- No i poszedł jak dzik w sosne! Oswald skomentował niemal wybiegającego na zewnątrz Otwina, ciągle klęcząc nad sponiewieraną zbieraniną papierzysk i księgą. - Albercie, znalazłeś coś? Musimy iść bo coś czuje że znów może polać się krew, tylko tym razem na górze. Bosch wstał, ciągle podpierając się swoim mieczem niczym laską w jednej ręce, w drugiej trzymając papierzyska. Stał tak krótką chwilę jakby oceniając siły i powoli zaczął kuśtykać za wzburzonym młodzieńcem.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |