osobę uczciwie zarabiającą na chleb.
Czarny zareagował natychmiast. Kiedy tamten obniżył wzrok, aby postawić nogę na schodku CJ uniósł rękę, aby sobie nie wchodzić w paradę i zmalował kontrolera w twarz drzwiami. Ostro. Na pełnej kurwie. Niech sobie odpocznie chłopak.
Ciężkie i solidne drzwi prowadzone nabitym przez CJ’a momentum odrzuciły kontrolera w tył, ten zrobił koziołka o ziemię obrócił się w powietrzu i wylądował z łomotem, nieruchomy. Zostawił też odrobinę śladu na samych drzwiach.
W te pędy CJ zlazł przez otwarte drzwi na asfalt, chwycił człowieczka i prędko zatargał go do szoferki.
Niemka przybrała wyraz twarzy który nie mówił nic innego jak “Not Bad”. Wysiadła z ciężarówki i zbliżyła się do CJ’a. Z założonymi rękami schowanych w zbyt długich rękawach przemówiła z absurdalną powagą.
-[i] Masz zamiar go dobić?.[i/]-
- Po kiego wacka? - zapytał i wrzucił nieprzytomnego człeka na siedzenie kierowcy.
Potem przesunął go na miejsce pasażera. Miejsca było sporo, więc czarnoskóry grabieżca szybko zdarł z niego ubranie i przeszukał pod względem zawartości w hajs.
- Myślisz Sonne że co on zrobi jak tylko się obudzi? - Zapytała ponownie, ale już z mniejszą powagą, rozglądając się dookoła czy ktoś widział całe to zamieszanie.
Niestety Amelia zauważyła dwójkę mężczyzn palących fajki pod tojtojem. Oniemieni i lekko zgłupieni przyglądali się dwójce zaciągając się petami. CJ tymczasem znalazł stówę w kieszeni urzędownika.
Wylezie na zewnątrz i zostanie spałowany przez służby porządkowe za latanie na golasa. - odparł Magic chowając stówę do swojego portfela (też swego czasu ukradzionego).
Zdarte ubranie zawiązał sobie w pasie, aby dodać kolejny element do kamuflażu. Po czym bez dalszego pierdzielenia się wyszedł z szoferki drugą stroną i korzystając z czarnuchomancji zniknął w cieniu. A przynajmniej tak by to określił jakiś poeta widzący skradającego się w cieniu murzyna (o ile można takiego w ogóle wypatrzyć).
Byli już w magazynach. Czy było to jednak miejsce docelowe?
Zapewne nie. Priorytetem było dowiedzenie się gdzie składowano przesyłki specjalne, albo jakie były ostatnie transporty. Trzeba było więc znaleźć biuro kierownika albo nadzorcy magazynów i gwizdnąć stamtąd komputer albo odpowiednie dokumenty… ewentualnie obić delikwenta, aby ten wszystko wyśpiewał. I o ile przypadkowego kontrolera można było nie eliminować… to ofiara przesłuchania nie mogła liczyć na litość.
- Ktoś tu powinien wziąć chorobowe. - Założyła okulary na nos i zaczęła powoli zbliżać się do dwóch palących delikwentów. Gdy była już dostatecznie blisko, zapytała.
- Poczęstują mnie Panowie papierosem? - Dla ich własnego dobra lepiej by nie byli ciekawscy, albo cwani, to jeszcze dzisiaj zobaczą swoje rodziny. Niemka zabijała już za nie takie pierdoły.
Jeden wzruszył ramionami, a drugi skinął głową. Mimo wszystko, przed oczami Amelii pojawiła się paczka petów.
Otrzymawszy papierosa , a następnie zapalniczkę Amelia zaciągnęła się głęboko dymem tytoniowym. Ustawiła się między nimi i palcem wskazała miejsce w którym kontroler dostał drzwiami od CJ’a.
-[i] Widzieliście może czy coś tu zaszło? Zanim odpowiecie poważnie się zastanówcie.[i]- poleciła na koniec Niemka.
Nie, niee. - pokręcili posłusznie głowami.
Amelia uniosła brwi w jawnym szoku, odezwała się do nich opierając ręce na ich ramionach.
-[i] Coz za niespotykany przejaw inteligencji! Zróbcie sobie panowie wolne, w tłumie wszyscy robole wyglądacie dla mnie tak samo i nie będę patrzyła kto co i gdzie. [i] - niemka musiała być w dobrym humorze dając im taką szansę. -[i] Aha i jak byście wpadli na pomysł komuś to zgłaszać. [i] - Kriegblitz nachyliła się do jednego z pracowników - Znajdę was i zabije wszystko co kochacie. A potrafię taką miałam pracę tutaj, znajdować ludzi. - pokiwała zapewniając głową.
Mężczyźnie zaparło dech w piersiach do stopnia w którym wciągnął całego peta w niecałą sekundę. Obydwoje niepewnie przyglądali się Amelii.
- Której części mojej wypowiedzi nie zrozumieliście? - czas roboli zaczął się kończyć, byli jedynie głupie słowo od śmierci
-wszystko rozumiemy - obiecali robole, robiąc niepewny krok w tył.
- Gut. - Mruknęła tylko i zostawiła ich w spokoju. Najpewniejszą opcją było znalezienie biura kierownika, za co wziął się CJ, więc postanowiła do niego dołączyć. Po drodze zabrała z ciężarówki deskę z klipem, który trzymał jakieś papiery. Pozory trzeba zachować.
 
__________________
"My common sense is tingling..."

Ostatnio edytowane przez Deadpool : 26-06-2017 o 22:38.
Deadpool jest offline