Noga za noga wlokłam się u boku sanitariusza, zmrużyłam oczy, promień słońca dobity od szpitalnego okna oślepił mnie. Zatoczyłam się lekko, mężczyzna schwycił mnie za ramię i powlókł dalej w kierunku budynku. Popatrzyłam na niego zalękniona, po chwili staliśmy już w holu, w którym dzień wcześniej przywitał nas doktor Hanz. Sanitariusz nie zwalniając żelaznego uchwytu, ciągnął mnie dalej za sobą, czułam lekkie mrowienie w ramieniu, znak niedokrwienia, piżama w miejscu na którym zaciskał dłoń zrobiła się nieprzyjemnie wilgotna. Wezbrały we mnie mdłości, do oczu napłynęły łzy. Bądź dzielna, powtarzałam sobie w myślach jak mantrę. Stłumiłam obrzydzenie i zaczęłam dokładnie śledzić trasę jaką zmierzaliśmy do łazienki. Z łazienki do wyjścia z wyjścia do łazienki, może ta wiedza mi się kiedyś przyda. Nagle zatrzymaliśmy się, nie zdążyłam w porę wyhamować i wpadłam wprost na mężczyznę. Staliśmy przed dużymi przeszklonymi drzwiami.Ciekawe co teraz zrobi, myślałam intensywnie wpatrując się w twarz sanitariusza, który nawet na moment nie zwolnił uścisku, nie odsunęłam się od niego mimo że czułam jak jego pot skapuje na mnie , a wydychane z powietrzem z jego ust zarazki wirowały w koło mojej twarzy.Jeśli pości mnie samą, będę miała okazję przeszukać łazienkę, może znajdę tam coś użytecznego, ale jeśli ze mną wejdzie to ...
Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 12-06-2007 o 14:00.
|