Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2017, 20:45   #202
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Od razu po wejściu do jaskini Moritz poczuł całkiem przyjemny chłód. Był on miłą odmianą dla człowieka przyzwyczajonego do gorączki na zewnątrz pomieszczenia. Wagner niemal nie rozejrzał się zanim nie przywitał z należytą czcią kapłana Boga Umarłych. Ten akurat zajmował się ciałem położonym na potężnym kamiennym blacie. Jedna część czeladnika chciała się odwrócić kiedy Morryta zaczął kroić skórę i mięśnie, natomiast druga... była bardzo ciekawa wnętrzności, które widywało się tak rzadko.

Wagner jako osoba obeznana jedynie z podstawami pierwszej pomocy w klasztorze Bogini Miłosierdzia uważał, że może się czegoś nauczyć kiedy będzie uważnie słuchał starszego, doświadczonego kapłana. Markus Volkmarson oglądał i eksponował wnętrzności truposza zauważając bezbłędnie, że zniszczona została jego wątroba. Ponoć wszyscy, których sekcje robił ostatnio Morryta mieli podobne wątroby co nie tylko martwiło, ale też przerażało Wagnera. Nie chciał on nawet myśleć, że za całą sprawą nie stała klątwa tylko jakaś nieuleczalna choroba czy rozprowadzona wszędzie trucizna...

Dziwnym trafem myśli Moritza zaczęły krążyć wokół jego przypadłości, którą nie tak dawno oszukał i będzie leczył do końca swych dni. Aby znowu nie popaść w alkoholizm czeladnik musiał być czujny, nieustępliwy i twardy. Mężczyzna zaczął się zastanawiać jak mocno w czasie jego często wielodniowych libacji oberwała jego własna wątroba. A co jak do takiego stanu jak u tego trupa brakowało mu zaledwie kilku miesięcy? Nie. On pił chyba na to za krótko. Zapytałby kapłana, ale było mu zwyczajnie wstyd.

Herr Markus nie wierzył w klątwę, którą za powód całego zajścia uważał obecny w mieście kapłan Shallyi. Zmarła kilka tygodni wcześniej siostra kapłana Bogini Miłosierdzia o imieniu Adela powinna zostać sprawdzona przez Volkmarsona, ale jej brat nie chciał się na to zgodzić. Był człowiekiem upartym i nie uważał nawet za wystarczający dokumentu z Nuln wystawionego przez własnych zwierzchników.

Wagner postanowił, że najpierw uda się wraz z kompanami, a później porozmawia z kapłanem Shallyi. Miał nadzieję, że uda się mu z nim porozumieć i być może ustalić wersję drugiej ze stron. Może miał on jakieś mocne argumenty na potwierdzenie, że za wszystkim stoi klątwa, a nie choroba czy trucizna…
 
Lechu jest offline