- Rag - zwrócił się kapłan do swojej krajanki już wewnątrz wieży. - Stoimy na najszybszej drodze do miasta. Ten oddział nas rozsmaruje na murze. Czy gdybyśmy się wymknęli z wieży i spróbowali ich wyprowadzić w pole... Na tyle, by nasi wojownicy mogli ich zaatakować z tyłu. A może jest tu w dzielnicy jakiś pomocny budynek?
Po wysłuchaniu odpowiedzi podjął dalej wątek.
- Tak czy inaczej powinniśmy spróbować wydostać się stąd niepostrzeżenie. Orki Sybill raczej nie mogą zostać i udawać, że pilnują jeńców. Nie zapewnią nikomu bezpieczeństwa.
- A na zewnątrz zostawiliśmy Ryfui - dodał dobitnie, uderzając pięścią w udo.